Maja Włoszczowska ratuje rodzinny biznes w Jeleniej Górze. “Mamy 160 pracowników
Maja Włoszczowska ratuje rodzinny biznes w Jeleniej Górze. “Mamy 160 pracownikówJelenia Góra jest jednym z miast w południowo-zachodniej Polsce, które zostało dotknięte przez powódź wywołaną niżem genueńskim. Sytuacja jest dramatyczna, o czym przekonała się m.in. Maja Włoszczowska, która prowadzi w Jeleniej Górze rodzinny biznes związany z produkcją odzieży sportowej. – To będzie oznaczało milionowe straty. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – opowiada polska olimpijka.Niż genueński przyniósł burze i ulewy nad południowo-zachodnią Polską. Powodzie niszczą okoliczne tereny, a ludzie tracą dobytek swojego życia. Kłodzko, Nysa czy Jelenia Góra zostały zalane w weekend. Polski rząd zdecydował się wprowadzić stan klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, śląskiego oraz opolskiego. W 20-tysięcznym Prudniku zalany został nowo budowany stadion za łącznie 29 mln złotych. Powódź jest też na terenach Austrii oraz Czech.Powódź miała też spory wpływ na biznes Mai Włoszczowskiej. To była kolarka górska, która zdobyła dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016) w cross-country, a także była wielokrotną medalistką mistrzostw świata i Europy w kolarstwie górskim, także w sztafecie. Powódź może sprawić, że Włoszczowska straci dorobek życia.
Rodzinny dramat Mai Włoszczowskiej po powodzi. “Milionowe straty”
Włoszczowska rozmawiała z portalem WP SportoweFakty, w którym opowiedziała o dramatycznej sytuacji w Jeleniej Górze. Ze względu na powódź sklep Mai z odzieżą sportową został zamknięty. – Musieliśmy zamknąć sklep i szwalnię, bo wszyscy pracownicy w tej chwili ratują naszą fabrykę. Przestój w produkcji będzie gigantyczny, ale teraz kluczowe jest to, by uratować sprzęt. Rocznie produkujemy kilkaset tysięcy strojów sportowych. Mamy klientów w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – powiedziała.
W hali produkcyjnej woda sięga powyżej kolan, a znajdują się tam wszystkie najważniejsze maszyny. Mamy 160 pracowników, którzy utrzymują się z pracy w naszej fabryce. Walczymy więc o uratowanie firmy, ale i utrzymanie miejsc pracy i źródła utrzymania dla naszych pracowników. To będzie oznaczało milionowe straty. Ale to nawet nie o straty chodzi. Takich maszyn nie da się od ręki kupić, więc nie będziemy w stanie ruszyć z produkcją przez kilka miesięcy. Inna sprawa, że w ostatnim momencie udało się uratować kluczowe dla istnienia firmy serwery – dodała była kolarka.
Na razie nie wiadomo, czy rodzinny biznes uda się uratować. Obecnie Włoszczowskiej nie ma fizycznie na miejscu w Jeleniej Górze. – Dojadę na miejsce jutro i mam nadzieję, że będę mogła pomóc już w sprzątaniu po powodzi. Na miejscu cały czas jest moja najbliższa rodzina. Firma w przyszłym roku ma obchodzić 20-lecie istnienia i jeszcze nigdy nie przeżywała aż tak złych chwil. W tym czasie wielokrotnie byliśmy sponsorem PZKol, obecnie jesteśmy partnerem Tour de Pologne. Na szczęście ostatnie prognozy są takie, że wody już raczej nie będzie przybywało – wyjaśnia Włoszczowska.
Maja Włoszczowska ratuje rodzinny biznes w Jeleniej Górze. “Mamy 160 pracownikówJelenia Góra jest jednym z miast w południowo-zachodniej Polsce, które zostało dotknięte przez powódź wywołaną niżem genueńskim. Sytuacja jest dramatyczna, o czym przekonała się m.in. Maja Włoszczowska, która prowadzi w Jeleniej Górze rodzinny biznes związany z produkcją odzieży sportowej. – To będzie oznaczało milionowe straty. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – opowiada polska olimpijka.Niż genueński przyniósł burze i ulewy nad południowo-zachodnią Polską. Powodzie niszczą okoliczne tereny, a ludzie tracą dobytek swojego życia. Kłodzko, Nysa czy Jelenia Góra zostały zalane w weekend. Polski rząd zdecydował się wprowadzić stan klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, śląskiego oraz opolskiego. W 20-tysięcznym Prudniku zalany został nowo budowany stadion za łącznie 29 mln złotych. Powódź jest też na terenach Austrii oraz Czech.Powódź miała też spory wpływ na biznes Mai Włoszczowskiej. To była kolarka górska, która zdobyła dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016) w cross-country, a także była wielokrotną medalistką mistrzostw świata i Europy w kolarstwie górskim, także w sztafecie. Powódź może sprawić, że Włoszczowska straci dorobek życia.
Rodzinny dramat Mai Włoszczowskiej po powodzi. “Milionowe straty”
Włoszczowska rozmawiała z portalem WP SportoweFakty, w którym opowiedziała o dramatycznej sytuacji w Jeleniej Górze. Ze względu na powódź sklep Mai z odzieżą sportową został zamknięty. – Musieliśmy zamknąć sklep i szwalnię, bo wszyscy pracownicy w tej chwili ratują naszą fabrykę. Przestój w produkcji będzie gigantyczny, ale teraz kluczowe jest to, by uratować sprzęt. Rocznie produkujemy kilkaset tysięcy strojów sportowych. Mamy klientów w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – powiedziała.
W hali produkcyjnej woda sięga powyżej kolan, a znajdują się tam wszystkie najważniejsze maszyny. Mamy 160 pracowników, którzy utrzymują się z pracy w naszej fabryce. Walczymy więc o uratowanie firmy, ale i utrzymanie miejsc pracy i źródła utrzymania dla naszych pracowników. To będzie oznaczało milionowe straty. Ale to nawet nie o straty chodzi. Takich maszyn nie da się od ręki kupić, więc nie będziemy w stanie ruszyć z produkcją przez kilka miesięcy. Inna sprawa, że w ostatnim momencie udało się uratować kluczowe dla istnienia firmy serwery – dodała była kolarka.
Na razie nie wiadomo, czy rodzinny biznes uda się uratować. Obecnie Włoszczowskiej nie ma fizycznie na miejscu w Jeleniej Górze. – Dojadę na miejsce jutro i mam nadzieję, że będę mogła pomóc już w sprzątaniu po powodzi. Na miejscu cały czas jest moja najbliższa rodzina. Firma w przyszłym roku ma obchodzić 20-lecie istnienia i jeszcze nigdy nie przeżywała aż tak złych chwil. W tym czasie wielokrotnie byliśmy sponsorem PZKol, obecnie jesteśmy partnerem Tour de Pologne. Na szczęście ostatnie prognozy są takie, że wody już raczej nie będzie przybywało – wyjaśnia Włoszczowska.
Maja Włoszczowska ratuje rodzinny biznes w Jeleniej Górze. “Mamy 160 pracownikówJelenia Góra jest jednym z miast w południowo-zachodniej Polsce, które zostało dotknięte przez powódź wywołaną niżem genueńskim. Sytuacja jest dramatyczna, o czym przekonała się m.in. Maja Włoszczowska, która prowadzi w Jeleniej Górze rodzinny biznes związany z produkcją odzieży sportowej. – To będzie oznaczało milionowe straty. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – opowiada polska olimpijka.Niż genueński przyniósł burze i ulewy nad południowo-zachodnią Polską. Powodzie niszczą okoliczne tereny, a ludzie tracą dobytek swojego życia. Kłodzko, Nysa czy Jelenia Góra zostały zalane w weekend. Polski rząd zdecydował się wprowadzić stan klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, śląskiego oraz opolskiego. W 20-tysięcznym Prudniku zalany został nowo budowany stadion za łącznie 29 mln złotych. Powódź jest też na terenach Austrii oraz Czech.Powódź miała też spory wpływ na biznes Mai Włoszczowskiej. To była kolarka górska, która zdobyła dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016) w cross-country, a także była wielokrotną medalistką mistrzostw świata i Europy w kolarstwie górskim, także w sztafecie. Powódź może sprawić, że Włoszczowska straci dorobek życia.
Rodzinny dramat Mai Włoszczowskiej po powodzi. “Milionowe straty”
Włoszczowska rozmawiała z portalem WP SportoweFakty, w którym opowiedziała o dramatycznej sytuacji w Jeleniej Górze. Ze względu na powódź sklep Mai z odzieżą sportową został zamknięty. – Musieliśmy zamknąć sklep i szwalnię, bo wszyscy pracownicy w tej chwili ratują naszą fabrykę. Przestój w produkcji będzie gigantyczny, ale teraz kluczowe jest to, by uratować sprzęt. Rocznie produkujemy kilkaset tysięcy strojów sportowych. Mamy klientów w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – powiedziała.
W hali produkcyjnej woda sięga powyżej kolan, a znajdują się tam wszystkie najważniejsze maszyny. Mamy 160 pracowników, którzy utrzymują się z pracy w naszej fabryce. Walczymy więc o uratowanie firmy, ale i utrzymanie miejsc pracy i źródła utrzymania dla naszych pracowników. To będzie oznaczało milionowe straty. Ale to nawet nie o straty chodzi. Takich maszyn nie da się od ręki kupić, więc nie będziemy w stanie ruszyć z produkcją przez kilka miesięcy. Inna sprawa, że w ostatnim momencie udało się uratować kluczowe dla istnienia firmy serwery – dodała była kolarka.
Na razie nie wiadomo, czy rodzinny biznes uda się uratować. Obecnie Włoszczowskiej nie ma fizycznie na miejscu w Jeleniej Górze. – Dojadę na miejsce jutro i mam nadzieję, że będę mogła pomóc już w sprzątaniu po powodzi. Na miejscu cały czas jest moja najbliższa rodzina. Firma w przyszłym roku ma obchodzić 20-lecie istnienia i jeszcze nigdy nie przeżywała aż tak złych chwil. W tym czasie wielokrotnie byliśmy sponsorem PZKol, obecnie jesteśmy partnerem Tour de Pologne. Na szczęście ostatnie prognozy są takie, że wody już raczej nie będzie przybywało – wyjaśnia Włoszczowska.
Maja Włoszczowska ratuje rodzinny biznes w Jeleniej Górze. “Mamy 160 pracownikówJelenia Góra jest jednym z miast w południowo-zachodniej Polsce, które zostało dotknięte przez powódź wywołaną niżem genueńskim. Sytuacja jest dramatyczna, o czym przekonała się m.in. Maja Włoszczowska, która prowadzi w Jeleniej Górze rodzinny biznes związany z produkcją odzieży sportowej. – To będzie oznaczało milionowe straty. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – opowiada polska olimpijka.Niż genueński przyniósł burze i ulewy nad południowo-zachodnią Polską. Powodzie niszczą okoliczne tereny, a ludzie tracą dobytek swojego życia. Kłodzko, Nysa czy Jelenia Góra zostały zalane w weekend. Polski rząd zdecydował się wprowadzić stan klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, śląskiego oraz opolskiego. W 20-tysięcznym Prudniku zalany został nowo budowany stadion za łącznie 29 mln złotych. Powódź jest też na terenach Austrii oraz Czech.Powódź miała też spory wpływ na biznes Mai Włoszczowskiej. To była kolarka górska, która zdobyła dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016) w cross-country, a także była wielokrotną medalistką mistrzostw świata i Europy w kolarstwie górskim, także w sztafecie. Powódź może sprawić, że Włoszczowska straci dorobek życia.
Rodzinny dramat Mai Włoszczowskiej po powodzi. “Milionowe straty”
Włoszczowska rozmawiała z portalem WP SportoweFakty, w którym opowiedziała o dramatycznej sytuacji w Jeleniej Górze. Ze względu na powódź sklep Mai z odzieżą sportową został zamknięty. – Musieliśmy zamknąć sklep i szwalnię, bo wszyscy pracownicy w tej chwili ratują naszą fabrykę. Przestój w produkcji będzie gigantyczny, ale teraz kluczowe jest to, by uratować sprzęt. Rocznie produkujemy kilkaset tysięcy strojów sportowych. Mamy klientów w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości – powiedziała.
W hali produkcyjnej woda sięga powyżej kolan, a znajdują się tam wszystkie najważniejsze maszyny. Mamy 160 pracowników, którzy utrzymują się z pracy w naszej fabryce. Walczymy więc o uratowanie firmy, ale i utrzymanie miejsc pracy i źródła utrzymania dla naszych pracowników. To będzie oznaczało milionowe straty. Ale to nawet nie o straty chodzi. Takich maszyn nie da się od ręki kupić, więc nie będziemy w stanie ruszyć z produkcją przez kilka miesięcy. Inna sprawa, że w ostatnim momencie udało się uratować kluczowe dla istnienia firmy serwery – dodała była kolarka.
Na razie nie wiadomo, czy rodzinny biznes uda się uratować. Obecnie Włoszczowskiej nie ma fizycznie na miejscu w Jeleniej Górze. – Dojadę na miejsce jutro i mam nadzieję, że będę mogła pomóc już w sprzątaniu po powodzi. Na miejscu cały czas jest moja najbliższa rodzina. Firma w przyszłym roku ma obchodzić 20-lecie istnienia i jeszcze nigdy nie przeżywała aż tak złych chwil. W tym czasie wielokrotnie byliśmy sponsorem PZKol, obecnie jesteśmy partnerem Tour de Pologne. Na szczęście ostatnie prognozy są takie, że wody już raczej nie będzie przybywało – wyjaśnia Włoszczowska.