Porażające, co zrobiła Iga Świątek. Rywalka po prostu zgłupiała
Iga Świątek wygrała więcej breakpointów, niż popełniła niewymuszonych błędów. Statystyki są porażające” – zachwycał się Tennis.com, gdy Polka rozbiła 6:1, 6:1 Karolinę Muchovą. W ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Indian Wells wiceliderka światowego rankingu poraziła mistrzynię olimpijską Qinwen Zheng. Wynik 6:3, 6:3 jest wręcz za dobry dla Chinki.
Iga Świątek rozgrywa wspaniały turniej w Indian Wells. Mistrzyni tego “tysięcznika” (najwyższa ranga po imprezach wielkoszlemowych i turnieju WTA Finals) z roku 2022 i 2024 jest już w półfinale. A w drodze do niego nie dała szans żadnej rywalce. Głównie dlatego, że świetnie wykorzystuje szanse do grania swojego firmowego tenisa.
Zobacz wideo “Byłem obrażony, ale już mi przechodzi”. Janowicz zdradza swoje plany
W pierwszej rundzie imprezy na kalifornijskiej pustyni Świątek miała wolny los. W drugiej wygrała z Caroline Garcią (71 WTA) 6:2, 6:0. W następnym etapie pokonała Dajanę Jastremską (46 WTA) 6:0, 6:2, w kolejnym – Karolinę Muchovą (15 WTA) 6:1, 6:1, a teraz wygrała 6:3, 6:3 z tenisistką notowaną jeszcze wyżej od poprzednich, z Qinwen Zheng (9 WTA).
Jose Morgado, znany tenisowy dziennikarz, już po pierwszym secie meczu Polki z Chinką ogromnie doceniał to, co Iga pokazuje w trwającym turnieju.
Rzeczywiście Świątek spotykała się wyłącznie z rywalkami, które osiągnęły już w swoich karierach coś dużego – “co najmniej wielkoszlemowy półfinał” to brzmi przecież bardzo godnie. Na pewno Iga spotykała dużo bardziej utytułowane rywalki niż te, na jakie w Indian Wells 2025 trafiała Aryna Sabalenka (kolejno: Amerykanka Kessler, Włoszka Bronzetti, Brytyjka Kartal i Rosjanka Samsonowa – żadna z tych zawodniczek nigdy nie była nawet w wielkoszlemowym ćwierćfinale).
Krótko mówiąc: los Igi nie oszczędza. Ale to nie problem, bo Polka gra tak dobrze, że rywalki choć klasowe, to nie mają z nią żadnych szans.
Aż przypominają się żarty z ostatniego wygranego turnieju Świątek
- Rywalki czują, że Iga nie psuje i po trzeciej-czwartej piłce szukają takich rozwiązań, na które wcześniej by się nie decydowały – zauważyła komentatorka C+ Klaudia Jans-Ignacik już w drugim gemie meczu Świątek – Zheng.
To świetne spostrzeżenie mówi niemal wszystko o przebiegu dotychczasowych meczów Igi Indian Wells 2025. Świątek imponuje spokojem i skupieniem. Prezentuje przy ofensywnym tenisie. Oglądamy idealną kombinację ataku i cierpliwości. I widzimy, że przeciwniczki nie mają odpowiedzi.
“W meczu z utalentowaną Karoliną Muchovą Iga Świątek wygrała więcej breakpointów (5), niż popełniła niewymuszonych błędów (4)” – zachwycał się Tennis.com po poprzednim meczu światowej numer dwa. “Statystyki są porażające” – czytaliśmy dalej. To przypominało żarty z czasu, gdy Świątek wygrywała swój poprzedni turniej. Coraz więcej ekspertów przypomina, że było to “dawno temu” – w czerwcu ubiegłego roku, w Paryżu. W trakcie Roland Garros 2024 Świątek miała 23. urodziny i dostała tort od organizatorów turnieju.
Gdy ubrudziła się, jedząc tort, w mediach społecznościowych żartowano, że wreszcie popełniła niewymuszony błąd.
Podobnie reagowano, gdy w 2023 roku dotarła do finału turnieju w Dubaju, a po pokonaniu w półfinale Coco Gauff pomyliła się, pisząc coś na kamerze. Tamtą zabawną wpadkę Igi można sobie przypomnieć choćby tu:
Tenisowe media mocno rozbawione stwierdzały wówczas, że przekreślenie napisu (bo zetrzeć się nie nadał) świadczyło o tym, że zobaczyliśmy niewymuszony błąd Świątek. Dopiero w drugim podejściu Iga zdołała wówczas zapytać swojego tatę czy przyjedzie na finał.
Rywalka głupiała, a Świątek niewzruszona
Teraz Iga jest o krok od pierwszego finału w tym sezonie. W meczu z Zheng popełniła w sumie 16 niewymuszonych błędów (i miała tyle samo uderzeń kończących). To o wiele więcej niż przeciw Muchovej, ale trzeba mocno podkreślić, że drugi set Polka i Chinka grały w bardzo wietrznych warunkach. Były takie fragmenty drugiej partii, w których piłki uderzane przez Igę wiatr porywał. Widzieliśmy to zwłaszcza w gemie na 6:3, 5:1. Świątek popełniła w nim aż pięć niewymuszonych błędów. Słowo “niewymuszonych” należałoby tu wziąć w cudzysłów. Zheng naprawdę dzięki pomocy natury miała aż trzy szanse na przełamanie Polki. Ale Iga i tak tego gema wygrała.
Kilka razy były w tym meczu trudniejsze momenty, w których Świątek pokazywała imponujący spokój. Przy stanie 4:1 i serwisie rywalki przegrywała 0:40, a wtedy wygrała pięć punktów z rzędu, w każdym z nich tylko podkręcając tempo i sprawiając, że Chinka nie była w stanie nadążyć. “Robi Iga, co chce. Cały czas mocno dociska rywalkę!” – zachwycała się Jans-Ignacik. W gemie otwierającym drugą partię też było 40:0 dla Zheng przy jej serwisie i znów nic to Chince nie dało. A gdy w grze na przewagi Świątek wypracowała sobie breakpoint, to – znów warto zacytować Klaudię Jans-Ignacik – Chinka wręcz zgłupiała i spróbowała zdobyć punkt tak szalonym skrótem, że piłka ledwo doleciała do siatki (“wykonała ruch kompletnie niezrozumiały, jakby zgłupiała”).
Godne podkreślenia jest, że w trwającym ponad półtorej godziny meczu przerywanym kilka razy (na chwilę, ale jednak) przez kropiący deszcz Świątek tylko jeden jedyny raz okazała frustrację. I to w sposób niemal niezauważalny. Już nawet trudno przypomnieć sobie, po jakim własnym błędzie mową ciała pokazała, że jest o to na siebie zła.
Przez cały ten mecz Świątek nim zarządzała. Nawet gdy Zheng miała chwile dobrej gry, to i tak nic nie mogła zrobić. Bo co z tego, że w pierwszym secie podgoniła z 1:5 na 3:5, skoro w decydującym momencie Świątek z absolutnym spokojem wypunktowała ją do 15? I znowu: co z tego, że w końcówce drugiej partii Zheng zrobiła mniej więcej to samo, co w pierwszym secie, skoro efekt znów był taki sam?
31 błędów trzy tygodnie temu. Tego Świątek nie może powtórzyć
Iga Świątek świetnie czuje się na wolnym korcie głównym w Indian Wells. Ta nawierzchnia, choć w tym roku wymieniona, wciąż bardzo odpowiada jej tenisowi. Iga tam trafia, Iga nadaje tam piłkom rotacji, Iga się tam świetnie porusza, Iga czuje się tam u siebie.
Porównajmy cztery niewymuszone błędy Świątek z meczu z Muchovą i 16 niewymuszonych błędów z jej meczu z Zheng (pamiętajmy: w warunkach tak wietrznych, że tańczyła nawet siatka) z tym, co Iga pokazała w swoim ostatnim meczu przed turniejem w Indian Wells. Otóż w przegranym 3:6, 3:6 ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju z Mirrą Andriejewą Polka popełniła aż 31 niewymuszonych błędów. Trzy tygodnie temu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich to 17-letnia Rosjanka imponowała spokojem (miała 13 niewymuszonych pomyłek).
W półfinale w Indian Wells Świątek zmierzy się właśnie z Andriejewą. Cóż, dopiero co Idze wyszedł rewanż na Zheng za przegrany półfinał igrzysk olimpijskich, niech więc teraz uda się jej rewanż za przegrany ćwierćfinał w Dubaju. Młoda Rosjanka jest w świetnie formie. Ale Świątek pewnie i w meczu z nią może utrzymać tę nudę, jak żartowała Jans-Ignacik. – No co tu dużo mówić: nuda! – żartowała była tenisistka, zachwycając się tym, co Iga robiła w swoim ostatnim meczu. Tak trzymać, Iga. Jazda!