To był piękny powrót Świątek z 2:4 po finał w Indian Wells. Triumf po 109 minutach walki
Indian Wells to miejsce, gdzie Iga Świątek czuje się znakomicie. Polka bardzo lubi grać na kortach, gdzie rozgrywany jest turniej BNP Paribas Open. W tym roku po raz kolejny zameldowała się w najlepszej “4” kalifornijskich zmagań. Najlepszy okres dla raszynianki rozpoczął się przed trzema laty. Wówczas nasza tenisistka przyleciała w zachodnie rejony Stanów Zjednoczonych, opromieniona triumfem w imprezie rangi WTA 1000 w Dosze. Iga wygrała rozgrywki w stolicy Kataru i po raz pierwszy zgarnęła tysięcznika rozgrywanego na nawierzchni twardej.
Pasmo sukcesów kontynuowała w Indian Wells. Na otwarcie pokonała Anhelinę Kalininę, później Clarę Tauson. W czwartej rundzie okazała się lepsza od Angelique Kerber. Ćwierćfinałowa batalia przyniosła dwusetowe zwycięstwo z Madison Keys. Aż nadszedł półfinał, gdzie rywalką naszej reprezentantki była turniejowa “24” – Simona Halep. Była liderka rankingu z Rumunii postawiła twarde warunki i sprawiła Świątek mnóstwo problemów. Mimo to Polka przetrwała wszelkie trudności i mogła się cieszyć z pierwszego wówczas finału w Kalifornii.
Pierwszy finał Igi Świątek w Indian Wells przypadł na 2022 rok. Wtedy pokonała Simonę Halep
Tamten pojedynek rozpoczął się od serwisu raszynianki. Na początku spotkania obie bardzo pilnie strzegły swoich podań, nie obserwowaliśmy żadnych break pointów. Pierwsze okazje na przełamanie pojawiły się dopiero w szóstym gemie. Wówczas Iga wyszła na prowadzenie 40-0 przy serwisie Halep i wykorzystała już pierwszą szansę na wypracowanie dwugemowej przewagi. Nasza tenisistka nie nacieszyła się jednak tym faktem zbyt długo. Po chwili Simona nie tylko odrobiła straty, ale sama wyszła na 5:4 i mogła podawać po zwycięstwo w premierowej odsłonie rywalizacji.
Rumunka prowadziła już 30-15, była dwie piłki od wygrana seta. Mimo to Świątek wróciła do gry i wyrównała na 5:5. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Od początku Halep znajdowała się z przodu, miała o jedno albo dwa “oczka” więcej. Przy stanie 6-4 pojawiły się pierwsze setbole dla Simony. Wtedy nastąpiła kapitalna po stronie Polki. Cztery punkty z rzędu sprawiły, że to Iga triumfowała w pierwszej odsłonie 7:6(6).
W drugim secie od początku działo się znacznie więcej. Świątek jako pierwsza wywalczyła sobie przełamanie, wykorzystując drugiego break pointa w trzecim gemie. Po chwili nastąpiła jednak świetna seria po stronie Rumunki. Trzy “oczka” z rzędu sprawiły, że nagle zrobiło się 4:2 dla Simony. Od tego momentu raszynianka zanotowała spektakularny comeback. Halep nie wygrała już ani jednego gema do końca pojedynku. Cztery z rzędu trafiły na konto Igi i w taki oto sposób nasza tenisistka wygrała całe spotkanie 7:6(6), 6:4 po 109 minutach gry i zameldowała się w swoim pierwszym finale w Indian Wells. Dla Polki było to wówczas 10. zwycięstwo z rzędu. Później podczas decydującego starcia okazała się lepsza od Marii Sakkari, triumfując 6:4, 6:1. Zdobyła wtedy swój pierwszy z dwóch dotychczasowych tytułów w kalifornijskim tysięczniku.
Teraz Polka jest o dwa kroki od przejścia do historii turnieju. Jeszcze żadna tenisistka nie wygrała trzykrotnie zmagań BNP Paribas Open w grze pojedynczej. 23-latka może to zmienić. Najpierw jednak musi pokonać Mirrę Andriejewą, by dać sobie taką szansę w ew. finale z Aryną Sabalenką lub Madison Keys. Kobiece półfinały zostaną rozegrane w nocy z piątku na sobotę. Początek meczu z udziałem raszynianki nie przed godz. 0:00 czasu polskiego.
Iga Świątek – Simona Halep 7:6, 6:4. SKR’ÓT. WIDEO/AP/Associated Press//© 2022 Associated Press
Iga Świątek w Indian Wells/AFP/GETTY IMAGES NORTH AMERICA CLIVE BRUNSKILL/XX / XX/AFP
Simona Halep/JULIAN FINNEY / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP
INTERIA.PL