Świątek odpadła z US Open, a i tak napisała historię. Świat tenisa czekał aż 10 lat
W sobotnią noc poznaliśmy nową triumfatorkę ostatniego w tym sezonie turnieju wielkoszlemowego, czyli US Open. Została nią Aryna Sabalenka, która wygrała z Jessicą Pegulą 7:5, 7:5. Okazuje się, że w pewnym sensie wygrana Białorusinki była historyczna pod względem statystyk touru WTA. Wszystko przez wcześniejsze triumfy Igi Świątek na Roland Garros oraz Barbory Krejcikovej na Wimbledonie. To pierwsza taka sytuacja od dziesięciu lat.
- Koncentruję się na sobie. Wiem, że jeśli w każdym turnieju zagram swój najlepszy tenis i jeśli mi się to uda, pokażę ducha walki, to znów będę numerem jeden. Skupiam się na poprawianiu jako zawodniczka i jako osoba. Mam nadzieję, że pewnego dnia znajdę się na szczycie rankingu – mówiła Aryna Sabalenka (2. WTA) na konferencji prasowej po triumfie na US Open. Białoruska tenisista pokonała w finale Jessicę Pegulę (6. WTA) 7:5, 7:5 i sięgnęła po drugi wielkoszlemowy tytuł w tym sezonie.
Zobacz wideo Karolina Owczarz porównała zarobki w Fame MMA i KSW
Sabalenka, Świątek i Krejcikova napisały historię. Pierwszy raz od dziesięciu lat
W styczniu największa obecnie rywalka Igi Świątek (1. WTA) wygrała Australian Open, pokonując Chinkę Qinwen Zheng 6:3, 6:2. W Melbourne wygrała także rok wcześniej. Następnie zgodnie z kalendarzem WTA najlepsze zawodniczki świata zawitały w Paryżu, gdzie znów oglądaliśmy popis Polki. Nie od dziś wiadomo, że nasza zawodniczka kapitalnie czuje się na kortach ziemnych, co kolejny raz udowodniła kilka miesięcy temu. Bez większych problemów ogrywała rywalki, a w meczu o tytuł szybko rozprawiła się 6:2, 6:1 z Jasmine Paolini (5. WTA). Był to jej trzeci z rzędu puchar Roland Garros.
Następnie tenisowa elita rozegrała Wimbledon, który w tym roku przyniósł wręcz sensacyjną triumfatorkę. Została nią Barbora Krejcikova (8. WTA). W finale Czeszka pokonała wspomnianą Włoszkę 6:2, 2:6, 6:4, dzięki czemu sięgnęła po drugi w karierze tytuł Wielkiego Szlema. W 2021 roku była najlepsza w stolicy Francji.
Wszystko to sprawia, że w tegorocznym tourze WTA wielkoszlemowe turnieje wygrywały zawodniczki, które już w przeszłości zaznały smak zwycięstwa na takich imprezach. Okazuje się, że jest to pierwsza taka sytuacja od… dziesięciu lat! W przeszłości w danym roku zawsze poznawaliśmy tenisistkę, dla której wygrana na Australian Open, Roland Garros, Wimbledonie czy US Open była pierwszą w karierze. Tym razem żadna inna zawodniczka nie sprawiła sensacji, przez co nie było nowej mistrzyni Wielkiego Szlema w grze pojedynczej kobiet. Triumfowała stara gwardia!
Od początku 2015 roku 18 różnych tenisistek zgarniało swoje pierwsze tytuły Wielkiego Szlema – w tym Sabalenka, Świątek i Krejcikova. W tym czasie tej samej sztuki dokonywały także m.in. Angelique Kerber, Jelena Ostapenko czy Jelena Rybakina.
Oto nowe wielkoszlemowe mistrzynie w latach 2015-2023
2015: Flavia Pennetta – US Open
2016: Angelique Kerber – Australian Open, Garbine Muguruza – French Open
2017: Jelena Ostapenko – French Open, Sloane Stephens – US Open
2018: Caroline Wozniacki – Australian Open, Simona Halep – French Open, Naomi Osaka – US Open
2019: Ashleigh Barty – French Open, Bianca Andreescu – US Open
2020: Sofia Kenin – Australian Open, Iga Świątek – French Open
2021: Barbora Krejcikova – French Open, Emma Raducanu – US Open
2022: Elena Rybakina – Wimbledon
2023: Aryna Sabalenka – Australian Open, Marketa Vondrousova – Wimbledon, Coco Gauff – US Open