Wstrząsające wyznanie rywalki Świątek. Podjęła radykalną decyzję. Ma już dość
A
“Jestem wyczerpana lękiem, atakami paniki, łzami przed meczami” — brzmi fragment emocjonalnego wpisu, który w swoich mediach społecznościowych opublikowała Caroline Garcia. Francuska tenisistka wyznała, jak mocno w ostatnich miesiącach doświadczył ją tenis. Postanowiła wcześniej skończyć sezon i w poruszających słowach wytłumaczyła powody.
“Jestem wyczerpana lękiem, atakami paniki, łzami przed meczami. Zmęczona brakiem rodzinnych chwil i brakiem miejsca, które mogłabym naprawdę nazwać domem. Jestem zmęczona życiem w świecie, w którym moja wartość jest mierzona wynikami z zeszłego tygodnia, moim rankingiem lub moimi niewymuszonymi błędami” — czytamy we wpisie Caroline Garcii.
Trwający sezon, który dla francuskiej tenisistki już się zakończył, był dla niej bardzo trudny. Zakończyła rywalizację na drugiej rundzie w Australian Open, French Open i Wimbledonie. Z kolei podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu czy US Open nie zdołała wygrać ani jednego meczu. Obecnie plasuje się na 36. miejscu w rankingu WTA.
Wcześniej Garcia była już nawet czwartą rakietą świata. Wygrała jedenaście turniejów WTA, ale ostatni w 2022 r. Na korcie zarobiła ponad 18 mln dol.
Właśnie to widzimy, gdy spojrzymy do tabelek. Nikt nie wie jednak, co Garcia przeżywała poza kortem i jak mocno tenis ją w tym roku doświadczył.
“W tym roku moje nastawienie było toksyczne. Nie czerpałam radości z bycia tenisistką i obsesyjnie skupiałam się na rankingach i zwycięstwach. Moje wyniki nie odpowiadały celom, które sobie wyznaczyłam, ani oczekiwaniom, jakie miałam. Praca, poświęcenia, ból — wszystko wydawało się takie samo jak wcześniej, ale nie było rezultatów i nie mogłem rywalizować na poziomie, na jaki mnie stać. To było naprawdę trudne do zaakceptowania” — czytamy.
Francuzce towarzyszyły nie tylko problemy mentalne, ale i fizyczne. “Doprowadzałam swoje ramię do granic możliwości, próbowałam wyzdrowieć i jednocześnie brać udział w zawodach, ale to tak nie działa. Potrzebuję więcej czasu wolnego, aby się odpowiednio wyleczyć” — przyznała.
Garcia ma na swoim koncie 11 zwycięstw w turniejach WTA. W Wielkich Szlemach, jej największym sukcesem w singlu jest półfinał US Open z 2022 r. W deblu dwukrotnie wygrała Roland Garros.
Poniżej prezentujemy całość oświadczenia Caroline Garcii:
“Turniej w Guadalajarze był moim ostatnim w sezonie 2024. To nie była łatwa decyzja, ponieważ w tenisie każdy tydzień przerwy to jak pozostawanie w tyle — utrata punktów rankingowych i “przegapienie” okazji.
Wiem jednak, że to właściwa decyzja, aby wrócić silniejszą w 2025 r. i znów walczyć o wielkie chwile. Fizycznie, doprowadzałam swoje ramię do granic możliwości, próbowałam wyzdrowieć i jednocześnie brać udział w zawodach, ale to tak nie działa. Potrzebuję więcej czasu wolnego, aby się odpowiednio wyleczyć.
Psychicznie potrzebuję resetu. Muszę odejść od nieustannej harówki tenisowej, wziąć prawdziwy urlop, na nowo połączyć się z rodziną i bliskimi oraz pozwolić sobie na oddech bez presji występów.
W tym roku moje nastawienie było toksyczne. Nie czerpałam radości z bycia tenisistką i obsesyjnie skupiałam się na rankingach i zwycięstwach. Moje wyniki nie odpowiadały celom, które sobie wyznaczyłam, ani oczekiwaniom, jakie miałam. Praca, poświęcenia, ból — wszystko wydawało się takie samo jak wcześniej, ale nie było rezultatów i nie mogłem rywalizować na poziomie, na jaki mnie stać. To było naprawdę trudne do zaakceptowania.
Mam 30 lat i niesamowitą karierę — wygrałam turnieje na poziomie WTA 1000, WTA Finals, deblowe turnieje Wielkiego Szlema, zajmowałam czwarte miejsce w światowym rankingu, ale w mojej głowie tkwiłam w tym, czego nie osiągnęłam. Nigdy nie dotarłam na 1. miejsce, nigdy nie wygrałam Wielkiego Szlema, nigdy nie stanęłam na podium olimpijskim. Brakowało mi stabilizacji, nie potrafiłam utrzymać się w pierwszej dziesiątce przez cały rok.
Czy wierzę, że nadal mogę to osiągnąć? Czasem tak. A czasem nie jestem tego taka pewna. Nie jestem pewna, czy wciąż mogę działać tak, jak wcześniej. Jestem wyczerpana lękiem, atakami paniki, łzami przed meczami. Zmęczona brakiem rodzinnych chwil i brakiem miejsca, które mogłabym naprawdę nazwać domem. Jestem zmęczona życiem w świecie, w którym moja wartość jest mierzona wynikami z zeszłego tygodnia, moim rankingiem lub moimi niewymuszonymi błędami.
Przez zbyt długi czas pozwalałam tenisowi się pochłaniać, doświadczać emocjonalnych wzlotów i upadków przy każdym wyniku. Ale jestem czymś więcej. Jestem kobietą z wartościami, talentami, pasjami, wadami i zaletami. Nie jestem idealna, ale robię, co mogę. Chciałabym, żeby łatwo było się zmieniać, rozwijać, przyjmować nowy sposób myślenia. Chciałabym móc po prostu wyjść, grać swobodnie, uśmiechać się i uderzać najlepsze piłki.
Ale jak mówi moja przyjaciółka Alize Cornet, prawdziwa zmiana wymaga czasu. Nie da się cofnąć lat uwarunkowań z dnia na dzień. Ostatnio czułam się przytłoczona — presja występu, oczy obserwujące każdy twój ruch. Zmagałam się z lękiem, zamykałam się w sobie, czułam się uwięziona na korcie. Wygrywanie nie wydaje się już satysfakcjonujące; przynosi tylko ulgę, że to już koniec.
Mimo wszystko kocham tenis. Przyniósł mi tak wiele — lekcje, doświadczenia, niesamowitych ludzi (jak mój narzeczony) i niezapomniane emocje. Tenis ukształtował mnie jako osobę. Dlatego jak na razie chcę zrobić krok w tył. Biorę kilka tygodni wolnego, żeby się zregenerować, a potem zacznę przygotowywać się do kolejnego sezonu.
Kiedy w końcu zostawię tenis za sobą, chcę spojrzeć wstecz i powiedzieć, że podobała mi się ta podróż, jestem z siebie dumna i dałam z siebie wszystko. Oraz też to, że po drodze wygrałam jeszcze kilka naprawdę fajnych rzeczy. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Do zobaczenia w Australii.