Cyrk w Stuttgarcie! Sabalenka w ćwierćfinale bez rozegrania choćby jednego meczu
Aryna Sabalenka już może cieszyć się z awansu do ćwierćfinału zawodów Porsche Tennis Grand Prix. W tym wyczynie nie byłoby nic dziwnego, w końcu mowa o obecnej liderce rankingu WTA. Rzecz w tym, że Białorusinka jeszcze nie rozegrała w Stuttgarcie ani jednego spotkania!
Aryna Sabalenka, Anastasija Potapowa
REUTERS/Geoff Burke, instagram.com/anapotapovaa/
Nie ulega wątpliwości, że Sabalenka obecnie jest najlepszą zawodniczką kobiecego tenisa. W rankingu WTA zgromadziła 10541 punktów – o przeszło 3000 więcej od drugiej Igi Świątek. Ponadto przewodzi też w uznawanym za lepszy wyznacznik formy rankingu WTA Race, który zlicza wyłącznie punkty wywalczone w tym sezonie. Tam posiada ich 3580, ma też sporą przewagę nad drugą Madison Keys (3069), trzecią Mirrą Andriejewą (2565) oraz czwartą Świątek (2315).
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę
Trudno zatem polemizować z tym, że 26-latka podczas turnieju serii WTA 500 w Stuttgarcie była jedną z głównych faworytek do zwycięstwa. A w Niemczech jest o co grać. Poza nagrodą finansową, która w tym roku wynosi 142 610 dolarów, triumfatorka Porsche Tennis Grand Prix otrzymuje od sponsora tytularnego samochód tej marki. W tym roku będzie to Porsche Macan.
Choć Sabalenka zwykle dobrze spisywała się na niemieckich kortach, to wciąż ma tam coś do udowodnienia. W ostatnich czterech edycjach Porsche Tennis Grand Prix aż trzy razy docierała bowiem do finału, ale za każdym razem musiała przełknąć tam gorycz porażki. A także widok rywalki, dosłownie odjeżdżającej główną nagrodą sprzed jej nosa. Dwukrotnie – w sezonach 2022 i 2023 – dokonywała tego Iga Świątek.
Sabalenka jeszcze nie rozegrała meczu, ale już jest w ćwierćfinale. Kompromitacja organizatorów?
W tegorocznej edycji turnieju w Stuttgarcie wszystko układa się jednak po myśli Białorusinki. Już bowiem może przygotowywać się do ćwierćfinału… chociaż nie rozegrała jeszcze ani jednego spotkania. Wszystko przez rozstawienie w drabince oraz pecha jednej z rywalek.
Porsche Tennis Grand Prix rozpoczyna się od 1/16 finału. W niej jednak cztery tenisistki z najwyższym rozstawieniem w drabince posiadają wolny los, więc od razu przechodzą do 1/8. Sabalenka oczywiście zaliczała się do tej grupy.
W 1/8 przeciwniczką Sabalenki miała być Anastasija Potapowa (38. WTA). Rosjanka w 1/16 zagrała świetną, wyrównaną partię z Clarą Tauson (21. WTA), którą po trzech setach wygrała 2:6, 7:6, 6:3. Ich mecz trwał 2 godziny i 41 minut.
Jak się okazało, było to iście pyrrusowe zwycięstwo, które Potapowa okupiła odnowieniem się urazu.
- Z wielkim smutkiem informuję, że nie jestem w stanie kontynuować mojej gry w Stuttgarcie. Ostatnie kilka dni było bardzo ciężkich i niestety pojawiła się moja stara kontuzja. Zawsze kochałam tu grać i cieszyłam się z wczorajszej wygranej, ale jest jak jest… Do zobaczenia w 2026 roku! – napisała Potapowa w poście na Instagramie.
Zresztą Potapowa nie jest pierwszą zawodniczką, która postanowiła wycofać się z zawodów w Stuttgarcie. Wcześniej taką decyzję podjęły m.in. Barbora Krejcikova i Qinwen Zheng. Taki exodus czołowych tenisistek bardzo negatywnie wpływa na prestiż zawodów. Ale też zmusza do dyskusji nad tym, czy obecny kalendarz WTA rzeczywiście jest przeładowany zawodami. O czym wielokrotnie wspominała chociażby Iga Świątek.
Sabalenka jest pierwszą tenisistką w stawce, która ma zapewnioną grę w ćwierćfinale. I to nawet bez jednego rozegranego meczu. W 1/4 zawodów rywalką liderki rankingu WTA będzie zwyciężczyni meczu Diana Sznajder (13. WTA) – Elise Mertens (29. WTA).