Awantura w sieci po meczu Igi Świątek na Wimbledonie. Poszło o ukraińską flagę w rocznicę Wołynia
W meczu z Belindą Bencic Iga Świątek – choć w pewnym momencie znajdowała się w trudnej sytuacji i była o krok od porażki – uciekła spod topora i odwróciła losy pojedynku. Ta sztuka nie udała się później, w ćwierćfinałowym spotkaniu z Eliną Switoliną. Mimo starań Polka uległa rywalce 5:7, 7:6 (7-5), 2:6 i pożegnała się z Wimbledonem. Po wszystkim serdecznie pogratulowała Ukraince, z którą prywatnie łączą ją przyjacielskie relacje.
Po wygranej Switolina nie kryła ogromnych emocji. Skierowała też kilka ciepłych słów w kierunku liderki rankingu WTA, uznając jej klasę i tenisowe umiejętności.
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że dostałam okazję, by tu być. To był świetny mecz, atmosfera była kapitalna. Iga Świątek walczyła, nie było łatwo z nią grać, jest numerem jeden i zawsze walczy do końca. To było wielkie spotkanie
~ powiedziała.
Świątek nie pozostawała jej dłużna. Na konferencji prasowej podkreślała sportowe argumenty przeciwniczki. “Elina zagrała swój bardzo dobry tenis, miałam wrażenie, że gra bez zawahania i bez wstrzymania ręki. To jej się opłaciło. A ja, mam nadzieję, z myślą o przyszłym roku wyciągnę wnioski” – zadeklarowała.
Obie tenisistki wypowiadały się o sobie bardzo pozytywnie, przez co stworzyły przyjemny, pełen zrozumienia klimat. W widocznym kontraście do tego stoi to, co wokół ich meczu wydarzyło się w sieci. Rozgorzała bowiem awantura o… ukraińską wstążkę Igi.
Iga Świątek i jej ostatnia konferencja prasowa na Wimbledonie 2023. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Obrzydliwe ataki na Igę Świątek po meczu z Eliną Switoliną. Rozgorzała burzliwa dyskusja
Iga Świątek już na początku wojny w Ukrainie opowiedziała się zdecydowanie przeciwko agresji Rosji i jest konsekwentna w swoich przekonaniach, co niejednokrotnie podkreślała. W tym kontekście dopytywana była m.in. o swoje stanowisko wobec WTA i ATP, które nie poszły śladem wielu innych organizacji sportowych i nie wykluczyły Rosjan i Białorusinów z rywalizacji pod swoimi auspicjami.
“Wojna nie jest czymś, czego chcemy na świecie. Od początku otwarcie wyrażałam się w tej kwestii. W tej chwili sytuacja jest dość skomplikowana, ponieważ tuż po wybuchu wojny nie było wiele takich decyzji. Początkowo Rosjanie i Białorusini byli wykluczeni w innych sportach, nie w tenisie. Potem trochę się to zmieniło i zaczynają być dopuszczani do startów. To może zdezorientować, ponieważ na Ukrainie nic się nie zmieniło, miasta wciąż są atakowane, a wielu ukraińskich sportowców walczy na wojnie, niejednokrotnie tracąc przy tym życie” – tłumaczyła polska tenisistka.
Na znak solidarności z Ukraińcami niezmiennie nosi przy czapeczce wstążkę w żółto-niebieskich barwach. Jest to przyjmowane raczej pozytywnie lub chociaż neutralnie. Jednak inaczej było teraz, przy okazji meczu ze Switoliną, który przypadał na 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. Zdaniem części internautów, przez wzgląd na okoliczności, ten jeden raz Świątek powinna była wystąpić bez ukraińskiej flagi. Rozgorzała awantura.
“Pani Świątek również pamięta o krzywdzie setek tysięcy rodaków. Dziś, w rocznicę niewyobrażalnych mordów dokonanych przez ukraińskich morderców, występuje na Wimbledonie z flagą Ukrainy. To się dzieje naprawdę. Dziś!” – napisał jeden z komentujących na Twitterze. Szybko naciął się na kontrę. “Rosyjski atak na Ukrainę dzieje się dziś. Naprawdę” – odpisano mu.
To wcale nie ucięło tematu. Sprawa ukraińskiej wstążki przy czapce Igi była mocno dyskutowana. Burzę wywołał inny wpis, na który odpowiedziano 270 komentarzami. “Nie ma to jak grać przystrojona w ukraińskie barwy w 80. rocznicę kulminacji ludobójstwa Polaków dokonanego przez Ukraińców i przegrać z… Ukrainką” – pisał internauta.
Tego typu głosy podsumował dziennikarz Dominik Senkowski.
Dawno już nie wybiło takie szambo, jak dziś po porażce Igi Świątek z Eliną Switoliną. Ustawiony mecz? Symboliczne, bo w rocznicę Wołynia? Gra z ukraińską flagą, a nawet Ukrainki nie? Ten wynik to wstyd? Niektórzy powinni się opanować i zrozumieć, że słowa naprawdę potrafią ranić