Po meczu ujawniła prawdę. Musiała przełożyć ślub
Ludmiła Kiczenok wywalczyła z Jeleną Ostepenko triumf w deblu podczas US Open. Ukrainka z pewnością nie spodziewała się, że zajdzie tak daleko, gdyż… na środę zaplanowała ślub i musiała go odwołać, bo grała wtedy półfinał!
Ludmiła Kiczenok, wraz z Jeleną Ostapenko, odniosła ogromny sukces, zdobywając tytuł w deblu podczas US Open 2024. W finale pokonały parę Shuai Zhang i Kristinę Mladenović 6:4, 6:3 (—> RELACJA).
Dla Ukrainki był to nie tylko wielki triumf sportowy, ale również moment pełen emocji z innego powodu. Jak sama wyznała po meczu, musiała odwołać swój ślub!
Tenisistka planowała zawrzeć małżeństwo 4 września 2024 roku, czyli dokładnie w dniu półfinału. Z rozbawieniem podzieliła się z publicznością szczegółami: – Mój chłopak mógłby już być moim mężem, bo mieliśmy ślub zaplanowany na tę środę, ale nie wyszło – mówiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna pogoda i basen. Tak wypoczywał polski siatkarz
Dziennikarka dopytała, czy to wciąż aktualne, a Ukrainka szybko rozwiała wątpliwości. – Tak, mieliśmy ustalony ślub w tę środę, ale ceremonia nie odbyła się tylko dlatego, że grałam w półfinale – odpowiedziała z uśmiechem.
- A to było trochę ważniejsze – odparła reporterka. – Tak – zaśmiała się tenisistka.
Ta historia rozbawiła zarówno fanów, jak i dziennikarzy, pokazując, jak nieprzewidywalne mogą być losy zawodowych sportowców. Wideo można zobaczyć poniżej:
Sabalenka uderza mocniej od… tenisistów. “Czuję się niekomfortowo”
Ludmiła Kiczenok, ukraińska tenisistka, z pewnością przeżyła jedno z najbardziej wyjątkowych i niezapomnianych wydarzeń w swojej karierze sportowej podczas US Open 2024. Wraz z Jeleną Ostapenko, znakomitą tenisistką z Łotwy, zdobyła tytuł mistrzyń w grze podwójnej, pokonując w finale parę Shuai Zhang i Kristinę Mladenović w dwóch setach 6:4, 6:3. Choć triumf ten był dla niej bez wątpienia ogromnym sukcesem sportowym, towarzyszyły mu również nieoczekiwane emocje związane z jej życiem osobistym.
Kiczenok bowiem planowała na 4 września 2024 roku swój ślub. Data ta była ustalona od dawna, jednak jak się okazało, zamiast iść do ołtarza, Ukrainka musiała stanąć na korcie, by walczyć o awans do finału jednego z najważniejszych turniejów w świecie tenisa. Nieoczekiwany sukces w US Open sprawił, że Kiczenok musiała podjąć decyzję, którą większość ludzi może sobie jedynie wyobrazić – odwołać własny ślub, aby móc kontynuować walkę o tytuł w Nowym Jorku.
Jak sama Kiczenok wyznała po meczu finałowym, sytuacja ta była dla niej i jej narzeczonego dość zabawna. – Mój chłopak mógłby już być moim mężem, bo mieliśmy ślub zaplanowany na tę środę, ale nie wyszło – powiedziała z uśmiechem na twarzy. Dziennikarka, z którą rozmawiała tenisistka, natychmiast zapytała, czy ceremonia ślubna wciąż jest aktualna. Odpowiedź Kiczenok była równie pogodna, jak jej wcześniejsze słowa: – Tak, mieliśmy ustalony ślub na tę środę, ale ceremonia nie odbyła się tylko dlatego, że grałam w półfinale – odpowiedziała z uśmiechem.
Cała sytuacja wywołała uśmiechy zarówno u fanów, jak i dziennikarzy. Historia ta pokazuje, jak nieprzewidywalne mogą być losy zawodowych sportowców i jak sport, z całym swoim pięknem, potrafi wpływać na osobiste plany i marzenia. Kiczenok z jednej strony doświadczyła chwili triumfu, a z drugiej musiała odłożyć na później jeden z najważniejszych dni w swoim życiu.
Zdobycie tytułu w deblu na tak prestiżowym turnieju jak US Open to wielkie osiągnięcie, zwłaszcza gdy ma się na uwadze, że Kiczenok i Ostapenko nie były faworytkami tego turnieju. Ich droga do finału nie była usłana różami. Musiały zmierzyć się z wieloma silnymi przeciwniczkami, które miały na swoim koncie liczne sukcesy na arenie międzynarodowej. Mimo to, para ta wykazała się niesamowitą determinacją i zgraniem, które zaowocowały zdobyciem tytułu.
Współpraca Kiczenok i Ostapenko na korcie była wręcz idealna. Obie tenisistki uzupełniały się nawzajem, co widać było zwłaszcza w trudnych momentach podczas meczów. Kiczenok, znana ze swojej precyzyjnej gry na siatce, i Ostapenko, dysponująca potężnym serwisem i mocnymi uderzeniami z głębi kortu, stworzyły duet, który okazał się nie do pokonania. Ich chemia na korcie była widoczna w każdym meczu, a finałowy pojedynek z Zhang i Mladenović był tego najlepszym dowodem.
Triumf w US Open był dla Kiczenok szczególnie ważny z jeszcze jednego powodu. Był to jej pierwszy tytuł wielkoszlemowy, co czyni ten sukces jeszcze bardziej wyjątkowym. Dla wielu tenisistek zdobycie tytułu w jednym z czterech największych turniejów tenisowych na świecie to spełnienie marzeń i ukoronowanie lat ciężkiej pracy. Dla Kiczenok, która przez lata walczyła o swoje miejsce w światowej czołówce, ten sukces jest dowodem na to, że ciężka praca, determinacja i wiara w siebie mogą przynieść niesamowite rezultaty.
Oczywiście, życie zawodowego sportowca to nie tylko chwile triumfu, ale również trudne decyzje, takie jak ta, którą musiała podjąć Kiczenok, odkładając ślub na później. Decyzja ta pokazuje, jak wiele sportowcy są gotowi poświęcić dla swojej pasji. Ale jak widać, Kiczenok podeszła do tej sytuacji z humorem i dystansem, co tylko podkreśla jej pozytywne podejście do życia.
Historia Ludmiły Kiczenok to nie tylko opowieść o wielkim sukcesie sportowym, ale również o sile charakteru, humorze i gotowości do poświęceń. Jej decyzja o odłożeniu ślubu na rzecz walki o tytuł w US Open pokazuje, jak bardzo sport potrafi zdominować życie zawodowego sportowca, ale również jak ważne jest, aby potrafić cieszyć się każdą chwilą, zarówno na korcie, jak i poza nim. Dla Kiczenok ten turniej będzie na pewno jednym z najważniejszych momentów w jej karierze, a ślub, choć odłożony w czasie, na pewno będzie równie wyjątkowy, jak jej triumf w Nowym Jorku.