Absurdalne sceny na US Open. Amerykanie wszystkim śmieją się w twarz

Najbogatszy turniej świata morduje tenisistów i nic sobie z tego nie robi. Można krzyczeć jak Andy Murray: “Totalna amatorszczyzna”. Można złorzeczyć, że to absurd, jak Karol Stopa. Organizatorzy US Open i tak będą robić swoje. I liczyć pieniądze.

Najbardziej kuriozalne w obecnym US Open jest to, że organizatorzy łamią swoje własne ustalenia. Po krytyce w ubiegłym roku przyjęli oni zasady, że gdy wieczorna sesja meczów na głównej arenie turnieju się przedłuża, to trzeba przenieść ostatnie mecze na inny kort. Według nowych wytycznych żaden mecz miał się nie zaczynać po godz. 23.30. Tak się jednak nie dzieje. Aryna Sabalenka swój mecz z Jekateriną Aleksandrową rozpoczęła osiem minut po północy. To rekord, jeśli chodzi o najpóźniej rozpoczęty mecz w Wielkim Szlemie. Trzysetowe spotkanie zakończyło się tuż przed drugą nad ranem. Ten wynik pobiły dzień później Qinwen Zheng i Donna Vekić. Rewanż za finał igrzysk olimpijskich w Paryżu skończył się o 2.15. Mecze mężczyzn kończyły się jeszcze później. W trzeciej rundzie Alexander Zverev i Thomas Martin Etcheverry grali do 2.30. Do rekordu, który dwa lata temu ustanowili Carlos Alcaraz i Jannik Sinner zabrakło 20 minut.
Hańba, amatorszczyzna i absurd – ostre słowa o US Open

Oczywiście zewsząd rozległy się głosy protestu. Andy Murray, utytułowany były tenisista napisał w mediach społecznościowych: “Taki terminarz, gdy mecze toczą się do drugiej, trzeciej czy czwartej w nocy to totalny bałagan i amatorszczyzna. Zróbcie z tym porządek”. W Polsce komentatorzy Eurosportu Karol Stopa i Lech Sidor powiedzieli: – To absurdalna sytuacja. Granie w tenisa grubo po północy to niezbyt normalna sprawa.

Brytyjskie media cytują też słowa dyrektora medycznego Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów (PTPA), Robby’ego Sikki: – Fakt, że rozpoczynają mecze tak późno, jest zdumiewający. Nie ma branży, która pozwalałaby na takie rzeczy. Medycyna, podróże lotnicze, transport. Wszędzie chronimy ludzi, ale nie w tenisie. To jest niesamowite. Żaden inny sport nie pozwoliłby na to. I szczerze mówiąc, to było poniżające dla kobiet [chodzi o Sabalenką i Aleksandrową – red.], które zamiast czekać, mogły grać na innym korcie i cieszyć się dłuższym odpoczynkiem. To haniebne.

Niemiecki serwis publicznego nadawcy Deutsche Welle cytuje opracowanie naukowe z Uniwersytetu Ruhry w Bochum, według którego zaburzenia snu powodują gorsze wyniki sportowe. “Koncentracja, czas reakcji, pamięć i podejmowanie decyzji były gorsze w testach z udziałem dorosłych, którzy spali mniej niż siedem godzin” – pisze Deutsche Welle i cytuje specjalistę: “Sen determinuje wydajność poznawczą i motoryczną. Im bardziej spokojny sen, tym większe prawdopodobieństwo, że organizm będzie działał jak najlepiej i pozytywnie się przystosuje. Pomiędzy intensywną aktywnością sportową a pójściem spać powinno upłynąć około dwóch godzin. Ten czas powinien być również wykorzystany na myślenie o rzeczach innych niż sport wyczynowy” – radzi dr Utz Niklas Walter.
Organizatorzy US Open wywołali burzę, ale prawda jest brutalna

Według założonego przez Novaka Djokovicia stowarzyszenia tenisistów (PTPA), liczba nocnych meczów na turniejach Wielkiego Szlema w Melbourne, Paryżu i Nowym Jorku podwoiła się od 2018 roku. Chlubnym wyjątkiem jest Wimbledon, który zazwyczaj nie organizuje nocnych sesji. Nocne mecze, zdaniem PTPA, powodują wzrost ryzyka kontuzji wśród tenisistów i tenisistek aż o 25 procent.

Jednym zdaniem – organizatorzy US Open wywołali burzę i padły pod ich adresem ostre słowa. Idąc dalej torem mocnych stwierdzeń, trzeba dodać, że prawda też jest brutalna. To żadna amatorszczyzna ani bałagan. Oskarżać Amerykanów, którzy mają gigantyczne doświadczenia w organizowaniu wszelkiego rodzaju imprez sportowych o nieprzemyślane działania, to grube nieporozumienie. Oni robią to specjalnie. Amerykański związek tenisa (USTA) nie stałby się jedną z najbogatszych tenisowych organizacji świata, gdyby liczył się z dobrostanem każdego tenisisty i tenisistki. W ubiegłym roku US Open przyniósł tej organizacji przychód w wysokości 514 mln dolarów. Przy Amerykanach organizacja tenisistów ATP, czy tenisistek WTA, to ubodzy krewni. Ta pierwsza ma ok. 200 mln dolarów rocznych przychodów, a ta druga sporo mniej.

USTA w ciągu dwóch tygodni US Open zapewnia sobie prawie 90 procent swoich rocznych dochodów. Nic więc dziwnego, że stara się turniej wyssać do ostatniej kropelki. W tym roku liczy na ponad milion kibiców na trybunach i jeszcze wyższe przychody niż rok temu. A wtedy były rekordowe na trzech polach: w sponsoringu, sprzedaży biletów i obsłudze wizyt biznesowych. Nierekordowe były tylko wpływy z praw telewizyjnych (142,9 mln), ale wciąż na bardzo wysokim poziomie.
To dlatego mecze US Open kończą się nad ranem

Zresztą to właśnie prawa transmisji telewizyjnych powodują, że mecze kończyły się nad ranem. Stany Zjednoczone to przecież kraj o dwóch sercach. Jedno bije w Nowym Jorku, drugie w Los Angeles. I na wschodnim i na zachodnim wybrzeżu są fani tenisa, którzy chcą oglądać najlepszych zawodników w akcji na swoim najważniejszym w kraju turnieju. A że między Kalifornią a Nowym Jorkiem są trzy godziny różnicy, to telewizyjny tzw. prime time na zachodzie wypada wtedy, gdy na wschodzie Stanów Zjednoczonych zbliża się północ.

Dla większej widowni telewizyjnej Amerykanie złamali jeszcze jedną zasadę. Jannik Sinner po nocnym meczu w środę, swój piątkowy półfinał z Jackiem Draperem powinien grać w sesji wieczornej. Organizatorzy wyznaczyli mu jednak mecz za dnia, aby w prime timie o finał mogli zagrać Amerykanie Frances Tiafoe i Taylor Fritz, którzy mieli o dzień dłuższą przerwę między meczami.

Organizatorzy robią więc swoje i tą całą zmasowaną krytyką nie za bardzo się przejmują. Po meczach Sabalenki czy Zvereva nie zarzekali się, że to się już nie powtórzy. Wręcz przeciwnie – dyrektorka turnieju Stacey Allaster powiedziała, że nocne mecze gwiazd tenisa tworzą w US Open niezwykłą atmosferę, której nie ma w żadnym innym sporcie.

Dla USTA naprawdę ważniejsze jest, żeby zaproszeni przez największe nowojorskie korporacje klienci mogli na US Open przyjemnie spędzić czas właściwie o każdej porze dnia i nocy.

A tenisiści? Oni też mają coś z tego. W Nowym Jorku pula nagród jest największa w całym Wielkim Szlemie. 75 mln dolarów do podziału. W Wimbledonie to 65 mln, w Australian Open – 57,9, a w Roland Garros – 59,4.

Similar Posts

Leave a Reply