Duży niepokój w sprawie Igi Świątek. “Coraz poważniejszy problem”. Psycholog: Bez tego Iga nie pozbiera się na kolejne igrzyska
- Taka przerwa powinna potrwać minimum trzy tygodnie. I to takie trzy tygodnie, które polegają na tym, że sportowiec wprawdzie nie leży w łóżku i nie patrzy w sufit, ale jego aktywność musi spełniać dwa warunki. Po pierwsze chodzi o aktywność inną niż zwykle w przygotowaniach do kolejnego startu, a więc, na przykład, tenisista zajmuje się jazdą na rowerze, pływaniem lub czymkolwiek innym, co daje możliwość ruchu, ale wychodzi z rutyny tradycyjnych zajęć. A drugim warunkiem jest zmiana otoczenia – mówi w rozmowie z Interią Dariusz Nowicki, psycholog sportu klasy mistrzowskiej Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Obecnie współpracuje z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, Polskim Związkiem Strzelectwa Sportowego, a od nowego roku akademickiego wraca także do pracy uczelnianej.
Partner merytoryczny: Eleven SportsDuży niepokój w sprawie Igi Świątek. “Coraz poważniejszy problem”. Psycholog: Bez tego Iga nie pozbiera się na kolejne igrzyskaArtur GacIga ŚwiątekDzisiaj, 15 września (07:01)Lubię toLubię to907Super327Hahaha137Szok90Smutny91Zły59Lubię toSuper1,6 tys.Udostępnij- Taka przerwa powinna potrwać minimum trzy tygodnie. I to takie trzy tygodnie, które polegają na tym, że sportowiec wprawdzie nie leży w łóżku i nie patrzy w sufit, ale jego aktywność musi spełniać dwa warunki. Po pierwsze chodzi o aktywność inną niż zwykle w przygotowaniach do kolejnego startu, a więc, na przykład, tenisista zajmuje się jazdą na rowerze, pływaniem lub czymkolwiek innym, co daje możliwość ruchu, ale wychodzi z rutyny tradycyjnych zajęć. A drugim warunkiem jest zmiana otoczenia – mówi w rozmowie z Interią Dariusz Nowicki, psycholog sportu klasy mistrzowskiej Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Obecnie współpracuje z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, Polskim Związkiem Strzelectwa Sportowego, a od nowego roku akademickiego wraca także do pracy uczelnianej.Iga Świątek/Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFPReklamaArtur Gac, Interia: W trakcie igrzysk olimpijskich udzielił mi pan wywiadu, chętnie cytowanego przez inne media, w którym w jego najbardziej wymownej części wypowiedział pan takie słowa: “Iga jest bardzo przeciążona i prędzej czy później, oby jak najpóźniej, wystąpi u niej syndrom wypalenia. Czy on przejdzie w stany depresyjne, czy skończy się tylko na pewnym okresie zmęczeniowym i powrocie do sportu, tego nie wiem, ale obawiam się, że taki czarny scenariusz wisi w powietrzu”. Czy pana wypowiedzi spotkały się z dużym odzewem?
Dariusz Nowicki, psycholog sportowy: – Nie, praktycznie nie było żadnego odzewu jeśli chodzi o bezpośredni kontakt ze mną. Otrzymałem tylko jedną wiadomość na komunikatorze portalu społecznościowego od jednego z kibiców, który zwracał uwagę, że wreszcie ktoś mówi głośno o tym, co czeka przeciążonych sportowców i jak duże są konsekwencje. Dodał, iż szkoda, że tak mało się o tym mówi i pisze.Był pan zaskoczony, że tak mało reakcji do pana dotarło? – Tak. Nie ukrywam, że jest to zaskoczenie. Dlatego, że jest to coraz poważniejszy problem. Coraz częściej mówimy o depresji, coraz częściej mówimy i piszemy o tym, co dzieje się głównie wśród dzieci i młodzieży, jako grupy najsilniej narażonej na wpływ różnego rodzaju czynników, związanych z chronicznym stresem. Zaczyna się dużo mówić również o sportowcach, którzy sami się o tym wypowiadają, chociażby kazusy Marka Plawgi czy Anety Szczepańskiej, włącznie ze stanami depresyjnymi i najbardziej dramatycznymi krokami. Natomiast tak naprawdę niewiele robi się na poziomie pilnowania czynników regeneracyjnych, które na pewno mogłyby zminimalizować ten problem wśród sportowców.
Rozumiem, że podtrzymuje pan to wszystko, co zostało wypowiedziane w tamtym wywiadzie? – Jak najbardziej, w pełni podtrzymuję. Od tego czasu wydarzyły się dwie porażki Igi, które wywołały wiele najróżniejszych negatywnych komentarzy najczęściej pod hasłem: “zwolnić współpracowników, bo to ich wina”, natomiast jest bardzo mało głosów mówiących o tym, że to jest prawdopodobnie pokłosie przeciążeń. Tych wszystkich, którym Iga ulegała nie tylko w kontekście bycia na czele światowego rankingu, co przecież jest niezmiernie wymagające fizycznie i psychicznie, bo cały czas trzeba być w toku turniejów i utrzymywać dyspozycję. Jednak przede wszystkim w kontekście tego, że igrzyska w Paryżu były, moim zdaniem, najsilniejszym czynnikiem stresorodnym, z jakim Iga spotkała się w ostatnich latach. A być może nawet porównywalnym do tego, co musiała przeżywać w początkach swojego dominowania na liście rankingowej.Czy mogę zdradzić SMS-a, którego mi pan wysłał, a był on zaczątkiem naszej obecnej rozmowy?
“Porażki zdarzają się Idze coraz częściej, a nikt nie podejmuje tematu zmęczenia chronicznego z tamtego artykułu”. – Tak jest, taka naszła mnie refleksja. Iga zrobiła sobie krótką przerwę po igrzyskach, odwołując pierwszy start, ale moim zdaniem była to przerwa zbyt krótka. Przy tego typu obciążeniach, tak jak patrzę przez swoje doświadczenie w kontekście sportów olimpijskich, czy wieloletnią pracę z zawodowymi golfistami, to jednak po tak dużych obciążeniach, jakie mają miejsce w trakcie igrzysk, czyli imprezy sportowej bardziej wymagającej niż nawet starty w ramach Wielkich Szlemów, zaordynowana przerwa powinna trwać co najmniej trzy tygodnie. A nawet do miesiąca.Zaakcentował pan fakt, ile “ważą” igrzyska olimpijskie. Ale dodajmy też, jak wielka była ich istota dla samej Igi. – Dla samej Igi był to stres, można powiedzieć, podwójnego rodzaju. Z jednej strony typowy dla sportowca, który jest ambitny, zawsze i wszędzie chce potwierdzać swoją wysoką klasę i chce sięgać największych laurów, a takim absolutem jest laur olimpijski. A z drugiej strony było to, co Iga sama sygnalizowała w niektórych wywiadach, że chce zdobyć medal niejako dla ojca. A więc proszę zobaczyć, jak silne emocje wzbudzało w niej to wyzwanie.
Przyznaję, że jako dziennikarze nieraz ciągniemy sportowców za język, ale niektórzy – jeśli można tak powiedzieć – z własnej woli wchodzą w to położenie. Dlaczego? – Proszę spojrzeć na to, że przed nimi też pojawiają się pewnego rodzaju wymogi natury medialnej, które tworzą presję, by określić duży cel. Są to wymogi typu sponsorskiego, jako że takie firmy też oczekują od nich pewnej ciągłej prezentacji w mediach i na portalach społecznościowych od strony mistrzowskiej. Innymi słowy chcą współpracować z ludźmi, których interesuje tylko zwyciężanie i bycie najlepiej złotym medalistą. Natomiast z punktu widzenia mentalnej efektywności startowej, najbardziej sprzyjająca wynikowi postawa jest taka, by koncentrować się na tym co tu i teraz.Ciekawe wypowiedzi z ust Joanny Sakowicz-Kosteckiej, byłej tenisistki, a obecnie komentatorki i ekspertki, ukazały się w ostatnich godzinach na kanale “Program tenisowy – Dominik Senkowski”. Miał pan okazję się zapoznać? – Wysłuchałem i bardzo mi się spodobały spostrzeżenia pani Joanny, które pokrywają się nawet z tym, o czym rozmawialiśmy do poprzedniego wywiadu jeszcze z okresu trwania igrzysk olimpijskich. Ona też mówi o tym, że jej zdaniem obciążenia natury mentalnej z Paryża powodują, że Iga jest w tej chwili psychicznie wyczerpana.