Po takim zwycięstwie można się tylko wstydzić. Żenująca gra reprezentacji Polski

Jaka brzydka wiktoria! Reprezentacja Polski wymęczyła wygraną 1:0 z Litwą na początek eliminacji mistrzostw świata 2026. Jedynym pozytywnym aspektem tego meczu była szarża Jakuba Kamińskiego i gol Roberta Lewandowskiego. Aż żal ponad 55 tys. kibiców, którzy zawitali piątkowego wieczora na trybuny PGE Narodowego w Warszawie.

Reprezentacja Polski wygrała z Litwą 1:0 na otwarcie kwalifikacji do mundialu 2026. Jedyną bramkę zdobył Robert Lewandowski
Podopieczni Michała Probierza nie zagrali, jak na faworytów przystało. Dość powiedzieć, że do momentu gola Lewandowskiego, to rywale mieli lepszą okazję do wyjścia na prowadzenie
Selekcjoner nie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanych Nicoli Zalewskiego i Piotra Zielińskiego. Nie jest to jednak żadna wymówka dla postawy naszych piłkarzy
Kolejnym przeciwnikiem Biało-Czerwonych będzie Malta. Ten mecz odbędzie się w poniedziałek, także na PGE Narodowym

— Wiadomo, że lepiej, by “Zielu” i “Nico” byli z nami, bo to piłkarze, którzy są wiodącymi postaciami reprezentacji. Człowiek lepiej się czuje, gdy są na boisku. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. Mamy mocną drużynę, dobrych piłkarzy, więc nie przewiduję, żebyśmy musieli szukać po tych meczach wymówek — mówił nam Przemysław Frankowski.

Wtórował mu Jakub Kamiński. — Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że niczego nie dostaniemy za darmo. Ale skoro w tych dwóch pierwszych meczach jesteśmy faworytami, to powinniśmy strzelić w nich jak najwięcej goli. Nie będzie wymówek, że rywal cofnął się na 30-40 m i dobrze przesuwał — deklarował na naszych łamach 22-latek.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Polacy zagrali z Litwą jednak tak, jakby za wszelką cenę chcieli powyższym słowom zaprzeczyć. Oby tylko nasi kadrowicze nie szukali w pomeczowych wypowiedziach żadnych wymówek. Piątkowego wieczora ciarki żenady przebiegły po naszych plecach wystarczająco wiele razy.
Niemrawe złego początki

Była 25. minuta. Rzut wolny dla reprezentacji Polski tuż sprzed pola karnego. Idealna pozycja dla lewonożnego piłkarza. Doping chwilowo zelżał. Jakby przedstawiciele stowarzyszenia To My Polacy chcieli zebrać powietrze w płucach, by za chwilę zawyć z radości. Nic z tego. Do piłki podszedł Sebastian Szymański i uderzył nad bramką.

Ależ to była męczarnia! Memy po meczu Polska — Litwa

To i tak był jeden z ciekawszych momentów pierwszej połowy pod bramką gości. Poza tym można by wyróżnić właściwie jeszcze trzy akcje. W jednej z nich Lewandowski wyłożył przed polem karnym piłkę Świderskiemu, ale strzał piłkarza Panathinaikosu został zablokowany. Do piłki dopadł jeszcze Szymański, ale był odpowiednio wypychany i nie był w stanie zagrozić litewskiemu bramkarzowi.
Matty Cash wrócił do reprezentacji dokładnie po roku
Matty Cash wrócił do reprezentacji dokładnie po roku (Foto: PAP/Leszek Szymański)

Ponadto po jednym z rzutów rożnych Bednarek zgrał głową, na długim słupku akcję zamknął Piotrowski i uderzył przewrotką nad bramką. W międzyczasie jeszcze tylko Lewandowski sprytnie ograł rywala z prawej strony pola karnego, zakładając mu siatkę, i to by było na tyle.

Poza tym w naszej drużynie mnożyły się niedokładne podania, statyczna gra, brak zrozumienia i inwencji do naruszenia defensywy rywali.

Im gorzej szło Biało-Czerwonym, tym Probierz częściej pojawiał się pod linią boczną. Najbardziej symptomatyczna scena miała miejsce jeszcze w pierwszej połowie. Selekcjoner niemal wszedł na boisko, by przekazać coś podopiecznym, ale niespecjalnie miał komu. Szybko odwrócił się na pięcie, rozpostarł szeroko ręce i wrócił na ławkę.
Przerwa nie przyniosła poprawy

Po przerwie przebieg spotkania zbytnio się nie zmienił, bo i nie zmienili się wykonawcy. Polacy może i byli częściej przy piłce, ale długo nie przekładało się to na zagrożenie litewskiej bramce. Właściwie wszystko robili jakby o pół tempa za późno.

Wystarczy wspomnieć akcję z 61. minuty, gdy Lewandowski dostał piłkę przed polem karnym. Nie zdecydował się na strzał od razu, a gdy w końcu tę decyzję podjął, rywal zdołał się już połapać i zablokował to uderzenie.

Wściekłość po meczu Polaków. Dostało się Michałowi Probierzowi. "Mam cię dość"

W 66. minucie Edvinas Gertmonas musiał się w końcu więcej napocić. Matty Cash zdecydował się złamać akcję do środka i oddał kąśliwy strzał. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z rywali, ale bramkarz Universitatei Kluż był na posterunku.

Niebawem okazało się, że to była jego ostatnia akcja. Piłkarz Aston Villi został zmieniony przez Jakuba Kamińskiego. Zawodnik Wolfsburga zajął miejsce na swojej nominalnej, lewej flance, a na przeciwległą powędrował Frankowski, który także woli tam grać.
Robert Lewandowski cieszy się z jedynej bramki
Robert Lewandowski cieszy się z jedynej bramki (Foto: PAP/Leszek Szymański)

W 68. minucie na murawie pojawił się też Krzysztof Piątek. Napastnik Basaksehiru Stambuł zmienił Świderskiego. Już w pierwszej akcji uderzył bez większego kalkulowania sprzed pola karnego, ale nad bramką.

Dużo bliższy powodzenia był Giedrius Matulevicius. W 71. minucie jego strzał obronił Łukasz Skorupski. Wtedy zirytowali się nawet kibice odpowiedzialni za prowadzenie dopingu. Z ich sektora popłynęło znane nam od lat “Polska grać, k***a mać”.

W końcu nadeszła 81. minuta, która pozwoliła zachować naszym piłkarzom resztkę godności. Kamiński ruszył lewą flanką jak za dawnych lat i gdy wydawało się, że w swoim stylu przymierzy przy dalszym słupku, wyłożył piłkę Lewandowskiemu. Kapitan uderzył sprzed pola karnego, był jeszcze rykoszet, ale nie ma to już znaczenia. Najważniejsze, że piłka ostatecznie zatrzepotała w siatce.

Jeszcze chwila niepewności — sytuacja była sprawdzana przez VAR — i polscy kibice zebrani na PGE Narodowym mogli ucieszyć się po raz wtóry. Nie odmawiajmy im tego, wszak tak mało radości dają im nasi piłkarze.

Jakub Kamiński wykłada piłkę Robertowi Lewandowskiemu, a ten daje nam wygraną 1:0

Similar Posts

Leave a Reply