6:0 w meczu Huberta Hurkacza z tenisistą TOP 10. Zaskakująca dominacja w Indian Wells
Hubert Hurkacz rozpoczął tegoroczne zmagania podczas ATP Masters 1000 w Indian Wells w dobrym stylu, pokonując Hugo Gastona 7:5, 6:3. Wrocławianinowi wystarczyły dwa przełamania. W pierwszym secie wywalczył je w jedenastym gemie, a w drugim – tuż po przerwie medycznej dla przeciwnika. Później domknął rywalizację przy swoim serwisie i zameldował się w trzeciej rundzie kalifornijskiego turnieju.
W 1/16 finału poprzeczka powędrowała już jednak znacznie wyżej, bowiem przeciwnikiem 28-latka okazał się Alex de Minaur. Jeszcze niedawno obaj byli sąsiadami w rankingu. Obecnie Australijczyk znajduje się na 10. miejscu, a Polak spadł na 22. lokatę. Co ciekawe, panowie nie grali ze sobą bezpośredniego starcia od blisko sześciu lat. Ich ostatni pojedynek odbył się w trakcie tysięcznika w Madrycie i wówczas nasz reprezentant wygrał 6:3, 6:4. Od tamtego czasu sporo jednak się zmieniło w karierach obu zawodników. Tym razem to zawodnik z Sydney przystępował do pojedynku w roli faworyta.
Hubert Hurkacz odpada z turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells. Bolesne pożegnanie
Na początku spotkania obaj dość pewnie wygrywali gemy przy swoim podaniu. Pierwsze nieco większe emocje nastały podczas piątego rozdania, przy serwisie wrocławianina. Wówczas było już 30-15 dla de Minaura, ale ostatecznie Hurkacz oddalił zagrożenie i powrócił na prowadzenie. Australijczyk wciąż posiadał jednak optyczną przewagę i została ona udokumentowana przy kolejnym podaniu Huberta. Tym razem to Polak miał 30-15, ale później sprawy układały się po myśli przeciwnika. Zawodnik urodzony w Sydney zagrał odważnie i dostał za to nagrodę. Przełamał naszego tenisistę i po raz pierwszy znalazł się na prowadzeniu.
Niepokoić mógł fakt, że chociaż Alex miał pewne problemy z pierwszym podaniem, to wrocławianin nie potrafił wygenerować większego zagrożenia przy serwisie przeciwnika. Już w dziewiątym gemie pachniało zakończeniem seta, jeszcze przy podaniu Polaka. Na szczęście tym razem Hurkacz wrócił ze stanu 15-30 i dołożył czwarte “oczko” po swojej stronie. Przy stanie 5:4 de Minaur serwował po zwycięstwo w premierowej odsłonie. Można było dostrzec pierwsze oznaki nerwowości po stronie Australijczyka. Jego podwójny błąd serwisowy sprawił, że doszło do break pointa dla naszego reprezentanta na 5:5. Wtedy wróciło jednak podanie Alexa i szybko zniwelował zagrożenie. Potem zgarnął jeszcze dwa punkty i domknął rywalizację w secie wynikiem 6:4.
Natchniony rywal poszedł za ciosem i zdobył przełamanie już na “dzień dobry” w drugiej partii. Nadawał ton zmaganiom, momentami popisywał się niewiarygodnymi zagraniami. Po breaku doszło do niespodziewanej przerwy. Zasłabł jeden z kibiców na trybunach, trzeba było mu udzielić pomocy. Wszystko potrwało kilka minut. Na początku wytrąciło to na chwilę de Minaura z rytmu, ale później wrocławianin znów zaczął popełniać niewymuszone błędy. W efekcie od stanu 0-40 Alex wygrał cztery akcje z rzędu i wyszedł na 2:0.
Niestety, lawina pomyłek po stronie Hurkacza nie ustępowała. Wrocławianin wyglądał na przygaszonego, pozbawionego wiary na powrót. Co jakiś czas było co prawda widać zaciśniętą pięść, ale zaraz potem pojawiał się błąd, który kompletnie wszystko rujnował. Australijczyk zgarniał kolejne gemy, mógł spokojnie kontrolować sytuację. Doszło do tego, że Hubert nie zdobył ani jednego “oczka” w drugiej partii. Ostatecznie Alex wygrał spotkanie 6:4, 6:0. To Australijczyk powalczy o ćwierćfinał ATP Masters 1000 w Indian Wells z Francisco Cerundolo.
Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz – Alex de Minaur jest dostępny TUTAJ.
Hubert Hurkacz – Alex de Minaur. Skrót meczu.