Julia Szeremeta mogła dostać majątek. Odmówiła. Teraz ujawnia szczegóły, zawrotne kwoty
21-latka jeszcze nie zdążyła wrócić z Paryża, a już pojawiały się głosy, czy niebawem zobaczymy Polkę na galach freak-fightowych. Ze względu na ogromny sukces na igrzyskach olimpijskich, pięściarka w moment znalazła się pod lupą, a do tego na jaw wyszła jej sytuacja finansowa. To jeszcze bardziej nakręciło spiralę zainteresowania i kolejne propozycje od federacji, które chętnie widziałyby nazwisko wicemistrzyni na swoich plakatach.
Temat podchwycił nawet Tomasz Adamek. Zachęcał zawodniczkę do udziału, podkreślając, że kariera jest krótka, a to pozwoliłoby jej zarobić duże pieniądze i na długo się zabezpieczyć. Ale Polka od razu powiedziała stanowcze “nie”.
- Ja freak-fighty odrzucam. Priorytety i cele mam inne. Chcę iść drogą sportową, nieść bokserski sport. Kariera krótka? Mam przed sobą jeszcze bardzo dużo czasu na boksowanie. Mam dopiero 21 lat, a boksować możemy do 40. roku życia. W dodatku chciałabym zostać jeszcze zawodową mistrzynią świata, więc mam jeszcze czas – potwierdziła po wcześniejszych, zdecydowanych deklaracjach, Julia Szeremeta w rozmowie z Interią Sport.
Tym samym Polka rezygnuje też z naprawdę dużych pieniędzy. Nie od dziś wiadomo, że propozycje, składane przez federacje freak-fightowe, robią wrażenie.
- To byłaby mniej więcej podobna kwota, którą dała mi olimpiada – ujawniła w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty, podkreślając, że mowa nie tylko o samej premii finansowej, ale też wartości mieszkania, samochodu i innych nagród. A to oznacza około miliona złotych. – Mówię orientacyjnie, bo na wstępie odmówiłam, dlatego nie negocjowaliśmy warunków finansowych – podkreśliła 21-latka. – Nie chcę wchodzić w to środowisko, bo moim celem jest uprawianie sportu w czystej postaci i zachęcanie młodzieży do ruchu, a nie do tego typu rzeczy – dodała.
Priorytetem dla pięściarki są teraz kolejne igrzyska, które odbędą się za cztery lata w Los Angeles. – A bliższe cele to mistrzostwa świata w marcu przyszłego roku, a w tym roku wystartuję na mistrzostwach Polski seniorek. Do tego dojdą pojedynki na galach Suzuki Boxing Night oraz cały czas stawiamy na rozwój, będę jeździć, szkolić się i sparować z najlepszymi
Julia Szeremeta, młoda i utalentowana pięściarka, zaledwie 21-letnia, po ogromnym sukcesie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, stała się obiektem intensywnego zainteresowania nie tylko w kręgach sportowych, ale także w szerszej opinii publicznej. Zdobycie srebrnego medalu w tak prestiżowej imprezie otworzyło przed nią wiele drzwi, ale także postawiło przed nią trudne decyzje, które musiała podjąć na początku swojej kariery.
Sukces i związane z nim wyzwania
Olimpijski sukces sprawił, że Szeremeta w jednej chwili stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w polskim sporcie. Jak to często bywa w takich sytuacjach, zainteresowanie jej osobą wykraczało daleko poza granice tradycyjnego boksu. Propozycje, które zaczęły napływać, pochodziły z różnych stron – od federacji freak-fightowych, przez media, aż po różnorodne marki chcące nawiązać z nią współpracę reklamową.
Jednakże, jednym z najbardziej kontrowersyjnych i szeroko komentowanych tematów była kwestia udziału Szeremety w galach freak-fightowych, które zyskują na popularności w Polsce i na świecie. Głównym powodem tej propozycji była chęć federacji wykorzystania jej popularności oraz sportowych umiejętności, aby przyciągnąć nowych widzów i uczestników do tego rodzaju rozrywki.
Freak-fighty – kontrowersyjna alternatywa
Freak-fighty to wciąż stosunkowo nowy fenomen, który jednak zdobywa coraz większą rzeszę fanów, a także uczestników, często niezwiązanych bezpośrednio z profesjonalnym sportem. Ich popularność wynika z tego, że tego typu gale łączą elementy sportu z rozrywką, a walki pomiędzy celebrytami, influencerami, czy amatorami przyciągają miliony widzów. W związku z tym, uczestnicy tych wydarzeń mają szansę zarobić naprawdę duże pieniądze, a kontrakty oferowane przez organizatorów często są niezwykle kuszące, zwłaszcza dla młodych sportowców, którzy dopiero zaczynają swoją karierę i potrzebują finansowego wsparcia.
Tomasz Adamek, były mistrz świata w boksie zawodowym, który sam przeszedł długą i pełną sukcesów karierę, zachęcał Julię Szeremetę do rozważenia propozycji od freak-fightowych federacji. Argumentował, że kariera sportowa jest krótka i warto zabezpieczyć swoją przyszłość finansowo, zwłaszcza gdy nadarza się taka okazja. Jego opinia nie była odosobniona – wiele osób związanych z bokserskim środowiskiem uważa, że dodatkowe zarobki mogą pomóc młodym zawodnikom w kontynuowaniu kariery, zwłaszcza w trudnych momentach.
Stanowcze “nie” i jasne priorytety
Pomimo kuszących propozycji i presji ze strony różnych środowisk, Julia Szeremeta jasno określiła swoje stanowisko. W wywiadach wielokrotnie podkreślała, że jej priorytetem jest kontynuowanie kariery sportowej na najwyższym poziomie oraz dążenie do tytułu mistrzyni świata w boksie zawodowym. W rozmowie z Interią Sport Szeremeta zdecydowanie odrzuciła możliwość udziału w freak-fightach, zaznaczając, że jej celem jest rozwijanie sportu i zachęcanie młodzieży do uprawiania czystego, profesjonalnego boksu, a nie uczestniczenie w widowiskach, które w jej ocenie nie mają wiele wspólnego z prawdziwym sportem.
Jej postawa jest o tyle godna uwagi, że w świecie sportu, gdzie coraz częściej to pieniądze i sława stają się głównymi motywatorami, Szeremeta stawia na wartości, które mogą być trudniejsze do utrzymania, ale w dłuższej perspektywie mogą przynieść znacznie większe satysfakcje i sukcesy.
Finansowe pokusy
Podczas rozmów z mediami, Szeremeta ujawniła, że oferty, które otrzymała od freak-fightowych federacji, były porównywalne pod względem finansowym do tego, co przyniosły jej igrzyska olimpijskie. Mowa tu o kwotach rzędu miliona złotych, co obejmowało nie tylko premie finansowe, ale także wartość mieszkania, samochodu i innych nagród. Dla młodej zawodniczki, która dopiero zaczyna swoją drogę w zawodowym boksie, taka oferta mogłaby wydawać się nie do odrzucenia.
Jednak dla Szeremety priorytetem nie są pieniądze, lecz sportowy rozwój. Młoda pięściarka jasno stwierdziła, że nie chce wchodzić w środowisko freak-fightowe, ponieważ jej celem jest uprawianie sportu w jego czystej postaci. W jej ocenie, udział w takich galach mógłby zniechęcić młodych ludzi do prawdziwego sportu i skłonić ich do wybierania łatwiejszych, choć mniej wartościowych dróg.
Plany na przyszłość
Julia Szeremeta nie zamierza jednak spocząć na laurach po sukcesie na igrzyskach olimpijskich. Jej celem na najbliższe lata są kolejne igrzyska, które odbędą się w 2028 roku w Los Angeles. Zanim jednak to nastąpi, ma przed sobą wiele innych wyzwań sportowych. W najbliższym czasie planuje wziąć udział w mistrzostwach świata, które odbędą się w marcu przyszłego roku, a także w mistrzostwach Polski seniorek jeszcze w tym roku.
Oprócz tego, Szeremeta będzie kontynuować swoje występy na galach Suzuki Boxing Night, które stanowią dla niej doskonałą okazję do dalszego rozwoju i zdobywania doświadczenia. Młoda pięściarka planuje także intensywne treningi, sparingi z najlepszymi zawodnikami oraz szkolenia, które mają jej pomóc w osiągnięciu kolejnych celów sportowych.
Postawa Julii Szeremety jest przykładem dla wielu młodych sportowców, którzy często stają przed wyborem pomiędzy szybkim zyskiem a długoterminowym rozwojem kariery. Jej decyzja o odrzuceniu propozycji udziału w freak-fightach pokazuje, że wartości takie jak pasja do sportu, profesjonalizm i dążenie do celów sportowych mogą być silniejsze niż pokusy finansowe. Szeremeta, mimo młodego wieku, wykazała się dojrzałością i determinacją, które mogą jej zapewnić sukcesy na arenie międzynarodowej i w przyszłości uczynić z niej jedną z ikon polskiego boksu.