Ziścił się najczarniejszy scenariusz dla Igi Świątek. Tego jeszcze nie było

Ziścił się najczarniejszy scenariusz dla Igi Świątek. Tego jeszcze nie było

Problemy Igi Świątek zaczynają się tak naprawdę już w pierwszej rundzie. Na start przyjdzie jej zmierzyć się z Sofią Kenin. Amerykanka to była mistrzyni Australian Open, która w najlepszym okresie swojej kariery była nawet czwartą tenisistką świata. To zawodniczka, która wraca do formy po serii kontuzji, ale jest groźna dla każdej rywalki już na wczesnych etapach turnieju.

W drugiej rundzie Świątek może zmierzyć się z reprezentującą gospodarzy Francescą Jones lub Chorwatką Petrą Martić. Faworytką będzie ta druga, która uchodzi za specjalistkę od gry na trawie. Świątek grała z Martić trzykrotnie, wygrywając wszystkie mecze, w tym ostatni w Wimbledonie w zeszłym roku. Wtedy starsza rywalka również nie poddała się łatwo, ostatecznie ulegając 2:6, 5:7.

Od trzeciej rundy zaczynają się prawdziwe schody. Tutaj Iga Świątek może trafić na rozstawioną z numerem 27. Katerinę Siniakovą, inną specjalistkę od kortów trawiastych, ale również choćby na Angelique Kerber lub Julie Putincewą. Niezwykle trudno jest wyłonić faworytkę do wygrania tej sekcji drabinki, choć zgodnie z rozstawieniem należałoby postawić właśnie na Czeszkę.Ewentualna czwarta runda to już znacznie wyższy poziom. Wówczas Polka może stanąć naprzeciwko choćby Jeleny Ostapenko, ale też Caroline Garcii. Każda z nich byłaby niewygodną rywalką, ale liderka najpewniej wolałaby uniknąć konieczności gry z Łotyszką, która wygrywała wszystkie cztery mecze z raszynianką. Ostapenko ma jednak inny problem, bo już na start będzie musiała zagrać z nierozstawioną Ajlą Tomljanovic, byłą ćwierćfinalistką Wimbledonu.

Kolejne potencjalne rywalki pierwszej rakiety świata, już na etapie ćwierćfinałów, to Marketa Vondrousova, Danielle Collins, Beatriz Haddad Maia lub Barbora Krejcikova. Najgroźniejsza powinna być ta pierwsza, która przecież w tym roku broni tytułu wywalczonego po wygranej nad Ons Jabeur. Dopiero w półfinale Świątek może zagrać z Jeleną Rybakiną, Ons Jabeur, Jessicą Pegulą lub Eliną Switoliną, czyli swoją pogromczynią sprzed roku.

Do dolnej połówki drabinki trafiły Coco Gauff, Aryna Sabalenka, Jasmine Paolini, Maria Sakkari i Qinwen Zheng, a to oznacza, że te zawodniczki mogą trafić na Polkę dopiero w ewentualnym finale.Nierozstawiona Magda Linette już na start musi stanąć przed bardzo trudnym zadaniem. Na jej drodze będzie bowiem półfinalistka sprzed roku – Elina Switolina. Ukraina świetnie radzi sobie z grą na trawie, co pokazała 12 miesięcy temu, gdy po trzech emocjonujących setach ograła Igę Świątek. Teraz będzie chciała powtórzyć tamtą serię i znów osiągnąć efektowny rezultat na brytyjskich kortach.

Zobacz również: Najgorsze wieści dla Igi Świątek prosto z Wimbledonu. “Nie ma co ukrywać”
W razie sprawienia wielkiej niespodzianki na poznaniankę w drugiej rundzie czekać będzie łatwiejsze zadanie. Tam bowiem przyszłoby jej zmierzyć się z Viktoriją Golubic lub Jule Niemeier, dwiema nierozstawionymi rywalkami. W trzeciej rundzie na Polkę czekać może Ons Jabeur, ubiegłoroczna finalistka i zdecydowana faworytka swojej sekcji drabinki.

Gdyby Linette sprawiła kolejną sensację, prawdopodobnie musiałaby zmierzyć się z Katie Boulter lub Jessicą Pegulą i każda z nich byłaby dla niej bardzo trudną oponentką. W ewentualnym ćwierćfinale Linette mogłaby zagrać z Jeleną Rybakiną lub Anną Kalinską, w półfinale — z Igą Świątek, a w finale — z Coco Gauff lub Aryną Sabalenką.Łodzianka znalazła się w podobnej sytuacji do Magdy Linette. Również już w pierwszej rundzie musi zmierzyć się z rozstawioną tenisistką z okolic początku trzeciej dziesiątki rankingu. Na drodze Magdaleny Fręch stanie Beatriz Haddad Maia i to Brazylijka będzie murowaną faworytką do awansu. Polka będzie chciała powtórzyć to, czego dokonała w Australian Open, gdy niespodziewanie ograła Caroline Garcię.

I podobnie jak w przypadku Linette, druga runda Magdaleny Fręch wygląda na łatwiejszą od pierwszej. Tutaj jej rywalkami mogłyby zostać Camila Osorio lub Lauren Davis, dwie tenisistki nierozstawione. Z nimi nasza reprezentantka miałaby prawo czuć się umiarkowaną faworytką, zwłaszcza w przypadku wygranej nad Beatriz Haddad Maią, która ostatnio nie jest w najlepszej formie.

Czytaj także: Alarmujące sceny przed Wimbledonem. Kluczowe skutki decyzji Igi Świątek
Potencjalna trzecia runda to już znacznie trudniejsze zadanie, bo tu na Fręch czekać może rozstawiona z numerem 11. Danielle Collins. Amerykanka jest faworytką swojej sekcji drabinki i mecz z nią byłby zapewne jeszcze trudniejszy od starcia z Brazylijką. A później może być tylko trudniej, bo potencjalnymi kolejnymi rywalkami Fręch w czwartej rundzie są Marketa Vondrousova i Barbora Krejcikova. Ćwierćfinał to potencjalna rywalizacja z Igą Świątek, półfinał — z Jeleną Rybakiną, Jessicą Pegulą lub Ons Jabeur, a finał — z Coco Gauff i Aryną Sabalenką.

Z reprezentantów Polski najbardziej zadowolony może być Hubert Hurkacz, który uniknął pułapek w pierwszych rundach turnieju. Na Wimbledonie wrocławianin osiągnął swój największy wielkoszlemowy sukces, gdy w 2021 r. grał tu w półfinale. Teraz nie będzie o to łatwo, ale początek nie należy do najgorszych.

W pierwszej rundzie Hurkacz zagra z kwalifikantem Radu Albotem z Mołdawii, który nie powinien sprawić mu większych problemów. W drugiej rundzie potencjalnymi rywalami mogą być Francuz Arthur Fils lub Szwajcar Dominic Stricker. Dopiero w trzeciej rundzie Polak może zagrać z rozstawionym rywalem, którym może być Francisco Cerundolo. Co ciekawe, w tej fazie wrocławianin mógłby zagrać też z Andym Murrayem, ale Brytyjczyk walczy z własnymi problemami zdrowotnymi.

Czytaj również: Drugie dno decyzji Sabalenki. “Nawet ludzie Łukaszenki się dziwią”
Dopiero w czwartej rundzie Hurkacz może zmierzyć się z innym rywalem z czołowej dziesiątki, czyli z Alexem De Minaurem. To starcie byłoby absolutnym hitem czwartej rundy turnieju. Innym rywalem dla Polaka w tej fazie może być Felix Auger-Aliassime. W ewentualnym ćwierćfinale jedyny nasz reprezentant w męskiej drabince może trafić na Novaka Djokovicia lub Holgera Rune i to dopiero tutaj po raz pierwszy nie byłby faworytem do zwycięstwa.

Gorzej być nie mogło. Iga Świątek trafiła w Wimbledonie na rywalki, których z pewnością wolałaby uniknąć. Na drodze do potencjalnego finału czekają bardzo trudne przeciwniczki. W przeszłości potrafiły one sprawić liderce rankingu WTA gigantyczne problemy i można spodziewać się, że 23-latka stanie przed bardzo wymagającym wyzwaniem, jakiego nie miała dotąd w turniejach wielkoszlemowych. Z każdym kolejnym spotkaniem poziom trudności będzie szedł w górę. Oto co może czekać Igę Świątek podczas walki o szósty wielkoszlemowy tytuł w karierze.

Igę Świątek należy nazwać jedną ze zdecydowanych kandydatek do zwycięstwa w Wimbledonie, choć eksperci podkreślali, że wiele zależeć będzie od tego, jak ułoży się jej drabinka. To od niej miało zależeć, jak duże problemy napotka liderka w drodze do ewentualnego finału. Po losowaniu wszystko stało się jasne. Ziścił się najczarniejszy scenariusz.Nie udało się uniknąć potencjalnie najgroźniejszych przeciwniczek. Tenisistki, które “nie leżą” Świątek, trafiły właśnie do jej połówki drabinki, a część z nich nawet do jej ćwiartki. To oznacza, że w każdym kolejnym spotkaniu Polka będzie musiała stanąć naprzeciwko bardzo trudnych rywalek, zdolnych do tego, by sprawić sensację na każdym etapie turnieju. Oto co może czekać pierwszą rakietę świata, a także innych reprezentantów Polski podczas Wimbledonu.Problemy Igi Świątek zaczynają się tak naprawdę już w pierwszej rundzie. Na start przyjdzie jej zmierzyć się z Sofią Kenin. Amerykanka to była mistrzyni Australian Open, która w najlepszym okresie swojej kariery była nawet czwartą tenisistką świata. To zawodniczka, która wraca do formy po serii kontuzji, ale jest groźna dla każdej rywalki już na wczesnych etapach turnieju.

Co ciekawe, panie mierzyły się ze sobą dwukrotnie. Pierwsze ich starcie to finał Roland Garros w 2020 r. wygrany przez Świątek, a drugie to rywalizacja w I rundzie tegorocznego Australian Open. Choć Świątek wygrała wtedy 7:6(2), 6:2, to mecz był naprawdę trudny, a Kenin nawet na moment nie złożyła broni.

Przy tym wszystkim należy pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. To właśnie Sofia Kenin w ubiegłorocznym turnieju sprawiła ogromną sensację, wyrzucając Coco Gauff już w pierwszej rundzie Wimbledonu. Teraz nie będzie miała wiele do stracenia i będzie zależało jej na tym, by przebić tamto osiągnięcie, sprawiając jeszcze większą sensację. Polka musi być bardzo ostrożna.

Similar Posts

Leave a Reply