Dramatyczna noc na ziemi kłodzkiej. Coraz gorzej na Śląsku, Bielsko-Biała pod wodą
Na południu Polski trwa walka z żywiołem. W Głuchołazach, gdzie w sobotę był premier Donald Tusk, w nocy woda zaczęła przelewać się przez most, o który walczą strażacy i lokalne władze. Spiętrzone wody przelewają się też przez dwie zapory przy zbiornikach retencyjnych na Dolnym Śląsku. Sytuacja jest tam dramatyczna. W Kłodzku woda z kranów nie nadaje się do picia, część mieszkańców w nocy wezwano do ewakuacji. Coraz trudniej jest też na Śląsku – tam IMGW ostrzega przed powodziami błyskawicznymi. Jak widzimy na nagraniach i zdjęciach, pod wodą jest część ulic Bielska-Białej. Zapraszamy do podsumowania nocy.Przez całą sobotę ratownicy starali się umocnić konstrukcję mostu tymczasowego nad Białą Głuchołaską w Głuchołazach (woj. opolskie).
Na jezdnię wysypano kostkę kamienną, której ciężar ma dociążyć i ustabilizować przyczółki przeprawy. Tymczasem, jak wynika z nagrań publikowanych w internecie, woda przelewa się już przez most. Jak ostrzegał burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz, wzywając do ewakuacji mieszkańców, jeśli woda przeleje się przez wały, będzie mogła wrócić do swojego koryta dopiero po zalaniu Bodzanowa i Świętowa.W Dolnośląskiem krytyczna sytuacja na zbiornikach w Międzygórzu i Stroniu Śląskim. W przypadku obu zbiorników woda przelewa się już przez zapory. Strażacy w regionie interweniowali blisko 6,5 tys. razy. W gotowości 4 tys. żołnierzy. Burmistrz Kłodzka Michał Piszko przekazał w mediach społecznościowych, że w związku z zagrożeniem powodziowym mieszkańcy 15 ulic powinni przenieść się na wyższe piętra w swoich budynkach, a jeśli nie jest to możliwe — ewakuować się na teren krytej pływalni.
Jak przekazał w innym komunikacie, woda w mieście nie nadaje się już do spożycia. Do ewakuacji wzywała również burmistrzymi Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma. Tam przestała działać oczyszczalnia ścieków.W nocy z soboty na niedzielę – po rzęsistych opadach deszczu – przekroczone zostały znacząco stany alarmowe na rzekach na południu województwa śląskiego.
Niektóre wylały. Stacja hydrologiczna Żabnica odnotowała wzrost poziomu wody w Żabniczance o 193 cm w ciągu zaledwie 10 minut — podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W Bielsku-Białej woda zalewa drogi. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. IMGW ostrzega, że lokalnie w woj. śląskim istnieje zagrożenie powodzią błyskawiczną. Bielscy strażacy informują o ewakuacjach w Bestwinie, Międzyrzeczu i Bielska-Białej.
Na południu Polski w ostatnich dniach doszło do dramatycznej sytuacji związanej z gwałtownymi opadami deszczu, które spowodowały znaczne podniesienie poziomu rzek oraz retencyjnych zbiorników wodnych, co w wielu miejscach doprowadziło do zagrożenia powodzią. W miastach takich jak Głuchołazy, Kłodzko, a także w regionach Dolnego Śląska i Śląska, mieszkańcy zmagają się z żywiołem, walcząc o ochronę swoich domów i mienia. Sytuacja jest niezwykle dynamiczna, a władze lokalne i służby ratownicze robią wszystko, aby zminimalizować straty i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom.
Głuchołazy: walka o most
Jednym z najbardziej dotkniętych miejsc jest Głuchołazy, miejscowość położona w województwie opolskim. To tutaj przez całą sobotę strażacy i lokalne władze starali się umocnić konstrukcję tymczasowego mostu nad rzeką Białą Głuchołaską. Przeprawa ta jest kluczowa dla mieszkańców, gdyż umożliwia im codzienne funkcjonowanie i dostęp do wielu ważnych miejsc w regionie. Aby wzmocnić most, na jezdnię wysypano kamienną kostkę, której ciężar miał stabilizować przyczółki i zapobiec zniszczeniu przeprawy przez rosnące wody rzeki. Mimo tych działań, sytuacja pozostaje bardzo trudna.
Jak wynika z informacji przekazywanych przez lokalne władze oraz nagrań publikowanych w internecie, poziom wody w rzece nieustannie rośnie, a w nocy z soboty na niedzielę woda zaczęła przelewać się przez most. Burmistrz Głuchołaz, Paweł Szymkowicz, w dramatycznym apelu wzywał mieszkańców do ewakuacji, podkreślając, że jeśli wały przeciwpowodziowe zostaną przerwane, woda może wrócić do swojego naturalnego koryta dopiero po zalaniu pobliskich miejscowości, takich jak Bodzanów i Świętów. To nie tylko zagrożenie dla infrastruktury, ale również dla ludzkiego życia i mienia.
Dolny Śląsk: zapory na granicy wytrzymałości
Dramatyczne informacje napływają również z Dolnego Śląska, gdzie krytyczna sytuacja panuje na dwóch zbiornikach retencyjnych – w Międzygórzu i Stroniu Śląskim. Oba zbiorniki przekroczyły swoje maksymalne pojemności, a woda zaczęła przelewać się przez zapory. To poważne zagrożenie, które może doprowadzić do dalszych zalań i powodzi w okolicznych miejscowościach.
Służby ratownicze nieustannie pracują nad monitorowaniem sytuacji i podejmują działania mające na celu minimalizację ryzyka. Strażacy w regionie interweniowali już blisko 6,5 tysiąca razy, a w stan gotowości postawiono 4 tysiące żołnierzy, którzy mogą w każdej chwili zostać skierowani do pomocy w ewakuacji mieszkańców oraz w walce z żywiołem. Władze wojewódzkie i lokalne są w stałym kontakcie z rządem, a premier Donald Tusk osobiście odwiedził Głuchołazy, by zapoznać się z sytuacją i wspierać działania ratunkowe.
Kłodzko: woda nie nadaje się do picia
Kolejnym miejscem szczególnie dotkniętym przez powodzie jest Kłodzko. Burmistrz Michał Piszko za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował mieszkańców o krytycznym zagrożeniu powodziowym, apelując o podjęcie odpowiednich środków ostrożności. Mieszkańcy 15 ulic zostali wezwani do ewakuacji lub przeniesienia się na wyższe piętra w swoich budynkach, aby uniknąć zalania przez wody powodziowe.
Dodatkowym problemem w Kłodzku stała się sytuacja z wodą pitną – woda z kranów przestała nadawać się do spożycia. Oznacza to, że mieszkańcy są zmuszeni polegać na dostawach wody butelkowanej lub zorganizowanych punktach wydawania wody przez lokalne służby. To poważne utrudnienie, które dodatkowo komplikuje codzienne życie mieszkańców w obliczu walki z powodzią.
Nie lepsza sytuacja panuje w Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie przestała działać oczyszczalnia ścieków. Burmistrz Renata Surma również wzywała mieszkańców do ewakuacji, zwłaszcza tych, którzy znajdują się w bezpośrednim zagrożeniu zalania.
Śląsk: powodzie błyskawiczne
Nie tylko Dolny Śląsk i Opolszczyzna zmagają się z żywiołem. Na południu województwa śląskiego sytuacja również jest bardzo poważna. Po rzęsistych opadach deszczu, w nocy z soboty na niedzielę, stany alarmowe na wielu rzekach zostały znacząco przekroczone. Wiele z nich wylało, powodując lokalne powodzie.
Jednym z najbardziej dramatycznych zdarzeń było przekroczenie poziomu wody w rzece Żabniczanka, której poziom w ciągu zaledwie 10 minut wzrósł aż o 193 cm. To zjawisko błyskawicznego wzrostu poziomu wód spowodowało nagłe i niekontrolowane podtopienia w wielu miejscowościach na Śląsku, w tym w Bielsku-Białej. Woda zalała tam drogi, uniemożliwiając swobodny ruch pojazdów, a lokalne służby ratunkowe informują o licznych interwencjach oraz ewakuacjach mieszkańców w Bestwinie, Międzyrzeczu i Bielska-Białej.
IMGW (Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej) ostrzega, że sytuacja na Śląsku wciąż jest bardzo dynamiczna i istnieje realne zagrożenie powodziami błyskawicznymi, które mogą wystąpić w wyniku dalszych intensywnych opadów deszczu.
Wzmożona mobilizacja służb
W obliczu tego typu katastrof naturalnych, jaką jest powódź, kluczowa jest współpraca między służbami ratowniczymi, władzami lokalnymi i mieszkańcami. W całym regionie, zarówno na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie, jak i na Śląsku, mobilizacja służb ratowniczych jest na najwyższym poziomie. Strażacy, wojsko, a także ochotnicy pracują nieprzerwanie nad zabezpieczaniem wałów, ewakuacją mieszkańców oraz usuwaniem skutków zalań.
Lokalne władze apelują o ostrożność i stosowanie się do zaleceń służb. Mieszkańcy zagrożonych terenów są proszeni o zachowanie czujności i gotowość do ewakuacji, jeśli sytuacja ulegnie dalszemu pogorszeniu. W wielu miejscach organizowane są punkty pomocy, gdzie osoby, które musiały opuścić swoje domy, mogą znaleźć schronienie, a także otrzymać niezbędną pomoc.
Choć sytuacja jest trudna, istnieje nadzieja na poprawę. Prognozy pogody na kolejne dni przewidują stopniowe ustępowanie opadów deszczu, co powinno pozwolić na opanowanie sytuacji i zmniejszenie ryzyka dalszych powodzi. Jednak skala zniszczeń, jakie już miały miejsce, sprawia, że odbudowa dotkniętych terenów będzie wymagała czasu i zaangażowania wielu środków.
Mieszkańcy południowej Polski nie tracą jednak nadziei i z determinacją stawiają czoła żywiołowi.