|

To nie Iga Świątek jest najgorsza! Obalili mit. Nie spodoba się Arynie Sabalence

Zarzucali Idze Świątek, że odnosi sukcesy tylko na mączce. Że grając w ten sposób, nie będzie triumfować w innych wielkich turniejach. Gdy spojrzymy jednak na suche fakty, te pokazują zupełnie co innego. Historia turniejowych zwycięstw pokazuje, że zarzut dobrej gry na tylko jednej nawierzchni można postawić pod adresem Aryny Sabalenki! Liczby są bezlitosne.

Krytycy Igi Świątek wielokrotnie zwracają uwagę na jej sukcesy na kortach ziemnych, jednocześnie wskazując, że na innej nawierzchni Polka nie gra już tak dobrze. Te zarzuty uwydatniają triumfy Aryny Sabalenki, która znana jest jako specjalistka od gry na kortach twardych. “Wielką trójkę” uzupełnia Jelena Rybakina, która radzi sobie najlepiej na nawierzchni trawiastej.

Jak się jednak okazuje, z całej trójki to właśnie Iga Świątek ma na koncie najwięcej wygranych turniejów poza swoją ulubioną nawierzchnią. Te liczby stawiają w gorszym świetle Sabalenkę, która tylko dwa razy wygrywała turnieje organizowane na mączce lub trawie. Wyprzedza ją zresztą także Rybakina.

Mistrzyni US Open wygrywała tylko dwie imprezy organizowane na pozostałych dwóch nawierzchniach. Z kolei Rybakina poza kortami trawiastymi zdobyła siedem trofeów, ale poza zasięgiem obu jest Świątek. Polka w swojej karierze wygrywała aż 12 turniejów na kortach twardych!

Należą do nich również te najbardziej prestiżowe, jak choćby US Open, ale też Indian Wells czy Miami. Polce brakuje przede wszystkim sukcesu w Australian Open. A przecież to właśnie tam Sabalenka zdobyła dwa z trzech swoich tytułów wielkoszlemowych.

Zobacz także: Oto kulisy zatrzymania Ołeksandra Usyka. “Wtedy wkroczyli nasi funkcjonariusze”
Kolejna szansa na poprawę turniejowego dorobku już w przyszłym tygodniu. To właśnie wtedy wystartuje turniej w Pekinie. W nim Świątek i Sabalenka będą mogły zmierzyć się dopiero w finale.

Nie Iga Świątek jest najgorsza! Obalili mit. Nie spodoba się Arynie Sabalence

Przez lata kibice tenisa przyzwyczaili się do skrajnych emocji związanych z grą najlepszych zawodniczek na świecie. Na czołowych miejscach rankingu WTA co jakiś czas pojawiają się nowe twarze, a fani z pasją dyskutują o formie zawodniczek, ich szansach na wygrane oraz tym, kto dominuje w kobiecym tenisie. Ostatnie lata to głównie batalia pomiędzy Igą Świątek i Aryną Sabalenką, jednak to Polka długo była uważana za tę, która nie zawsze radzi sobie w najtrudniejszych momentach. Ten mit jednak został obalony.

Świątek a Sabalenka – porównanie dwóch gwiazd

Iga Świątek, mimo swojego młodego wieku, zdążyła już zapisać się złotymi zgłoskami w historii kobiecego tenisa. Jej niesamowite osiągnięcia, w tym wygrane w Roland Garros, sprawiły, że szybko została uznana za jedną z największych nadziei współczesnego tenisa. Jednakże, w miarę jak rosła jej popularność, rosły również oczekiwania. Iga musiała zmierzyć się z presją, a każdy, nawet najmniejszy błąd, był dokładnie analizowany przez ekspertów i kibiców.

Z drugiej strony mamy Arynę Sabalenkę, zawodniczkę o imponującej sile fizycznej i agresywnym stylu gry. Białorusinka od zawsze była postrzegana jako tenisistka o wielkim potencjale, zdolna do wygrywania najważniejszych turniejów. Jednak to, co wyróżniało ją przez wiele lat, to również niestabilność – raz potrafiła rozegrać perfekcyjny mecz, a raz popełniać błąd za błędem, co niejednokrotnie pozbawiało ją cennych zwycięstw.

Porównania między obiema zawodniczkami są naturalne. Obie walczą o czołowe miejsca w rankingu, obie mają ambicje bycia numerem jeden na świecie. Jednak to Świątek przez długi czas była tą, na której skupiały się negatywne opinie, szczególnie w kontekście ważnych, trudnych momentów w meczach. Mit, że Polka nie radzi sobie w kluczowych chwilach, był obecny w mediach i wśród kibiców, jednak najnowsze analizy pokazują, że to nie ona jest „najgorsza”.

Statystyki nie kłamią

Ostatnie dane, które szczegółowo przeanalizowały występy Świątek i Sabalenki w najważniejszych momentach meczów, wskazują, że to Białorusinka ma większe problemy z utrzymaniem wysokiej formy pod presją. Analizując statystyki obu zawodniczek z tie-breaków oraz decydujących setów, można zauważyć, że Sabalenka częściej popełnia błędy w tych kluczowych momentach. Choć jej gra jest niezwykle dynamiczna i agresywna, to właśnie w najważniejszych chwilach potrafi się załamać, tracąc kontrolę nad spotkaniem.

W przeciwieństwie do Sabalenki, Świątek wykazuje większą stabilność mentalną. Choć czasem jej gra bywa krytykowana za defensywny styl, to jednak w decydujących momentach potrafi zachować zimną krew i nie popełniać rażących błędów. To właśnie ta różnica w podejściu mentalnym staje się kluczowa, gdy zawodniczki walczą o najważniejsze tytuły. Sabalenka, mimo iż potrafi grać tenis na najwyższym poziomie, wciąż nie osiągnęła tego samego poziomu stabilności, co Polka.

Dlaczego mit przetrwał tak długo?

Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przez długi czas to Iga Świątek była uważana za tę zawodniczkę, która ma problemy w trudnych momentach, a nie Sabalenka. Być może wpływ na to miała medialna presja oraz oczekiwania, które narosły wokół Polki po jej pierwszych wielkich sukcesach. Kiedy zawodniczka odnosi znaczące zwycięstwa, kibice i eksperci zaczynają oczekiwać, że będzie ona regularnie dominować na korcie.

Sabalenka natomiast, mimo swoich wybitnych umiejętności, nigdy nie była obarczana podobną presją. Wielu ekspertów widziało w niej zawodniczkę, która w każdej chwili może „odpalić” i wygrać turniej, jednak nigdy nie przypisano jej roli dominatorki na miarę Sereny Williams czy nawet Igi Świątek. To właśnie mogło sprawić, że niektórzy zbyt łagodnie oceniali jej porażki w kluczowych momentach.

Co dalej z Sabalenką?

Aryna Sabalenka jest zawodniczką o ogromnym potencjale, ale jeśli chce naprawdę zdominować światowy tenis, będzie musiała popracować nad swoją mentalnością. To, co wyróżnia największych sportowców, to nie tylko umiejętności fizyczne, ale także odporność psychiczną. W tenisie, gdzie różnice między najlepszymi zawodniczkami są niewielkie, to właśnie siła mentalna często decyduje o wyniku meczu.

Białorusinka wielokrotnie udowadniała, że potrafi grać na najwyższym poziomie, jednak brak stabilności w najważniejszych momentach może ją kosztować wiele tytułów. Jej trenerzy z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że to właśnie ten element gry Sabalenki wymaga największej poprawy. W przeciwnym razie, nawet mimo swojej niesamowitej gry, może zostać w cieniu takich zawodniczek jak Świątek.

Sabalenka kontra Świątek – rywalizacja trwa

Obecnie rywalizacja pomiędzy Igą Świątek a Aryną Sabalenką to jedno z najciekawszych zjawisk w kobiecym tenisie. Obie zawodniczki mają swoje unikalne atuty, ale też słabości. Dla kibiców i ekspertów to wspaniała okazja, aby śledzić rozwój ich kariery i analizować, która z nich w ostatecznym rozrachunku okaże się lepsza.

Jednakże, po obaleniu mitu o „najgorszej” w trudnych momentach, fani mogą zacząć inaczej postrzegać te rywalizację. To nie Świątek, ale Sabalenka ma więcej do udowodnienia, jeśli chodzi o mentalną wytrzymałość. Czy Białorusinka zdoła to zrobić? Czas pokaże. Jedno jest pewne – jeśli chce dorównać najlepszym, musi zmienić swoje podejście do gry w decydujących momentach.

Podsumowanie

Obalenie mitu, że Iga Świątek jest „najgorsza” w kluczowych momentach, z pewnością zmienia narrację wokół tej zawodniczki. To Sabalenka, mimo swojej siły i agresywnego stylu, częściej popełnia błędy, kiedy presja jest największa. Dla kibiców to fascynujący wątek do śledzenia, zwłaszcza że rywalizacja pomiędzy tymi dwiema tenisistkami z pewnością jeszcze długo będzie dostarczać wielu emocji.

Jednak dla Aryny Sabalenki obalenie tego mitu może być bolesne. Białorusinka musi teraz stawić czoła nowym oczekiwaniom i presji, które na pewno pojawią się po takiej analizie. Aby osiągnąć pełnię swojego potencjału, będzie musiała udowodnić, że potrafi wytrzymać presję i zdominować kort, nie tylko w łatwiejszych momentach, ale przede wszystkim wtedy, gdy stawka jest najwyższa.

Similar Posts

Leave a Reply