Tak bohater z cienia odmienił Barcelonę. Polak zdradza nam sekret
Nie byłoby takiej dyspozycji Barcelony w tym sezonie, z Robertem Lewandowskim na czele, gdyby nie praca Hansiego Flicka i jego sztabu. Współpracownicy niemieckiego szkoleniowca są warci szczególnego docenienia
Prawdziwym punktem zwrotnym było zatrudnienie Julio Tousa. Trener przygotowania motorycznego podszedł do tego wyzwania ambicjonalnie. W Barcelonie pracował już 20 lat temu, ale tylko przez jedną rundę
— W trakcie moich studiów w Barcelonie często powtarzano, że te najlepsze zespoły mają być przez cały sezon przygotowane na 80-85 proc. swoich możliwości. Natomiast wrzucenie tego piątego czy szóstego biegu zaczyna się właśnie od marca, kiedy wkracza się w decydującą fazę rozgrywek. Wydaje się, że piłkarze Barcelony właśnie ten wyższy bieg włączyli i zmierzają po tytuły — mówi nam Krystian Buszta
Dariusz Dobek (Przegląd Sportowy Onet): Na początek ustalmy jedno: Julio Tous to trener przygotowania fizycznego czy motorycznego Barcelony?
Krystian Buszta (polski trener): To dobre pytanie, natomiast trzeba sobie zadać jeszcze jedno: czy ludzie to rozróżniają. Tak się składa, że jestem właśnie na kursie w Sewilli i hiszpańskie tłumaczenie tej funkcji to “preparador fisico”. Czyli przekładając dosłownie na polski, jest to trener przygotowania fizycznego.
Natomiast gdybyśmy mieli przykładać duże znaczenie do nazewnictwa, to Julio Tous bardziej czuje się trenerem przygotowania motorycznego. Z tego względu, że kładzie duży nacisk na pracę nad ruchem, a nie nad samymi mięśniami.
U Antonio Conte był trenerem, który miał przygotowywać przede wszystkim program siłowy dla piłkarzy. Celowo nie mówię o zajęciach na siłowni, bo on nie stosuje tradycyjnych metod. Bardzo dużo pracy wykonuje na boisku, przy użyciu gum. Julio stosuje także urządzenia inercyjne czy maszyny wibracyjne.
Z kolei u Hansiego Flicka jest głównodowodzącym i jest odpowiedzialny za cały proces treningowy, jeśli chodzi o kwestię przygotowania fizycznego.
Tak z zawodnikami Barcelony pracuje Julio Tous:
Można pokusić się o stwierdzenie, że bez Julio Tousa Barcelona nie byłaby w stanie osiągać takich wyników w tym sezonie?
Myślę, że to byłoby niesprawiedliwe. To oczywiście świetny fachowiec, przez wielu uważany za jednego z najlepszych specjalistów w treningu siłowym dla sportów zespołowych, a szczególnie dla piłki nożnej, ale wychodzę z założenia, że nie ma ludzi nie do zastąpienia. Obecnie jest na świecie wielu specjalistów, ale nie ma lepszego trenera przygotowania fizycznego, który bardziej pasuje do filozofii gry i treningu Barcelony niż Julio Tous.
Natomiast to jak Barcelona wygląda fizycznie, jest też jego zasługą. Mówią o tym sami piłkarze. Najlepszym przykładem jest Pedri. On podkreśla w wywiadach, że ta zmiana sposobu pracy dla niego jest perfekcyjna.
Przypadek Pedriego jest symptomatyczny. Jeszcze przed sezonem wykonano mu specjalne badania DNA, które wykazały, w jakim kierunku ma u niego pójść przygotowanie fizyczne. Do tej pory był to zawodnik bardzo podatny na kontuzje, a teraz jest po prostu niezniszczalny.
Zgadza się. Julio Tous, poza tym, że pracuje z drużynami piłkarskimi, jest też zaangażowany w tworzenie artykułów naukowych i prowadzenie wykładów na uczelni. Więc jeżeli tylko ma możliwości, a teraz w Barcelonie ma przecież dostęp do najlepszego sprzętu, to nic dziwnego, że takie badania w przypadku Pedriego wykonał.
Robert Lewandowski znów zamknął usta krytykom. Ale to już przesada
Z drugiej strony pewnym kamyczkiem do jego ogródka może być to, że Daniego Olmo “naprawić się” nie udało? Jak łapał kontuzje w poprzednich klubach, tak łapie je nadal.
Myślę, że powinniśmy dać Julio jeszcze trochę czasu, jeżeli chodzi o ten przypadek. Częstotliwość kontuzji Olmo i tak znacznie zmalała, szczególnie tych poważnych. Pozostałe są bardziej spowodowane przeszłością czy kontuzjami, które się wydarzyły, zanim zaczął współpracę z Julio.
Musimy mieć świadomość, że jego praca jest progresywna. Pierwsze kilka miesięcy to czas na wprowadzanie metod, przygotowywanie zawodników do innego sposobu pracy. Myślę, że dopiero ta druga część sezonu będzie taką weryfikacją, jeżeli chodzi o liczbę urazów.
Further string of material under video
Poznałeś go, gdy przez dwa lata studiowałeś na podyplomówce w Barcelonie. Jaka była w tym rola Tousa?
Julio jest jednym z dyrektorów i głównych prowadzących. Te studia po hiszpańsku nazywają się “Master Profesional en Deportes de Equipo”, czyli studia podyplomowe przeznaczone dla sportów drużynowych. Nie są ukierunkowane tylko na piłkę nożną, bo Julio wywodzi się z koszykówki. Zanim zaczął pracę w piłce nożnej, był zafascynowany koszykówką. W trakcie wykładów pokazuje wiele porównań między tymi dwoma sportami, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne zawodników.
Pomysłodawcą tej metodologii jest Paco Seirullo. To były wieloletni trener przygotowania fizycznego Barcelony, w tym za czasów jej świetności, gdy pierwszym szkoleniowcem był Pep Guardiola. Teraz pałeczkę po nim przejął Julio Tous i reprezentuje jego dziedzictwo.
Mógłbyś podać przykład zajęć praktycznych, które miałeś podczas tych studiów?
Musiałbym ponownie odwołać się tutaj do tego, że Julio Tous bardzo skupia się na pracy nad ruchem, a nie nad mięśniami. Julio odchodzi od ciężarów. Wychodzi z założenia, że skoro piłkarze na tym najwyższym poziomie trenują w bardzo podobny sposób przez wiele lat, to nie jest to dla nich rozwijające.
W związku z tym bardzo mocno odchodzi od obciążeń typu sztangi, hantle i inne ciężary. Uważa, że dla niego to, czy zawodnik wyciśnie i zrobi w przysiadzie 120 kg, czy 130 kg, nie ma większego znaczenia. On idzie bardziej w kierunku pracy na gumach i pracy na boisku. Chodzi przede wszystkim o to, żeby uwaga zawodnika była skupiona na czymś zewnętrznym, czyli na odegraniu piłki w konkretne miejsce czy na wykonaniu przyspieszenia w jakimś kierunku. Jeśli chodzi o pracę siłową, u niego wszystko zaczyna się w zasadzie od głowy.
Julio Tous (pierwszy z lewej podczas pracy w Chelsea). W środku Cesar Azpilicueta, z lewej Marcos Alonso
Julio Tous (pierwszy z lewej podczas pracy w Chelsea). W środku Cesar Azpilicueta, z lewej Marcos Alonso (Foto: Darren Walsh / Contributor / Getty Images)
Można w związku z tym powiedzieć, że w pewnym sensie wymyślił przygotowanie fizyczne na nowo?
Myślę, że nie tyle wymyślił, co rozwinął to, co dobrych kilkanaście lat temu wprowadził w Barcelonie Paco Seirullo. Julio rozwija jego metodologię.
Żyjemy w czasach, gdy wszelkich danych jest dla trenerów przygotowania fizycznego jeszcze więcej, niż było to kiedyś. Większość trenerów przygotowania fizycznego skupia swoją uwagę na analizie ilościowej, czyli poprzez dane i liczby.
Natomiast Julio idzie w kierunku danych jakościowych. Dla niego bardzo ważna jest ocena, jak zawodnik się porusza, czyli jakość tego ruchu, a nie liczba powtórzeń czy serii. Na pewno on i Seirullo są prekursorami, jeżeli chodzi o ten sposób trenowania. Myślę, że nie ma wielu trenerów, którzy są w stanie w ten sposób prowadzić zajęcia.
Dlaczego?
Na pierwszy rzut oka ten sposób trenowania może okazać się bardzo łatwy. Ale to jest tak, jak powiedział kiedyś Picasso: “U moich naśladowców zobaczycie moje błędy”. Jeśli ktoś chce kopiować Julio Tousa, nie znając bardzo dobrze jego metodologii i nie studiując tych wszystkich artykułów, które on napisał, to bardzo łatwo może się po prostu zagubić i popełnić błędy. To jest naprawdę światowy top, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne.
Krystian Buszta
Krystian Buszta (Foto: Archiwum prywatne Krystiana Buszty / omówienie)
Bez odpowiedniej intensywności i przygotowania fizycznego można w obecnym futbolu wygrywać trofea? To pewnie pytanie retoryczne…
Zgadza się. Zwróciłbym tu uwagę na fakt, że dla Julio ważne jest to, żeby zawodnicy biegali tak samo szybko w pierwszej, jak i w ostatniej minucie. A zarazem uważa, że niemożliwe jest wygrywanie meczów tylko przez intensywność. Potrzebna jest przede wszystkim jakość. To musi iść w parze. On stawia przede wszystkim na rozwój jakościowy zawodników. A jeżeli masz odpowiednią jakość, to wtedy dużo łatwiej jest piłce zbudować dużą intensywność.
Mówiąc o jakości, chodzi ci o bieganie czy już kwestie stricte sportowe?
I to, i to. Julio nie ukrywa, że wiele rzeczy, które wprowadza w Barcelonie, dla wielu innych zawodników byłyby problemem. To są ćwiczenia bardzo trudne pod względem koordynacyjnym. Julio wspominał, że zawodnicy Barcelony bardzo go zaskakują, bo są w stanie bardzo dokładnie wykonywać te wszystkie jego ćwiczenia.
To sprowadza się do tego, że jeżeli zawodnicy są w stanie płynnie trenować, on nie musi ich ciągle korygować. Dzięki temu przerwy w zajęciach są bardzo krótkie i jednocześnie podnosi to bardzo mocno intensywność. Jakość poruszania się jest też związana z ekonomią ruchu. Jeżeli ktoś porusza się jakościowo, zużywa mniej energii. Dla Julio jakość stoi ponad wszystkim.
Natomiast to nie jest tak, że oni robią sobie coś tam na gumach, co w sumie nie jest jakieś wymagające. Nic bardziej mylnego. Te treningi są naprawdę bardzo, bardzo intensywne. Julio ma po prostu do tego inne podejście. Nie uważa, że potrzebuje dużo zewnętrznych obciążeń, żeby te treningi były intensywne.
Sygnał ostrzegawczy dla Barcelony?
Wspomniałeś, że dla Tousa ważne jest to, żeby zawodnicy biegali tak samo szybko w pierwszej, jak i w ostatniej minucie. Widzieliśmy to w niedawnym meczu z Gironą, gdy było już 4:1, a oni w doliczonym czasie gry szli z akcją ofensywną jak do pożaru. Tymczasem za Xaviego byłoby klasyczne okopanie się na swojej połowie przy jednobramkowym prowadzeniu.
Zgadza się. Z tym wiąże się takie sformułowanie, jak zdolność do powtarzania wysiłków o wysokiej intensywności na przestrzeni całego meczu. To jest kluczowe w pracy Julio Tousa i w piłce na najwyższym poziomie. Jeżeli jesteś w stanie przez cały mecz powtarzać te wysiłki, czyli sprinty, przyspieszenia, hamowania, zmiany kierunku biegu, wyskoki, nie tracąc ani jakości, ani intensywności, to jesteś na najwyższym światowym poziomie.
Nie chodzi o to, żeby szybko biegać, zmieniać kierunki biegu, czy skakać do pojedynków główkowych, tylko żeby wiązała się z tym też jakość. Czyli jeśli wyskakujesz do pojedynku główkowego, to po to, żebyś go wygrał albo żebyś zagrał tam, gdzie chcesz. Jeżeli masz wykonać zmianę kierunku biegu czy przyspieszenie lub hamowanie, to też w jakimś celu.
Dlatego Julio tak często wprowadza do swoich treningów piłki. Zależy mu nie tylko na tym, żeby zawodnik był w stanie wykonywać te elementy na wysokiej intensywności, ale żeby był skuteczny w tych działaniach. Uważa, że nie jesteśmy w stanie przygotować zawodnika do grania w piłkę nożną, nie stosując piłki. Chodzi o to, żeby te ćwiczenia były jak najbardziej zbliżone do tego, z czym zawodnicy mierzą się na boisku.
Z drugiej strony dwa ostatnie mecze nie są pewnym sygnałem ostrzegawczym? W drugiej połowie z Atletico Madryt Barcelona ewidentnie wrzuciła na wyższy bieg, a przeciwko Betisowi brakowało takiej piłkarskiej “pary”.
Nie możemy zapominać, że czasami przygotowanie fizyczne jest bardzo mocno powiązane z przygotowaniem mentalnym. Gdy dana drużyna musi odrabiać straty i w związku z tym atakuje, to wygląda na lepiej przygotowaną fizycznie. Inna po prostu broni wyniku i zmienia strategię na mecz, co ktoś może odbierać, że jest gorzej przygotowana fizycznie.
Na to, jak zawodnicy wyglądają pod względem fizycznym, trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy. Nie tylko na to, czy mają posiadanie piłki, czy nie. W drugiej połowie meczu z Atletico zmiany taktyczne spowodowały, że Barcelona po części oddała posiadanie piłki. To mogło wpłynąć na percepcję ludzi, że Barca “siadła” fizycznie. A to po prostu tak miało wyglądać.
We wspomnianych dwóch meczach mogło też dojść do pewnej optymalizacji zasobów fizycznych, bo wiadomo, że w ciągu 10 dni Barcelona musiała rozegrać cztery mecze. A po nieco dłuższej przerwie w meczu z Borussią Dortmund wyglądała już na tym polu znacznie lepiej.
To prawda. Czasami trzeba być po prostu pragmatycznym. Wiem, że to nie jest najlepsze słowo w odniesieniu do Barcelony, która zawsze szuka widowiskowego sposobu gry, natomiast trzeba podchodzić do tego z rozsądkiem. Stawka jest ogromna, do zgarnięcia są wszystkie możliwe tytuły, więc czasami ten pragmatyzm trzeba postawić ponad wszystko.
Natomiast co do regeneracji między meczami, to nie można zapominać, że Julio Tous był prekursorem dwóch rozwiązań, które stosują teraz wszyscy. Jedną z rzeczy, którą wprowadził, jest trening siłowy na górne części ciała dzień po meczu. Trening siłowy produkuje hormony, a one przyspieszają regenerację. Julio wprowadził go już ponad 10 lat temu.
Pamiętam takie jego słowa z wykładów w Barcelonie, że jest złe postrzeganie regeneracji. Wielu ludzi twierdzi, że gdy jesteś zmęczony, powinieneś odpocząć, nic nie robiąc. Tyle że to nic bardziej błędnego. Jeżeli jesteś zmęczony, powinieneś wykonać siłowy trening aktywacyjny, żeby wyprodukować odpowiednie hormony, które przyspieszą twój proces regeneracji.
A jaka jest druga z rzeczy, które Tous wprowadził, jeśli chodzi o regenerację?
Przeciążenie ekscentryczne. Julio mówi o tym od dobrych 15 lat, a duża moda pojawiła się na nie w ostatnim czasie. Także ze względu na zastosowanie urządzenia inercyjnego, które ułatwia trening ekscentryczny.
W przypadku Julio warto też podkreślić, że są trenerzy, którzy podążają za trendami, a on jest wierny swojej metodologii. Jej fundamenty są od 15 lat takie same, a po prostu z biegiem czasu dokłada kolejne narzędzia, by tę metodologię ulepszać.
Tak Julio Tous pracuje z piłkarzami:
Tak z ręką na sercu: spodziewałeś się, że Barcelona aż tak rozwinie się pod wodzą Tousa, jeśli chodzi o parametry fizyczne i motoryczne? Stało się to wręcz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Spodziewałem się, choć rzeczywiście trochę mnie zaskoczyło, że stało się to aż tak szybko. Natomiast bardzo ważna jest tutaj rola Hansiego Flicka i to, co Julio wspomniał w jednym z wywiadów: że on dał mu bardzo dużo swobody, jeżeli chodzi o ten aspekt planowania i przygotowywania treningów.
Zaufał mu w 100 proc. W dzisiejszym świecie jest to bardzo ważne, by pierwszy trener, ten główny menedżer, obdarzył zaufaniem swoich współpracowników. Z tym wiązała się moja jedyna wątpliwość, jeśli chodzi o pracę Julio.
Tous potraktował propozycję z Barcelony też ambicjonalnie, bo 20 lat temu po raz pierwszy pracował w tym klubie. Wtedy jego przygoda potrwała tylko jedną rundę.
Oj, jak najbardziej tak do tego podchodził. Nie wiem, czy mogę o tym mówić, ale w trakcie zajęć widać było trochę takiej zazdrości. Nigdy nie wypowiedział tego nazwiska, ale wiem, że był trochę rozczarowany, że jego losy nie potoczyły się tak jak Rafela Pola.
To asystent Luisa Enrique. Wywodzi się z tej samej uczelni, którą kończyłem w Barcelonie. Jeszcze przed 30. miał możliwość pracy w Barcelonie, kiedy grał tam Messi, Suarez czy Neymar. Julio był w związku z tym trochę rozgoryczony, że on musi za granicą pracować na swój dorobek i jeszcze tej szansy pracy z najlepszymi piłkarzami świata nie dostał.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Jest teraz w miejscu, na które zasłużył jak mało kto. Pod swoimi skrzydłami też ma świetnych piłkarzy. Trzeba to zresztą podkreślić, bo gdyby nie było w klubie tak bardzo jakościowych zawodników, to nawet taki magik jak Tous mógłby sobie nie poradzić.
To dlatego Robert Lewandowski wrócił na najwyższy poziom
Można pokusić się o stwierdzenie, że przyjście Tousa i zaordynowanie jego metod w pewnym sensie przedłużyło karierę Lewandowskiemu? Wiadomo, że za czasów Xaviego Robert głośno domagał się, żeby właśnie te kwestie motoryczne i fizyczne weszły na wyższy poziom.
Myślę, że jest w tym wiele racji. Często tak właśnie jest, że gdy chce się wydobyć potencjał z zawodników czy przedłużyć ich kariery, robi się to za sprawą odpowiednich treningów.
W Barcelonie dzieli się trening na dwa etapy: wspomagający i optymalizujący. Ten, którym głównie zajmuje się Julio, to trening wspomagający, czyli trening mający na celu prewencję urazów, szybszą regenerację zawodników i sprawienie, żeby zawodnicy czuli się dobrze.
Natomiast później jest druga część, już bardziej ukierunkowana na pracę trenerów. Popularnie nazywana jest częścią techniczno-taktyczną. To trening optymalizujący, w trakcie którego buduje się formę, jakość i pewność siebie wśród zawodników.
Bez tego treningu wspomagającego niemożliwe jest osiągnięcie maksymalnej formy. Bez wątpienia praca, jaką wykonuje Tous i jego ludzie, ma wpływ na to, że Lewandowski — pomimo swoich lat — wygląda tak, jak wygląda w tym sezonie.
Widząc to, jak Robert w zeszłym sezonie wyglądał słabo pod względem fizycznym, obawiałeś się, że może to już jest równia pochyła?
Będę zupełnie szczery: słysząc o tym, jakim profesjonalistą jest Robert, miałem nadzieję, że jeżeli dostanie odpowiednich ludzi, to oni będą w stanie przedłużyć to jego piłkarskie życie. I tak też się stało.
Robert Lewandowski cieszy się z bramki w meczu z Borussią Dortmund
Robert Lewandowski cieszy się z bramki w meczu z Borussią Dortmund (Foto: LLUIS GENE / AFP/East News)
Tak wychwalamy Julio Tousa i generalnie Hansiego Flicka, dlatego chciałem zapytać trochę przekornie: czy to nie jest tak, że sztab niemieckiego szkoleniowca po prostu odpowiednio wykonuje swoją robotę, a ich poprzednicy byli na niższym, nieprzystającym poziomie do takiego klubu jak Barcelona. W związku z tym nowy sztab miał co poprawiać i ten progres jest wręcz widoczny gołym okiem.
Wynik sportowy zależy od wielu czynników. Z pewnością praca sztabu i jej jakość to jeden z tych elementów. Były różne plotki, pogłoski i domniemania, że sztab Xaviego nie wykonuje pracy na odpowiednim poziomie. Natomiast nie znam dokładnie szczegółów, więc wolałbym, żeby to inni oceniali i krytykowali. Ja wolę skupić się na tym, co jest pozytywne, czyli na tym, jak wygląda FC Barcelona w tym sezonie.
Natomiast nie możemy zapominać, że praca sztabu to jedno, ale wpływ na wyniki mają też inne czynniki. Takie aspekty jak szczęście czy nastawienie zawodników też bez wątpienia wpływają na ostateczny sukces, którego Barcelona jeszcze w tym sezonie nie osiągnęła. Sezon jeszcze się nie skończył. Na razie jak najbardziej słusznie ją wychwalamy, ale wiemy, że czasami jedna czy dwie porażki w lidze mogą sprawić, że Barcelona zostanie bez tytułu w tym sezonie.
To prawda, natomiast przy takim natłoku meczów, zwłaszcza pod koniec sezonu, praca wykonywana przez Tousa będzie nawet nie języczkiem u wagi, co będzie po prostu kluczowa, by po te trofea sięgnąć.
Tak, to prawda. Natomiast Tous czy Seirullo nigdy nie sprowadzają przygotowania fizycznego do roli najważniejszego elementu. Oni uważają, że chodzi o ogólną wydajność zawodników. Składa się na nią sfera mentalna, emocjonalna, kreatywna, kondycyjna i techniczno-taktyczna.
Można by mnożyć przykłady, że zawodnicy świetnie wyglądają fizycznie, ale nie są w stanie wygrywać meczów. Jeżeli nie jesteś w stanie wygrywać meczów, morale drużyny spada i wtedy zaczynają spadać też parametry. Bo nie ukrywajmy, że duża część przygotowania fizycznego to też nastawienie mentalne.
Wielu profesjonalistów jest w stanie biegać na najwyższym poziomie, ale czasami nie biega, bo nie ma odpowiedniej motywacji wewnętrznej czy zewnętrznej. Albo czasami nie biega, bo po prostu nie wie, gdzie i jak biegać. Dlatego tak bardzo ważne, żeby ich odpowiednio ukierunkować.
To też jest sukces Barcelony, że piłkarze są świetnie poukładani pod względem taktycznym, ale też są w stanie odpowiednio biegać. Myślę, że to też jest różnica w porównaniu do sztabu i do drużyny Xaviego.
Kwestie mentalne dały chyba o sobie znać późną jesienią. Gdy z różnych względów przestały zgadzać się wyniki, to i gra Barcelony nie zawsze wyglądała już tak okazale.
Zgadza się. Najlepsi piłkar