Oto co działo się z Igą Świątek po porażce. Rosjanom nie umknęło i nagłaśniają wydarzenie
Iga Świątek przegrała na korcie, a później z emocjami. Rosjanie robią materiał
Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego była już bardzo blisko, aby powalczyć w finale o drugi w karierze triumf w US Open, ale przecież dopiero utyskiwaliśmy, że niewiele na to wskazywało. Nasza gwiazda męczyła się na Arthur Ashe Stadium w starciu pierwszej rundy z Kamillą Rachimową. Rówieśniczka Polki, 23-letnia Rosjanka, grała bardzo dobrze, ale też premiował ją fakt, że po stronie Świątek dosłownie roiło się od błędów. Iga popełniła aż 41 niewymuszonych pomyłek.
W kolejnych pojedynkach nasza zawodniczka wyglądała już dużo pewniej, sama podkreślała ten fakt w pomeczowych wypowiedziach, aż przyszedł ćwierćfinał z Amerykanką i… historia zatoczyła koło. Liczbą dnia, w nocy polskiego czasu, znów była wartość “41” – ponownie tyle błędów popełniła liderka rankingu WTA. A że nie sposób wygrać meczu na tym poziomie, gdy rywalka oddaje za darmo niemal połowę mniej piłek (22), to nasza reprezentantka przegrała wyraźnie 2:6, 4:6 i pożegnała się z Nowym Jorkiem.
Iga cały czas dojrzewa i uczy się, że porażki trzeba znosić mniej emocjonalnie. Choć oczywiście to nie jest łatwe zadanie, gdy mowa o tenisistce, która zdecydowanie bardziej jest przyzwyczajona do rutyny wygrywania. Emocji nie ukrywała niedawno w Paryżu, gdzie pragnęła potwierdzić swoją supremację na kortach Rolanda Garrosa podczas igrzysk olimpijskich, a teraz także w niewielkim stopniu dała ujście smutkowi.
Sabalenka pokonuje Zheng Qinwen. SKRÓT. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Doszło do tego, że osobny materiał dotyczący tej delikatnej sprawy opublikował jeden z rosyjskich portali gotennis.ru. W krótkim tekście znalazł się na tę okoliczność dowód, a mianowicie zrzut ekranu z transmisji w stacji ESPN, gdy kamera towarzyszyła Świątek w chwili, gdy nasza zawodniczka znalazła się w rękach fizjoterapeuty.
Światowa liderka Iga Świątek nie mogła powstrzymać emocji po porażce z Jessicą Pegulą w ćwierćfinale US Open. W czasie wyciszenia Polka zaczęła płakać. Ten moment był transmitowany w ESPN
Iga Świątek, aktualna liderka światowego rankingu WTA, w tym roku zakończyła swoją przygodę z US Open na etapie ćwierćfinału. Spotkanie z Jessicą Pegulą, Amerykanką plasującą się w ścisłej czołówce, było z pewnością jednym z najbardziej emocjonujących i rozczarowujących momentów w karierze młodej Polki. W całym meczu Świątek popełniła aż 41 niewymuszonych błędów, co znacząco przyczyniło się do jej porażki 2:6, 4:6. Po meczu, widząc, że nie udało jej się awansować do półfinału, Polka nie potrafiła powstrzymać emocji. Nagranie z masażu pomeczowego, na którym Iga płacze, obiegło media społecznościowe, a moment ten został uwieczniony również przez stację ESPN.
Trudne mecze Świątek w drodze do ćwierćfinału
Droga Świątek do ćwierćfinału tegorocznego US Open była pełna wyzwań. Już w pierwszej rundzie Iga zmierzyła się z Kamillą Rachimową, 23-letnią Rosjanką, która okazała się trudnym przeciwnikiem. Chociaż wynik spotkania nie odzwierciedlał w pełni trudności, jakie Świątek musiała pokonać, to jednak jej gra była daleka od ideału. Popełniała wiele błędów, co mogło wynikać z presji towarzyszącej jej jako liderce światowego rankingu oraz oczekiwań związanych z walką o drugi w karierze tytuł na US Open.
Pierwsze spotkanie na Arthur Ashe Stadium było sygnałem ostrzegawczym, że forma Świątek na tym turnieju nie jest jeszcze na najwyższym poziomie. Rachimowa, choć grała dobrze, nie była uważana za faworytkę tego spotkania. To, że Iga popełniła aż 41 niewymuszonych błędów, wywołało niepokój wśród jej kibiców. Na szczęście Polka zdołała awansować do kolejnych rund, gdzie prezentowała się już lepiej.
Pegula kontra Świątek – mecz, który zakończył sen o tytule
W ćwierćfinale Świątek stanęła naprzeciw Jessiki Peguli, jednej z najlepszych amerykańskich tenisistek. Choć Polka była uważana za faworytkę tego spotkania, Amerykanka okazała się zbyt silna. Mecz był pełen emocji i dramatycznych zwrotów akcji, ale kluczowym czynnikiem, który przyczynił się do porażki Świątek, były liczne niewymuszone błędy.
Ponownie liczba ta wyniosła aż 41 – ta sama liczba, która była tak niepokojąca w pierwszym meczu z Rachimową. W porównaniu do Peguli, która popełniła tylko 22 błędy, Świątek oddała zbyt wiele punktów za darmo, co ostatecznie przesądziło o wyniku spotkania. Amerykanka wykorzystała każdą okazję, aby zdobyć przewagę i zakończyć spotkanie w dwóch setach.