Przełom w karierze Magdaleny Fręch. Sensacja? Zawstydziła kolegów
Dominik Senkowski 15.09.2024 12:46
Sukces Magdaleny Fręch w Guadalajarze to najlepszy przykład, jak rozwijać się krok po kroku, a przy okazji wykorzystać sprzyjające okoliczności. To nie przypadek, bo 26-letnia Polka notuje najlepszy sezon w karierze. Kolejny dowód, że polski kobiecy tenis nie wisi jedynie na Idze Świątek.
Wielkie dni Magdaleny Fręch w Guadalajarze. Polska tenisistka awansowała w nocy z soboty na niedzielę do finału imprezy. To jej pierwszy tak wielki sukces w turnieju rangi WTA 500 w karierze. W meczu półfinałowym pokonała Caroline Garcię z Francji 7:6, 7:5.
Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? “Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios”
Turniej w Meksyku nie był najmocniej obsadzony z racji kalendarza WTA – odbywa się tuż po US Open. Część gwiazd w ogóle nie zdecydowała się zgłosić do drabinki, inne – jak np. Jelena Ostapenko, Wiktoria Azarenka czy Danielle Collins – odpadły bardzo szybko. Takie sprzyjające okoliczności trzeba jeszcze wykorzystać – najlepiej w podobny sposób jak Magdalena Fręch.
Ponownie kapitalny mecz z Garcią
- dziś na świecie Polka po drodze do półfinału pokonała Amerykanki Eminę Bektas (117. WTA) oraz Ashlyn Krueger (51.) oraz Kanadyjkę Marinę Stakusić (155.). Tej ostatniej zrewanżowała się za ubiegłoroczną porażkę w finałach Billie Jean King Cup, gdy reprezentantka Kanady uchodziła za rewelację zawodów.
W meczu o finał w Guadalajarze Magdalena Fręch trafiła na Caroline Garcię – zdecydowanie najbardziej utytułowaną tenisistkę ze wszystkich czterech półfinalistek. Francuzka to była czwarta zawodniczka rankingu, mistrzyni WTA Finals sprzed dwóch lat, w drugiej połowie sezonu 2022 więcej punktów w rankingu zdobyła od niej tylko Iga Świątek. Garcia jest obecnie 30. na świecie, nie grała ostatnio najlepiej, stąd rozstanie z trenerem. Potencjał ma jednak nadal gigantyczny.
W pierwszym secie Polka przegrywała z Francuzką 2:5, rywalka doczekała się dwóch piłek setowych. To jednak Fręch triumfowała po tie-breaku. W drugiej partii była znów minimalnie lepsza, ponownie w końcówce i zasłużenie awansowała do finału. Mimo mniejszego doświadczenia zachowała w decydujących momentach więcej zimnej krwi.
Warto przypomnieć, że to był drugi pojedynek między Fręch, a Garcią i drugie zwycięstwo naszej tenisistki. W styczniu panie spotkały się w drugiej rundzie Australian Open. Wtedy Polka wygrała 6:4, 7:6. To była duża niespodzianka, porównywalna z tą z Guadalajary.
W finale meksykańskich zawodów Magdalena Fręch będzie rywalizować z Olivią Gadecki (152.), która pokonała w półfinale Camilę Osorio (80.) 6:2, 6:3. Zarówno dla Polki, jak i Australijki to życiowa szansa na sukces w imprezie rangi WTA 500. Takiego składu spotkania finałowego nikt się nie spodziewał w Meksyku.
Wielki sezon Fręch
Dla 26-letniej Polki sezon 2024 jest dotychczas najlepszy w karierze. Na początku roku pierwszy raz awansowała do drugiego tygodnia wielkoszlemowego. Odpadła dopiero w czwartej rundzie z Coco Gauff. Potem doszła m.in. do finału w Pradze w ramach imprezy rangi WTA 250, gdzie lepsza okazała się jedynie Magda Linette. Niedawno Fręch była także m.in. w ćwierćfinale w Monterrey czy Nottingham. W tym roku pokonała m.in. Julię Putincewą w Dubaju, by w Emiratach Arabskich przegrać dopiero w 1/8 finału po trzech setach z Jeleną Rybakiną.
W zeszłym roku Fręch mówiła polskim dziennikarzom, że chce w końcu awansować do top 50 rankingu WTA. W ostatnich miesiącach dokonała tego, a od poniedziałku będzie co najmniej 36. na świecie. Mamy trzy Polki w czołowej “50” singla pań, bo Iga Świątek pozostaje liderką, a Magda Linette jest dziś 43.
Cieszy to, że polski kobiecy tenis nie wisi jedynie na Idze Świątek w grze pojedynczej. Inaczej wygląda to u panów, gdzie Hubert Hurkacz pozostaje naszym “rodzynkiem” w top 100 rankingu ATP. Kamil Majchrzak walczy po powrocie do gry o jak najlepsze wyniki, znów jest w top 200 (163.) – podobnie jak Maks Kaśnikowski (173.), który rozwija się imponująco. Obu brakuje jeszcze jednak trochę do najlepszych. Polacy bez Hurkacza przegrali w ten weekend z Koreą Południową w Pucharze Davisa, Majchrzak i Kaśnikowski nie pomogli drużynie.
Sukces Magdaleny Fręch to też nagroda za determinację i 16 lat pracy z trenerem Andrzejem Kobierskim. Przechodzili przez kolejne poziomy rozgrywek, były momenty gorsze i lepsze w ich współpracy. W końcu jednak nasza tenisistka zaczęła pojawiać się w najważniejszych turniejach, a takie wygrane jak nad Garcią dodają jej bezcennej pewności siebie.
Fręch jest też w idealnym wieku – przed nią prawdopodobnie jeszcze kilka lat zawodowej kariery, a ma już za sobą bagaż doświadczeń. Kto wie, czy rok 2024 nie będzie absolutnie przełomowy w jej karierze? A przy okazji w Guadalajarze Fręch może zostać pierwszą Polką, która wygra tę imprezę tenisową w singlu. Do tej pory nie udało się to Idze Świątek, która występowała w meksykańskim turnieju w sezonie 2021 w ramach imprezy WTA Finals i odpadła w fazie grupowej. W kolejnych latach Świątek nie grała w tych zawodach.