Tak Aryna Sabalenka wygrała US Open. Co za wymiana w ostatniej akcji [WIDEO]
Aryna Sabalenka po bardzo trudnym meczu finałowym, ostatecznie pokonała Jessicę Pegulę 2:0 (7:5, 7:5) i zwyciężyła w całym US Open. Białorusinka kilka razy w trakcie spotkania znajdowała się w bardzo trudnych sytuacjach, lecz zawsze udawało jej się wychodzić z nich zwycięsko. W ostatniej piłce, podobnie jak w całym meczu, żadna z zawodniczek nie odpuściła. Po jej zakończeniu Sabalenka padła na kort, a następnie z jej oczu polały się łzy szczęścia.
Jak na spotkanie finałowe przystało, w meczu pomiędzy Aryną Sabalenką a Jessicą Pegulą nie brakowało emocji, zwrotów akcji i walki do samego końca. Amerykanka, wspierana przez trybuny i podbudowana ostatnimi zwycięstwami m.in. z Igą Świątek, postawiła Białorusince bardzo trudne warunki. W samym pierwszym secie udało jej się dwukrotnie przełamać rywalkę i była bliska zrobienia tego po raz trzeci w gemie 11. Gdyby jej się to udało, to serwowałaby na zwycięstwo w całym secie. Ostatecznie przegrała jednak tego gema, a także następnie utraciła swoje podanie (w tych dwóch gemach rozegrano aż 28 wymian) i to Sabalenka mogła cieszyć się ze zwycięstwa 7:5 w pierwszym secie.
Aryna Sabalenka uciszyła Nowy Jork! Czyste szaleństwo w finale US Open
Wygrana w drugim secie i łzy radości
W drugiej partii Peguli udało się doprowadzić do wyniku 5:3 i wydawało się, że do rozstrzygnięcia finału potrzebny będzie trzeci set. Sabalenka jednak najpierw utrzymała swoje podanie, a następnie przełamała Amerykankę. Później powtórzyła tę sekwencję i wygrała set 7:5 i całe spotkanie 2:0. W ostatniej piłce Białorusinka również musiała się namęczyć, by zakończyć mecz. Dwa razy Peguli udało się odbić piłkę, która zdawała się być już nie do obrony. Jednak za drugim razem piłka przelobowała Sabalenkę, a razem z nią cały kort i wylądowała już za końcową linią.
Sabalenka najpierw padła na kort, na którym leżała przez dobrą chwilę, by następnie podziękować rywalce i pobiegła cieszyć się w stronę fanów. Tam już nie udało jej się powstrzymać wzruszenia i z oczu Białorusinki polały się łzy.
Niesamowity finał US Open! Takich zwrotów akcji nikt się nie spodziewał
Dla Sabalenki to pierwsze w karierze zwycięstwo w US Open w grze pojedynczej. W 2019 r. udało jej się tryumfować w deblu. Jej wygrana to zła informacja dla Igi Świątek w kontekście pozycji w rankingu WTA. Rywalka bowiem bardzo się zbliżyła.
Sezon tenisowy 2024 bez wątpienia był pełen emocji i wyzwań dla Igi Świątek, która, mimo napotkanych trudności, wciąż utrzymuje pozycję jednej z najlepszych tenisistek na świecie. Jak co roku, korty ziemne okazały się dla naszej gwiazdy szczególnie sprzyjające, a jej dominacja na tej nawierzchni jest niezaprzeczalna. Problemy pojawiły się jednak, gdy Świątek musiała przystosować się do gry na trawie i kortach twardych, gdzie nie odniosła tak spektakularnych sukcesów.
Triumf na kortach ziemnych
Sezon na kortach ziemnych to dla Igi Świątek prawdziwy czas triumfów. Nasza zawodniczka, będąc w znakomitej formie, z łatwością wygrywała kolejne turnieje, zdominowała rywalizację i ponownie udowodniła, że jest niekwestionowaną królową mączki. Świątek zdobyła prestiżowe tytuły w Rzymie, Stuttgarcie, a także w Madrycie, co jeszcze bardziej umocniło jej pozycję liderki rankingu WTA. Każde jej zwycięstwo na kortach ziemnych było pokazem jej niezwykłych umiejętności, siły psychicznej oraz doskonałego przygotowania fizycznego.
Wyzwania na kortach trawiastych
Niestety, po zakończeniu sezonu na mączce, nadszedł czas na rywalizację na kortach trawiastych, z którymi Świątek od lat ma pewne problemy. Tegoroczny Wimbledon był dla niej dużym wyzwaniem, zarówno pod względem mentalnym, jak i technicznym. Trawa nigdy nie była ulubioną nawierzchnią Igi, co wyraźnie odbiło się na jej wynikach. Mimo że odpadła z turnieju stosunkowo wcześnie, jej postawa była godna podziwu, a sama Świątek przyznała, że wciąż pracuje nad poprawą swojej gry na trawie. Ten okres sezonu zawsze jest dla niej trudniejszy, co tylko podkreśla, jak wyjątkowe są jej sukcesy na mączce.
Medal na igrzyskach olimpijskich – sukces czy rozczarowanie?
Po Wimbledonie Świątek wróciła na swoją ulubioną nawierzchnię, co przyniosło jej kolejny sukces – tym razem na arenie międzynarodowej. Zdobycie brązowego medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu to ogromne osiągnięcie, choć dla wielu kibiców oraz samej Igi mogło to być pewne rozczarowanie. Jako liderka rankingu, Świątek była jedną z głównych faworytek do złota, jednak musiała zadowolić się “tylko” brązem. Mimo to, medal olimpijski zawsze jest wyjątkowym wyróżnieniem, które zapisuje się na stałe w historii sportu, a Świątek ponownie pokazała, że potrafi rywalizować na najwyższym poziomie, nawet pod ogromną presją.
Korty twarde – walka na amerykańskim kontynencie
Po zakończeniu igrzysk olimpijskich, główna rywalizacja przeniosła się na kontynent amerykański, gdzie rozpoczął się sezon na kortach twardych. Świątek, mimo że nie czuje się na tej nawierzchni tak pewnie jak na mączce, i tak zdołała osiągnąć półfinał prestiżowego turnieju w Cincinnati. Tam, na ekstremalnie szybkim obiekcie, musiała jednak uznać wyższość Aryny Sabalenki, z którą przegrała po zaciętej walce. Mimo to, ten wynik pokazał, że Świątek potrafi dostosować swoją grę do różnych warunków, choć wciąż ma nad czym pracować na kortach twardych.
W kolejnych zawodach, jakimi było US Open, Świątek również nie zdołała sięgnąć po tytuł, odpadając w ćwierćfinale. Choć tempo gry było tam nieco wolniejsze niż w Cincinnati, to jednak wciąż zbyt szybkie, by Polka mogła w pełni zaprezentować swoje umiejętności. Jej występ w Nowym Jorku pokazał, że choć Świątek jest wszechstronną zawodniczką, to jednak jej gra najlepiej sprawdza się na kortach ziemnych.
Azjatyckie tournee – nowa szansa na sukces
Po zakończeniu rywalizacji w Stanach Zjednoczonych, Świątek przenosi się do Azji, gdzie rozpoczną się kolejne turnieje. Wydaje się, że Polka powinna się mniej męczyć niż w USA, ponieważ warunki gry w Azji będą zupełnie inne, niż te, z którymi miała do czynienia w Nowym Jorku i Cincinnati. Przede wszystkim, nawierzchnie będą tam wolniejsze, co powinno sprzyjać stylowi gry Świątek.
Pierwszą okazją na zobaczenie naszej gwiazdy w akcji będzie turniej WTA 500 w Seulu, który rozpocznie się 16 września. To właśnie tam Świątek będzie miała szansę na powrót do formy i być może zdobycie kolejnego tytułu. Lista uczestniczek zapowiada zaciętą rywalizację, gdyż oprócz Igi, na kortach w Seulu zobaczymy takie zawodniczki jak Jelena Rybakina, Jessica Pegula, Daria Kasatkina, Emma Navarro czy Marta Kostiuk. Tytułu bronić będzie Jessica Pegula, która również będzie groźną rywalką dla Świątek.