Dramat finalistki Australian Open. Fatalna seria trwa, znowu klęska
W piątek zapadły kolejne rozstrzygnięcia w turniejach kwalifikacyjnych Billie Jean King Cup. Awans do wrześniowych finałów wywalczyły m.in. Kazaszki, które w Australii do zwycięstw prowadziła Jelena Rybakina. Mniej powodów do zadowolenia miały za to Polki – po nagłym wycofaniu Magdy Linette przed trudnym zadaniem stanęły Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska. “Biało-Czerwone” finalnie przegrały mecze singlowe z Ukrainkami, poległy też w deblu i nie mają nawet matematycznych szans na awans.
Również w piątek na korcie zaprezentowały się tenisistki z Brazylii, które na inaugurację zmagań w grupie B uległy w Ostrawie Czeszkom. Wówczas Laura Pigossi przegrała z Marie Bouzkovą, a Beatriz Haddad Maia została ograna przez Lindę Noskovą. Nawet wygrane starcie deblowe nie poprawiło sytuacji “Canarinhos”, które musiały wygrać z Hiszpankami, by przedłużyć swoje szanse na awans.
Beatriz Haddad Maia znowu pokonana. Fatalny początek sezonu
Brazylijki rywalizację z Hiszpankami zaczęły od falstartu, bo Pigossi przegrała z Sarą Sorribes Tormo (3:6, 5:7). Grająca po niej Haddad Maia stanęła więc przed trudnym zadaniem, chociaż w teorii była faworytką. Zajmuje bowiem 17. miejsce w rankingu WTA, Jessica Bouzas Maneiro z kolei jest dopiero 69.
Tyle teorii, bo Brazylijka od początku sezonu spisuje się fatalnie. Przyzwoity występ zaliczyła jedynie w Australian Open, gdzie dotarła do trzeciej rundy (tam przegrała z Weroniką Kudiermietową). W Adelajdzie, Dosze (w Katarze pokonała ją Magdalena Fręch), Dubaju, Meridzie , Indian Wells i Miami odpadała już po pierwszym meczu.
Finalistka deblowego Australian Open z 2022 roku, która ma na swoim koncie także kilka sukcesów singlowych (we wrześniu ubiegłego roku wygrała turniej WTA 250 w Seulu) w Ostrawie stanęła więc przed szansą odbudowania się po słabej pierwszej części sezonu. Mecz z Hiszpanką pokazał jednak, że dalej znajduje się w kryzysie.
Bouzas Maneiro wprawdzie na początku meczu dała się przełamać, ale szybko odzyskała kontrolę, pewnie wygrywała kolejne gemy i ze stanu 0:3 doprowadziła do wyniku 4:3. W ósmym gemie sama broniła break pointa, jednak wyszła z opresji, a po chwili przypieczętowała zwycięstwo w secie 6:3.
Haddad Maia w pierwszym secie popełniła aż sześć podwójnych błędów serwisowych – w drugiej partii poprawiła się w tym elemencie, co też miało przełożenie na obraz gry. Ta toczyła się gem za gem, aż Brazylijce udało się przełamać rywalkę i finalnie wygrać 6:4.
O wszystkim rozstrzygnęła trzecia partia, która rozpoczęła się od straty podania przez Bouzas Maneiro. Szybko jednak odpowiedziała przełamaniem powrotnym, później poszła za ciosem i prowadziła już 4:2. 17. rakieta świata wygrała dwa kolejne gemy, ale to był jej szczyt możliwości – końcówka seta należała do Hiszpanki, która wygrała 6:4, cały mecz po 2 godzinach i 11 minutach walki 6:3, 4:6, 6:4 i sprawiła, że razem z koleżankami powalczy z Czeszkami o awans do finałów Billie Jean King Cup. Dla Brazylijek turniej w Ostrawie zakończył się z kolei klęską, bo na koniec przegrały jeszcze starcie deblowe.
Danielle Collins – Beatriz Haddad Maia. Skrót meczu.