To najboleśniejsza porażka Igi Świątek. Ma wymarzoną okazję do rewanżu

Te 111 minut naznaczyło cały poprzedni sezon Igi Świątek. Chinka Qinwen Zheng, mimo że nigdy wcześniej nie wygrała z Igą Świątek, to zniweczyła jej marzenia o złotym medalu igrzysk olimpijskich. Chociaż na kolejną olimpijską szansę Świątek musi poczekać do 2028 r., to okazja na słodką zemstę pojawi się już w czwartek. To będzie ćwierćfinał pełen podtekstów również z innych powodów.

Już w czwartek o 19.00 bój o półfinał Indian Wells stoczą Iga Świątek i Qinwen Zheng. Ich ostatni mecz miał jeszcze większą wagę. Wówczas Chinka "zabrała" Polce finał igrzysk olimpijskich
W pomeczowym wywiadzie dla stacji Eurosport nasza reprezentantka była załamana. Po zaledwie kilku zdaniach nie była w stanie kontynuować rozmowy
Nie chodzi wyłącznie o rewanż. Zheng już notuje w Indian Wells życiowy wynik, ale Świątek walczy o pełną pulę. To ona broni tytułu sprzed roku, znów ona jest na musiku
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Wielkie marzenie Igi Świątek. “W Paryżu zdobędzie dla was złoto”

Iga nigdy nie ukrywała swoich olimpijskich ambicji. Zaszczepił w niej to ojciec, były wioślarz, olimpijczyk z Seulu w 1988 r. Gdy dowiedziała się, że turniej w Paryżu odbędzie się na kortach Roland Garros, jej ambicje sięgnęły zenitu. Polka jest przecież królową tamtejszych kortów, dominatorką paryskiej mączki, na której w swojej karierze notuje bilans 35 zwycięstw i zaledwie dwie przegrane. To na korcie centralnym Philippe’a Chatriera zdobyła cztery z pięciu swoich wielkoszlemowych tytułów.

— Iga Świątek? W Paryżu zdobędzie dla was złoto — mówił mi Mats Wilander podczas ubiegłorocznego Roland Garros.

To, co wydarzyło się w półfinale igrzysk, było dla niej bardzo bolesne. Marzenia o złocie prysły jak bańka mydlana. Na drodze naszej mistrzyni do wymarzonego finału stanęła… Qinwen Zheng. Wielka nadzieja chińskiego tenisa, która od wielu miesięcy “podgryzała” najlepsze tenisistki świata. Polka miała z nią jednak genialne wspomnienia. Zwyciężyła wszystkie sześć bezpośrednich meczów. W tym jeden na kortach w Paryżu w 2022 r.

Polecamy: Iga Świątek dostała pytanie o Radosława Sikorskiego i Elona Muska. Oto jak wybrnęła

Dalszy ciąg materiału pod wideo
Nic nie zapowiadało sensacji. Chinka wprost nie mogła w to uwierzyć

Kilka miesięcy przed igrzyskami Polka i Chinka mierzyły się w Australii i w Dubaju. Za każdym razem Świątek bez problemu ogrywała o rok młodszą rywalkę 6:2, 6:3 i 6:3, 6:2.

W olimpijskim półfinale znacznie większe znaczenie od dyspozycji dnia miała zdolność utrzymania nerwów na wodzy. Chinka, od której nikt nie wymagał ogrania liderki rankingu WTA, czuła, że spięta Świątek może tego dnia nie zaprezentować wszystkich swoich atutów.
Świątek mocno przeżyła tę porażkę. “Miałam dziurę”

Mimo tego, że mecz nie układał się po myśli polskich kibiców, to pamiętając o cudownym powrocie Świątek dwa miesiące wcześniej, gdy uratowała się w starciu z Naomi Osaką, a następnie sięgnęła po tytuł, można było mieć nadzieję, że w Paryżu Polka jednak znajdzie sposób na wyjście z opresji i tym razem.

Zheng grała bez kompleksów. Dominowała w polu serwisowym, a także z biegiem czasu wygrywała coraz więcej dłuższych wymian. To podcięło skrzydła Polce, która przegrała cały mecz wyraźnie 2:6, 5:7.

W pomeczowym wywiadzie dla stacji Eurosport Świątek była załamana. “Miałam »dziurę« na bekhendzie, to się zdarza, choć to moje najsolidniejsze ustawienie. Nie byłam najlepiej ustawiona, to przez to, że graliśmy mecze dzień po dniu i nie mieliśmy, kiedy tego dopracować” — przyznała, ale nie była w stanie kontynuować rozmowy.

A jak Chinka tłumaczyła sensacyjne rozstrzygnięcie w półfinale? — Powiedziałabym, że byłam bardziej cierpliwa. Grałam mądrzej i sprytniej, a do tego popełniałam mniej błędów — zdradziła Zheng.
Jeden z najtrudniejszych momentów w karierze Świątek. Teraz może się zrewanżować

Dla Świątek porażka była jednym z najtrudniejszych momentów w karierze. Dzień później otarła łzy i sięgnęła po brązowy medal. Marzenie o złocie igrzysk olimpijskich musi odłożyć przynajmniej do 2028 r. Tymczasem w trwającym turnieju w Indian Wells w ćwierćfinale zmierzy się z… Qinwen Zheng. Będzie to pierwszy mecz obu tenisistek od wspomnianego półfinału w Paryżu. Dla Polki może to być dobra okazja do rewanżu.

Chinka po porażkach w Australian Open (druga runda), Dausze i Dubaju (pierwsze rundy) w Kalifornii weszła w końcu na wysokie obroty. Pokonała już Wiktorię Azarenkę, Lulu Sun i Martę Kostiuk, nie tracąc przy tym nawet seta.

Dla obu tenisistek czwartkowy mecz będzie pełen podtekstów. Chinka zrobi wszystko, by zeszłoroczne zwycięstwo z Igą nie pozostawało jedynym. Dotychczas nigdy nie przebrnęła przez drugą rundę w Indian Wells, więc tegoroczna edycja jest też dla niej wyśmienitą okazją do wyśrubowania dużego wyniku w Kalifornii. Z kolei Polka oprócz rewanżu na Chince chce obronić tytuł wywalczony przed rokiem.

Wszystko wskazuje na to, że w czwartek na korcie centralnym Indian Wells Tennis Garden szykuje się niezapomniane widowisko.

Similar Posts

Leave a Reply