Dramatyczny półfinał US Open, Jannik Sinner ucierpiał. Pomoc medyczna dla obu tenisistów
Patrząc na skład męskich półfinałów podczas tegorocznego US Open, faworyt do końcowego tytułu wydawał się jeden – Jannik Sinner. Lider rankingu ATP jako jedyny z czołowej “3” zestawienia dotarł do decydującego etapu nowojorskich zmagań. W ćwierćfinale odniósł ważne zwycięstwo w czterech setach z Daniiłem Miedwiediewem, rewanżując się Rosjaninowi za porażkę na Wimbledonie. Dzięki temu otworzył sobie furtkę do walki o drugi wielkoszlemowy tytuł nie tylko w tym sezonie, ale również całej karierze.
W półfinale czekał na niego zawodnik, który okazał się rewelacją tegorocznej imprezy – Jack Draper. Brytyjczyk po raz pierwszy znalazł się na etapie półfinału w najważniejszych tenisowych zmaganiach. Dokonał tego w spektakularnym stylu, nie tracąc ani jednego seta. W batalii o finał poprzeczka powędrowała jednak bardzo wysoko. Od razu musiał się zmierzyć z najtrudniejszym z dostępnych rywali. Na dodatek pojawiły się też inne okoliczności, które nie ułatwiały mu życia na korcie.
Jannik Sinner w finale US Open. Włoch i jego rywal przeżywali trudne chwile na korcie
Od początku spotkania zawodnicy narzucili sobie szalone tempo gry. Eksploatowali się zaciętymi akcjami, podczas których pokonywali mnóstwo metrów po arenie zmagań. Na pierwsze break pointy trzeba było zaczekać do siódmego gema. Wówczas Sinner przełamał za premierową okazją i wyszedł na prowadzenie 4:3. Po chwili stracił jednak przewagę. Dał przeciwnikowi trzy okazje na wyrównanie i przy ostatniej Draper dopiął swego. W efekcie set rozstrzygał się dopiero w samej końcówce. Kluczowy okazał się jedenasty gem. Panowie grali na przewagi, ale zwycięsko za trzecim break pointem wyszedł z tej walki Jannik. Następnie domknął partię rezultatem 7:5.
W drugiej odsłonie pojedynku rywalizacja jeszcze bardziej nam się zacieśniła, zawodnicy grali na wyniszczenie, broniąc przy okazji mnóstwo szans na przełamanie. Z czasem zaczął za to płacić Brytyjczyk, u którego pojawiły się dolegliwości żołądkowe. W pewnym momencie zaczął wyrzucać treści pokarmowe na kort, ale szybko je pozbierał ręcznikiem i pokazał pani arbiter, że może grać dalej. To nie był jednak koniec dramaturgii. Po chwili można był zobaczyć efektowną obronę w wykonaniu lidera rankingu ATP, przy której zrobił sobie coś z lewym nadgarstkiem.
Przy stanie 5:4 dla Drapera doszło do kuriozalnej sytuacji. Na korcie pojawiła się pomoc medyczna dla obu tenisistów. Jednemu próbowano podawać medykamenty na dolegliwości żołądkowe, a drugiemu rozmasowywano bolący nadgarstek. Po kilku minutach przerwy zawodnicy wróci do gry i ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Sinner od początku narzucił w nim agresywny styl gry, rywal nie potrafił znaleźć recepty. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Jannika 7:6(3).
Po tym fragmencie meczu Jack opuścił kort. Po powrocie dało się jednak odczuć, że z każdą minutą jego organizm jest coraz bardziej osłabiony i nie reaguje najlepiej. W drugim gemie trzeciej odsłony batalii o finał zdołał jeszcze obronić break point, ale od stanu 2:2 sytuacja przebiegała już w jednym kierunku. Włoch wygrał cztery gemy z rzędu i zatriumfował 7:5, 7:6(3), 6:2, dzięki czemu zagra o kolejny wielkoszlemowy tytuł. Jego przeciwnikiem będzie Taylor Fritz. Amerykanin pokonał swojego rodaka Francesa Tiafoe 4:6, 7:5, 4:6, 6:4, 6:1. Mecz o tytuł w niedzielę o godz. 20:00 czasu polskiego.
Zaskakujące wyznanie Sinnera. “Zazwyczaj nie lubię urodzin, ale…”.