Wielki niepokój o przyszłość Igi Świątek. “Popatrz tylko na nie”
– Patrzę na Igę Świątek i myślę: to ja. Ja się tak stresowałem. Do dziś się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby być numerem 15. na świecie i mieć mniej nerwów. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że dłużej już nie dam rady – słowa byłego lidera rankingu ATP Andy’ego Roddicka brzmią jak poważne ostrzeżenie. Wspólnie z byłą liderką WTA, Kim Clijsters, wzięli pod lupę ostatnie kłopoty polskiej tenisistki i sukcesy Aryny Sabalenki. Wnioski nie są dla nas optymistyczne, ale rzucają nowe światło na przedłużającą się przerwę liderki rankingu.
Iga Świątek zaskoczyła kibiców i ekspertów, wycofując się z kolejnego turnieju WTA w Pekinie, gdzie rok temu wygrała, więc straci aż 1000 punktów. To komplikuje jej sytuację w rankingu, bo Aryna Sabalenka ma szansę jeszcze przed końcem sezonu odebrać Polsce pozycję numer jeden. Świątek swoją decyzję wytłumaczyła “względami prywatnymi”, co wzbudziło w świecie tenisa gorące dyskusje. Wiadomo tylko tyle, że przez ostatni tydzień trenowała ma kortach w podwarszawskim Raszynie. Nie brakuje spekulacji o przemęczeniu fizycznym i mentalnym Igi.
Zaraz po zakończeniu US Open dwie wielkie gwiazdy z przeszłości, lider i liderka rankingu, Andy Roddick oraz Kim Clijsters, dyskutowali w podcaście o tym, jak wielki stres widać na co dzień po Idze Świątek. Ich wnioski mogą budzić niepokój.
– Iga Świątek jest bez przerwy skupiona. Taką ją widzimy w szatni, przed meczem, przed treningiem. Non stop tenis. Takie poświecenie kosztuje. Moim zdaniem fajnie mieć wyłącznik. Taki jak do światła. Żeby od czasu do czasu wygasić ten tenis. Zobacz na Sabalenkę. Żartuje, tańczy, to jej pomaga. Popatrz tylko na nie, są zupełnie inne – zauważyła Kim Clijsters.
Zdanie Belgijki warto potraktować poważnie, bo o długowieczności w świecie tenisa wie dużo. Pierwszy raz liderką rankingu została w 2003 r., w wieku 20 lat. Numerem jeden zostawała też w 2006 i 2011 r.
– Tak, coraz bardziej podziwiam Sabalenkę – wtrącił Roddick. – Patrzę na Igę Świątek i myślę: to ja. Ja się tak stresowałem. Do dziś się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby być 15. na świecie i mieć mniej nerwów. Być może wtedy nie skończyłbym kariery w wieku 30 lat. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że dłużej już nie dam rady.
Andy Roddick nawiązuje do słów Igi Światek. “Nie będzie w stanie utrzymać dyspozycji”
Roddick, gospodarz popularnego w świecie tenisa podcastu “Served”, z detalami opowiedział, jak wyglądała jego codzienność. – Poza kortem potrafiłem być luźny, ale jak zaczynał się turniej… Pełne skupienie i powaga. Miałem swoje rutyny, od których nie odstępowałem. To nie jest tak, że nie mówiłem ludziom “cześć”. Ale musiałem wygrać trening w piątek, żeby w poniedziałek wygrać mecz. Inaczej była panika. Nie było tam w ogóle zabawy. Szkoda, że nie miałem w sobie więcej Sabalenki – podsumował Roddick.
Były lider rankingu ATP zwrócił też uwagę, że przeładowany kalendarz nie pomaga ani w męskim, ani w kobiecym tenisie. Świątek też o tym nie raz wspominała. – Iga nie będzie w stanie utrzymać swojej dyspozycji przez wiele lat, grając na takiej intensywności. Na tym wam zależy? Na tym, żebyśmy tylko eksploatowali największe gwiazdy? Tyle się mówi o potrzebie zadbania o nich. A potem tylko widzimy kolejne tygodnie gry dołożone do turniejów rangi “1000”. I słyszymy: “będzie więcej odpoczynku między meczami” – mówi Roddick.
Ale tenisiści nie chcą odpoczynku między meczami. Chcą k***a wolnego listopada! – Andy Roddick.
Przypomnijmy, że od 2 do 9 listopada toczyć się będzie turniej WTA Finals w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. I nie będzie to wcale koniec grania w 2024 r., bo od 13 do 20.11 w Maladze odbędzie się finał rozgrywek Billie Jean King Cup.
– Patrzę na Igę Świątek i myślę: to ja. Ja się tak stresowałem. Do dziś się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby być numerem 15. na świecie i mieć mniej nerwów. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że dłużej już nie dam rady – słowa byłego lidera rankingu ATP Andy’ego Roddicka brzmią jak poważne ostrzeżenie. Wspólnie z byłą liderką WTA, Kim Clijsters, wzięli pod lupę ostatnie kłopoty polskiej tenisistki i sukcesy Aryny Sabalenki. Wnioski nie są dla nas optymistyczne, ale rzucają nowe światło na przedłużającą się przerwę liderki rankingu.
Iga Świątek zaskoczyła kibiców i ekspertów, wycofując się z kolejnego turnieju WTA w Pekinie, gdzie rok temu wygrała, więc straci aż 1000 punktów. To komplikuje jej sytuację w rankingu, bo Aryna Sabalenka ma szansę jeszcze przed końcem sezonu odebrać Polsce pozycję numer jeden. Świątek swoją decyzję wytłumaczyła “względami prywatnymi”, co wzbudziło w świecie tenisa gorące dyskusje. Wiadomo tylko tyle, że przez ostatni tydzień trenowała ma kortach w podwarszawskim Raszynie. Nie brakuje spekulacji o przemęczeniu fizycznym i mentalnym Igi.
Zaraz po zakończeniu US Open dwie wielkie gwiazdy z przeszłości, lider i liderka rankingu, Andy Roddick oraz Kim Clijsters, dyskutowali w podcaście o tym, jak wielki stres widać na co dzień po Idze Świątek. Ich wnioski mogą budzić niepokój.
– Iga Świątek jest bez przerwy skupiona. Taką ją widzimy w szatni, przed meczem, przed treningiem. Non stop tenis. Takie poświecenie kosztuje. Moim zdaniem fajnie mieć wyłącznik. Taki jak do światła. Żeby od czasu do czasu wygasić ten tenis. Zobacz na Sabalenkę. Żartuje, tańczy, to jej pomaga. Popatrz tylko na nie, są zupełnie inne – zauważyła Kim Clijsters.
Zdanie Belgijki warto potraktować poważnie, bo o długowieczności w świecie tenisa wie dużo. Pierwszy raz liderką rankingu została w 2003 r., w wieku 20 lat. Numerem jeden zostawała też w 2006 i 2011 r.
– Tak, coraz bardziej podziwiam Sabalenkę – wtrącił Roddick. – Patrzę na Igę Świątek i myślę: to ja. Ja się tak stresowałem. Do dziś się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby być 15. na świecie i mieć mniej nerwów. Być może wtedy nie skończyłbym kariery w wieku 30 lat. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że dłużej już nie dam rady.
Andy Roddick nawiązuje do słów Igi Światek. “Nie będzie w stanie utrzymać dyspozycji”
Roddick, gospodarz popularnego w świecie tenisa podcastu “Served”, z detalami opowiedział, jak wyglądała jego codzienność. – Poza kortem potrafiłem być luźny, ale jak zaczynał się turniej… Pełne skupienie i powaga. Miałem swoje rutyny, od których nie odstępowałem. To nie jest tak, że nie mówiłem ludziom “cześć”. Ale musiałem wygrać trening w piątek, żeby w poniedziałek wygrać mecz. Inaczej była panika. Nie było tam w ogóle zabawy. Szkoda, że nie miałem w sobie więcej Sabalenki – podsumował Roddick.
Były lider rankingu ATP zwrócił też uwagę, że przeładowany kalendarz nie pomaga ani w męskim, ani w kobiecym tenisie. Świątek też o tym nie raz wspominała. – Iga nie będzie w stanie utrzymać swojej dyspozycji przez wiele lat, grając na takiej intensywności. Na tym wam zależy? Na tym, żebyśmy tylko eksploatowali największe gwiazdy? Tyle się mówi o potrzebie zadbania o nich. A potem tylko widzimy kolejne tygodnie gry dołożone do turniejów rangi “1000”. I słyszymy: “będzie więcej odpoczynku między meczami” – mówi Roddick.
Ale tenisiści nie chcą odpoczynku między meczami. Chcą k***a wolnego listopada! – Andy Roddick.
Przypomnijmy, że od 2 do 9 listopada toczyć się będzie turniej WTA Finals w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. I nie będzie to wcale koniec grania w 2024 r., bo od 13 do 20.11 w Maladze odbędzie się finał rozgrywek Billie Jean King Cup.