2:6, 1:3, a Polka zagra o tytuł WTA. W tenisie nie ma rzeczy niemożliwych
Jeszcze w połowie lipca wszystko wyglądało dobrze – Katarzyna Kawa przeszła eliminacje turnieju WTA 250 w Palermo, w pierwszej rundzie była o włos od wygrania pierwszego seta w meczu z rozstawioną z dwójką Karoliną Muchovą. Skreczowała jednak pod koniec drugiej partii, później nie dokończyła spotkania w Warszawie, wpadła w dołek. Źle było w eliminacjach US Open, fatalnie wręcz w pierwszej rundzie turnieju ITF w Wiedniu, przegrała z notowaną 400 miejsc niżej w rankingu Włoszką Jennifer Ruggeri.
W końcu jednak uśmiech mógł zagościć na twarzy 31-letniej tenisistki pochodzącej z Krynicy Zdrój. W bardzo nieoczekiwanym momencie.
6:2, 3:1 i 40:30. Niezwykły mecz w Bukareszcie, Polka i Hiszpanka wyszły z wielkich opresji
Reprezentanta Polski grała też bowiem w Bukareszcie w deblu, wspólnie z Hiszpanką Alioną Bolsovą. Już kiedyś, dwa i trzy lata temu, tworzyły duet, wygrały nawet challengera WTA w Chorwacji. Tyle że dziś trafiły na najwyżej rozstawiony duet: Portugalkę Franciscę Jorge i Czeszkę Annę Siskovą, 81. w światowym zestawieniu deblistek.
I choć znacznie starsze od rywalek Polka i Hiszpanka zaczęły całkiem nieźle, prowadziły z przełamaniem 2:1, to później nic nie szło po ich myśli. I wszystko wskazywało, że starcie zamknie się w nieco ponad 60 minut.
Jorge i Sisková wygrały bowiem pięć kolejnych gemów, a w drugim secie trzy z czterech na początku. Prowadziły 6:2, 3:1, miały autostradę do finału. Niemal każdy zacięty gem szedł na ich konto, nie było tu widać szansy na przełom. A jednak Kawa i Bolsova zdołały odmienić losy, choć rywalki miały już dwie szanse na 4:1. Zaliczyły trzy kolejne breaki, wyrównały stan potyczki na 1:1.
A ostatni fragment meczu był już ich popisem. Od stanu 2:2 doprowadziły do 6:2, później 9:4. Chwilę poczekały i ten dziesiąty, ostatni punkt też padł ich łupem. Zagrają więc o tytuł, a rywalkami będą: Francuzka Carole Monnet i Łotyszka Darja Semenistaja.
Turniej WTA 125 w Bukareszcie (korty ziemne). Półfinał debla
Katarzyna Kawa/Aliona Bolsova (Polska/Hiszpania) – Francisca Jorge/Anna Sisková (Portugalia/Czechy, 1) 2:6, 6:4, 10:5.
Katarzyna Kawa Magdalena Frech vs.
Katarzyna Kawa, 31-letnia tenisistka pochodząca z Krynicy Zdrój, doświadczyła w ostatnich tygodniach wielu wzlotów i upadków. Jeszcze w połowie lipca wydawało się, że jej forma idzie w dobrym kierunku, zwłaszcza po udanych eliminacjach do turnieju WTA 250 w Palermo. Tam, w pierwszej rundzie, Kawa zmierzyła się z jedną z czołowych zawodniczek – Karoliną Muchovą, która była rozstawiona z numerem drugim. Polska tenisistka była bliska wygrania pierwszego seta, jednak skreczowała pod koniec drugiej partii z powodu problemów zdrowotnych. To był początek trudniejszego okresu w jej karierze. Kawa nie dokończyła również spotkania podczas turnieju w Warszawie, a potem zaczęły się kolejne trudności. W eliminacjach do US Open jej gra pozostawiała wiele do życzenia, a w turnieju ITF w Wiedniu przegrała w pierwszej rundzie z notowaną aż 400 miejsc niżej Włoszką Jennifer Ruggeri.
Sytuacja zaczęła wyglądać naprawdę źle, jednak jak to często bywa w sporcie, nieoczekiwane zwroty akcji są częścią gry. W końcu, po serii niepowodzeń, na twarzy Katarzyny Kawy mógł pojawić się uśmiech, i to w bardzo zaskakującym momencie. Wszystko wydarzyło się podczas turnieju WTA 125 w Bukareszcie, gdzie Kawa zagrała w deblu wspólnie z Hiszpanką Alioną Bolsovą.
Bukareszt – miejsce nieoczekiwanej radości
Katarzyna Kawa i Aliona Bolsova już wcześniej miały okazję współpracować jako deblowy duet. Dwa i trzy lata temu stworzyły zgrany zespół, który odniósł sukces, wygrywając turniej rangi challengera WTA w Chorwacji. Teraz, po przerwie, ponownie zdecydowały się zagrać razem. Tym razem ich przeciwniczkami były najwyżej rozstawione w turnieju debla zawodniczki – Portugalka Francisca Jorge oraz Czeszka Anna Sisková, które plasowały się na 81. miejscu w światowym rankingu deblistek. To był zdecydowanie wymagający mecz dla Polki i Hiszpanki, zwłaszcza że Jorge i Sisková miały na koncie wiele sukcesów w grze podwójnej.
Mimo że Kawa i Bolsova były starsze i bardziej doświadczone, początek meczu nie wskazywał na to, że uda im się przejąć kontrolę nad grą. Choć początkowo prowadziły z przełamaniem 2:1, ich rywalki szybko odrobiły straty i zaczęły dominować na korcie. Jorge i Sisková wygrały pięć kolejnych gemów, kończąc pierwszy set wynikiem 6:2. Wydawało się, że starcie zakończy się szybko, gdyż również w drugim secie miały wyraźną przewagę, prowadząc 3:1.
Odwrócenie losów meczu
Gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku pewnej wygranej dla Jorge i Siskovej, Kawa i Bolsova zdołały wprowadzić nieoczekiwany zwrot akcji. Polka i Hiszpanka, mimo że przegrywały 1:3 w drugim secie, nie poddały się. Zaliczyły trzy kolejne breaki, wyrównując stan meczu na 1:1. To był kluczowy moment, który odmienił przebieg całej rywalizacji. Ostatnia faza meczu była już popisem umiejętności i determinacji Kawy oraz Bolsovej. Od stanu 2:2 w decydującym super tie-breaku, Polka i Hiszpanka zdołały zdobyć przewagę, wygrywając kolejne punkty i ostatecznie triumfując 10:5.
Ich przeciwniczki nie miały już odpowiedzi na skuteczne zagrania duetu polsko-hiszpańskiego. Katarzyna Kawa i Aliona Bolsova odwróciły losy meczu, który początkowo wydawał się nie do wygrania, i zapewniły sobie miejsce w finale turnieju WTA 125 w Bukareszcie. Był to ogromny sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę wcześniejsze problemy Kawy.
Przeciwniczki w finale
W finale turnieju w Bukareszcie Kawa i Bolsova zmierzyły się z duetem Francuzki Carole Monnet oraz Łotyszki Darji Semenistaji. Obie zawodniczki, choć mniej doświadczone, były groźnymi rywalkami, które potrafiły zaskoczyć swoją grą. Dla Kawy był to moment, w którym mogła udowodnić, że nawet po serii niepowodzeń jest w stanie walczyć na najwyższym poziomie i odnosić sukcesy w międzynarodowych turniejach.
Zmagania Katarzyny Kawy – od dołka do sukcesu
Zwycięstwo w Bukareszcie nie tylko przyniosło Katarzynie Kawie radość, ale również było symbolem powrotu do formy po trudnym okresie. Każdy sportowiec, zwłaszcza w takich dyscyplinach jak tenis, doświadcza wzlotów i upadków. Kontuzje, problemy ze zdrowiem, porażki – to wszystko wpływa na mentalność zawodnika. Jednak prawdziwi mistrzowie potrafią się podnieść i wrócić do rywalizacji na najwyższym poziomie, nawet wtedy, gdy sytuacja wydaje się beznadziejna.
Przykład Kawy pokazuje, że warto walczyć do końca, nawet w najtrudniejszych momentach. Choć jej wyniki w singlu pozostawiały wiele do życzenia w ostatnich tygodniach, to w deblu zdołała pokazać pełnię swoich umiejętności i zdobyć cenne doświadczenie, które z pewnością pomoże jej w przyszłych startach.
Co dalej dla Katarzyny Kawy?
Triumf w Bukareszcie z pewnością dodał Katarzynie Kawie pewności siebie. Teraz przed nią kolejne wyzwania, zarówno w turniejach singlowych, jak i deblowych. Ważne będzie, aby utrzymała dobrą formę i unikała kontuzji, które mogłyby zakłócić jej dalszy rozwój. Sukcesy w deblu mogą być dla niej dodatkowym bodźcem do walki o lepsze wyniki również w grze pojedynczej.
Z perspektywy polskiego tenisa, Kawa jest ważną postacią, zwłaszcza w deblu, gdzie regularnie osiąga dobre wyniki. Wspólne występy z Alioną Bolsovą mogą przynieść kolejne trofea, a wygrana w Bukareszcie to dopiero początek nowej, lepszej serii startów dla polskiej zawodniczki.
Katarzyna Kawa pokazała, że potrafi się podnieść po trudnym okresie i walczyć o najwyższe cele. Jej sukces w turnieju WTA 125 w Bukareszcie to dowód na to, że nigdy nie można się poddawać, a determinacja i ciężka praca zawsze przynoszą efekty. Teraz przed nią kolejne wyzwania, ale z pewnością z nową dawką pewności siebie i wiarą we własne możliwości.