10 minuta i koniec dyplomacji. Iga Świątek odarta ze złudzeń. “Na litość Boga”

Ceniony ekspert Tomasz Wolfke, komentator tenisa w Eurosporcie i Canal+, a także redaktor naczelny portalu historiapolskiegotenisa.pl, niedawno nie odmówił wywiadu Interii. Przyczynkiem była sensacyjna wieść o tym, że w organizmie Igi Świątek wykryta została zabroniona substancja. Doskonale znamy finał sprawy, czołowa zawodniczka świata dowiodła swojej niewinności, finalnie unikając dotkliwej kary, a przyjmując jedynie symboliczną sankcję.

Tomasz Wolfke ws. Igi Świątek: Ja tego nie rozumiem

Wtenczas miała miejsce dywagacja, czy wymuszona tymi wydarzeniami przerwa na swój sposób pomogła Idze wyjść ze zmęczeniowego okresu. Czy może jednak ciężar tego wydarzenia jeszcze bardziej dołożył jej mentalnie?

  • Nie mam pojęcia. Z całą pewnością Iga miała w tym roku kilka wydarzeń, z jej punktu widzenia, traumatycznych. Przede wszystkim mam na myśli porażkę z Chinką Qinwen Zheng w półfinale igrzysk. Z całą pewnością też bardzo zabolała ją porażka z Włoszkami w półfinale Pucharu Billie Jean King. Ponadto, jeżeli to Tomek Wiktorowski od niej odszedł, a wszystko na to wskazuje, że nie Iga go zwolniła, ani nie było to za porozumieniem stron, to także to było dużym przeżyciem. A gdy dołożymy do tego sprawę dopingową, mamy czwartą historię. A więc na Igę zwaliło się w tym roku mnóstwo emocjonalnych i raczej negatywnych przeżyć. A jest to na pewno osoba bardzo wrażliwa, co już pokazywała. Z drugiej strony pomiędzy Guadalajarą, gdzie płakała na korcie, a powtórką na igrzyskach w Paryżu, mieliśmy dwa i pół roku fenomenalnej gry i zachowań z żelaza – analizował Wolfke z końcem listopada ubiegłego roku.

Życie jednak nie znosi próżni i niedługo po tym, jak drogi Świątek i Wiktorowskiego się rozeszły, Polka postawiła na fachowca z Belgii. Związała się z Wimem Fissette’em, który współpracował z takimi gigantkami tego sportu, jak Kim Clijsters, Simona Halep, Wiktoria Azarenka, Angelique Kerber i Naomi Osaka. Wszystkie one były liderkami rankingu WTA.

Zadanie nowego szkoleniowca jest oczywiste – wznieść tenis naszej gwiazdy na jeszcze wyższy poziom. Wydarzenia ostatnich miesięcy bowiem pokazują, że stawka robi się coraz bardziej ciasna i przybywa tenisistek zdolnych bardzo wysoko zawiesić poprzeczkę Świątek. Tyle tylko, że sprawa nie jest taka prosta, a po pytaniu dziennikarzy “Przeglądu Sportowego” sformułowanego prosto: “czy widzisz już zmiany w tenisie Igi?”, Wolfke w dziesiątej minucie rozmowy odpowiedział bez żadnych wątpliwości.

  • Nie. Nie widzę tych zmian. Ja o nie apeluję nieustannie i mam wrażenie, że będę do końca kariery. Bo strasznie bym chciał, by Iga grała ciekawszy tenis, bardziej urozmaicony. Myślę, że to by jej pomogło wygrywać te mecze, w których jej nie idzie. Z całą pewnością Iga ma rezerwy pod względem gry w ataku, te rezerwy pozostają uśpione, nie idzie do przodu za piłką. Ja cały czas powtarzam, że robiłaby to naturalnie, gdyby grała w debla. Debel tym właśnie różni się od singla, że musisz pójść do przodu. Wszyscy trenerzy podkreślają, że w tej grze po każdym uderzeniu piłki idziesz w przód, wyrównujesz linię z partnerem, atakujesz i grasz dużo wolejów – wyjaśnił swoją optykę ekspert.

A następnie kontynuował swój wywód pod hasłem “gra podwójna”, bo miał tutaj także na myśli częstszego miksta z Hubertem Hurkaczem, czy wielkoszlemowe wyzwania w parze z Janem Zielińskim: – Ja tego nie rozumiem. Będę to powtarzał z uporem maniaka pewnie do końca kariery Igi, iż nie rozumiem, dlaczego ona tego debla nie gra. Nie mówię, że ma grać na każdym turnieju, ale jakby zagrała w dwóch czy trzech turniejach Wielkiego Szlema lub raz na kwartał, to naprawdę nic by się nie stało. To by tylko w naturalny sposób wzbogaciło jej tenis i być może dzięki temu znalazłaby klucz do wygrywania meczów, gdy mecz robi się na żyletki. I wtedy wyciągnęłaby tą tajną broń – argumentował.

Gdy drugi z prowadzących skonstatował, że w gruncie rzeczy nie za bardzo kiedy jest czas, by przygotować tą tajną broń, przetrenować ją i przetestować w warunkach bojowych, Wolfke zdecydowanie zaprotestował.

  • Tu całkowicie się nie zgadzam. Przetestować można ją w meczu 6:0, 6:2 z Dajaną Jastremską i 6:0, 6:2 z Caroliną Garcią. Tylko kosztem tych bajgli, oczywiście. Ja tego nie rozumiem. Sam gram w tenisa i wiem, czy kończy się lekceważenie przeciwnika przy wyniku 5:0 i 40:15, nie należy tego robić, ale na litość Boga. To jest zawodowa tenisistka, więc jeśli prowadzi 5:0 i ma wszystko pod kontrolą, to dlaczego nie zagrać drop shota? Dlaczego nie pójść do siatki? Dlaczego nie spróbować zagrać czegoś innego, właśnie sprawdzić w boju coś, czego można uczyć się na treningach? Moim zdaniem Iga tego nie musi się uczyć, ona to umie, tylko coś ją blokuje w wykorzystywaniu tego na korcie – wyjaśnił.

Mirra Andreeva (RUS) pokonała Igę Świątek (POL). Skrót meczu.

Similar Posts

Leave a Reply