Niebywały mecz Igi Świątek! Złamała Rosjankę, ta aż rzucała rakietą
Rywalka Igi Świątek nagle cisnęła rakietą o kort. Nie mogła uwierzyć w to, co stało się w końcówce trzeciego seta. Przez cały mecz Mirra Andriejewa grała fenomenalnie, w niczym nie ustępując liderce rankingu. Zadecydował jeden słabszy gem przy stanie 5:5 w trzecim secie, w trakcie którego Rosjanka cisnęła rakietą o kort. Polka zapewniła sobie wygraną 4:6, 6:3, 7:5 i półfinał w Cincinnati. Już w niedzielę obejrzymy wielki hit z udziałem naszej liderki!
Początki Igi Świątek w Cincinnati nie napawały optymizmem, ale już drugi mecz pozwolił nam odzyskać wiarę w to, że liderka rankingu wraca do najlepszej dyspozycji. Spotkanie z Warwarą Graczewą przyniosły niespodziewane nerwy, i to praktycznie na własne życzenie Igi Świątek. Z Martą Kostiuk było już dużo lepiej, a Ukrainka nie mogła znaleźć sposobu, by zaskoczyć faworytkę.
W walce o półfinał Polka miała jednak zmierzyć się z Mirrą Andriejewą, z którą nie grała nigdy wcześniej. To starcie o tyle ciekawe, że 17-latka jest uznawana za tą, która w kolejnych latach ma walczyć ze Świątek o prymat w światowym rankingu. Jeszcze przed 18. urodzinami Rosjanka dotarła choćby do półfinału Roland Garros, eliminując Arynę Sabalenkę.
Jeśli wierzyć zapowiedziom ekspertów zajmujących się juniorskim tenisem, mecz Igi Świątek z Mirrą Andriejewą w Cincinnati ma być pierwszym z bardzo wielu, które te stoczą ze sobą przez kolejne lata w turniejach o najwyższą stawkę. 17-latka w końcu dostała szansę na to, by stoczyć bój z najlepszą tenisistką świata. I nie miała nic do stracenia.Choć sama Polka zapewne o tym kompletnie nie myślała, ten mecz był też dobrą okazją, by pokazać młodszej rywalce, że o awans na szczyt wcale nie będzie miała łatwo. Iga Świątek powtarzała w wywiadach, że występ w Cincinnati traktuje niemalże “treningowo”, chcąc przećwiczyć pewne aspekty swojej gry, ale do tej pory wychodziło jej to naprawdę dobrze. Pamiętajmy jednak, że głównym celem jest nie sukces w Ohio, lecz osiągnięcie szczytu formy w US Open.
Na początku spotkania powtórzyła się historia z meczu z Marty Kostiuk. Choć wtedy Ukrainka przełamała Polkę już przy pierwszej okazji, dziś Mirra Andriejewa zrobiła to samo tylko chwilę później. Młodsza z tenisistek spisywała się fenomenalnie w defensywie, a w ataku niemal nie pudłowała. Zawodził return Świątek, choć na to pewien wpływ mogło mieć słońce świecące w Cincinnati.
Kostiuk nie potrafiła pójść za ciosem, a Andriejewej nie sprawiło to dużych problemów. Dzięki temu po zaledwie 18 minutach rywalka pierwszej rakiety świata prowadziła 3:1, zbliżając się do sprawienia niespodzianki w pierwszym secie. To jednak był dopiero początek spotkania.
Aby Iga Świątek ani przez moment nie nacisnęła na rywalkę, musiałby zdarzyć się prawdziwy kataklizm. Pojedyncze przełamania są niestraszne dla Świątek, która wielokrotnie wychodziła z tarapatów i potrafiła odwrócić wynik seta. Już przy stanie 2:3 Polka miała dwie szanse na przełamanie, ale tym razem nie zdołała z nich skorzystać.17-latka grała fantastycznie
I choć każdy kolejny gem serwisowy przynosił kłopoty młodszej z tenisistek, to w końcu doprowadziła ona do stanu 3:5 z perspektywy Świątek. To oznaczało, że faworytka nie może pozwolić sobie na kolejne wpadki, bo to oznaczałoby już przegranie pierwszej partii.
Gem serwisowy Mirry Andriejewej przy stanie 4:5 przyniósł ofensywną postawę Igi Świątek, która nałożyła jeszcze większą presję na rywalkę, ale ta… jakby nie odczuwała najmniejszych nerwów. Gdy musiała bronić break pointów, odpowiadała zabójczymi asami serwisowymi. W pierwszej partii zanotowała ich aż sześć, co pozwoliło na wygranie seta 6:4. Polka znalazła się tym samym w sporych tarapatach i musiała szybko poprawić swoją skuteczność, by nie odpaść z turnieju w Cincinnati.
Ćwierćfinałowe starcie Igi Świątek z Mirrą Andriejewą ma się rozpocząć w sobotę, o godz. 17.00 polskiego czasu.Iga Świątek goni samą siebie
Kolejne wspaniałe statystyki dostarcza profil statystyczny OptaAce.
“W ostatnich 10 latach tylko Iga Świątek w 2023 r. (siedem) awansowała do większej liczby ćwierćfinałów w turniejach WTA 1000 od Igi Świątek w 2024 r. (sześć). Rutyna” — napisano na wpisie na portalu X.
Upragniona odpowiedź Igi Świątek
I Świątek to czyniła. Tym razem to ona broniła przewagi przełamania, a nawet miała szanse, by je jeszcze podwyższyć. Kolejne wymiany rozgrywała z nieco większym komfortem, bo w końcu to ona prowadziła i to przeciwniczka była “pod ścianą”. Kluczowe było pilnowanie swojego serwisu, które mogło dać wyrównanie strat.
W pierwszym secie Mirra Andriejewa zdawała się nie odczuwać nerwów, gdy przyszło jej serwować po prowadzenie. W drugim role się odwróciły i na szczęście to Iga Świątek była już bezbłędna przy swoim serwisie! Znów decydowało pojedyncze przełamanie na początku, dzięki któremu Polka i Rosjanka przygotowywały się do gry w trzecim secie. Korzystały przy tym z nieco dłuższej przerwy spowodowanej upałami.Po odpoczynku tenisistki wróciły do kort i to Mirra Andriejewa serwowała jako pierwsza, dzięki czemu mogła liczyć na nieco większy komfort w przypadku utraty podania. Ten aspekt gry w przypadku 17-latki stał jednak na bardzo wysokim poziomie, a więc 24. tenisistka świata mogła czuć się dość pewnie.
Rywalka Igi Świątek nagle cisnęła rakietą o kort. Nie mogła uwierzyć w to, co stało się w końcówce trzeciego seta. Przez cały mecz Mirra Andriejewa grała fenomenalnie, w niczym nie ustępując liderce rankingu. Zadecydował jeden słabszy gem przy stanie 5:5 w trzecim secie, w trakcie którego Rosjanka cisnęła rakietą o kort. Polka zapewniła sobie wygraną 4:6, 6:3, 7:5 i półfinał w Cincinnati. Już w niedzielę obejrzymy wielki hit z udziałem naszej liderki!
Początki Igi Świątek w Cincinnati nie napawały optymizmem, ale już drugi mecz pozwolił nam odzyskać wiarę w to, że liderka rankingu wraca do najlepszej dyspozycji. Spotkanie z Warwarą Graczewą przyniosły niespodziewane nerwy, i to praktycznie na własne życzenie Igi Świątek. Z Martą Kostiuk było już dużo lepiej, a Ukrainka nie mogła znaleźć sposobu, by zaskoczyć faworytkę.
W walce o półfinał Polka miała jednak zmierzyć się z Mirrą Andriejewą, z którą nie grała nigdy wcześniej. To starcie o tyle ciekawe, że 17-latka jest uznawana za tą, która w kolejnych latach ma walczyć ze Świątek o prymat w światowym rankingu. Jeszcze przed 18. urodzinami Rosjanka dotarła choćby do półfinału Roland Garros, eliminując Arynę Sabalenkę.
Jeśli wierzyć zapowiedziom ekspertów zajmujących się juniorskim tenisem, mecz Igi Świątek z Mirrą Andriejewą w Cincinnati ma być pierwszym z bardzo wielu, które te stoczą ze sobą przez kolejne lata w turniejach o najwyższą stawkę. 17-latka w końcu dostała szansę na to, by stoczyć bój z najlepszą tenisistką świata. I nie miała nic do stracenia.Choć sama Polka zapewne o tym kompletnie nie myślała, ten mecz był też dobrą okazją, by pokazać młodszej rywalce, że o awans na szczyt wcale nie będzie miała łatwo. Iga Świątek powtarzała w wywiadach, że występ w Cincinnati traktuje niemalże “treningowo”, chcąc przećwiczyć pewne aspekty swojej gry, ale do tej pory wychodziło jej to naprawdę dobrze. Pamiętajmy jednak, że głównym celem jest nie sukces w Ohio, lecz osiągnięcie szczytu formy w US Open.
Na początku spotkania powtórzyła się historia z meczu z Marty Kostiuk. Choć wtedy Ukrainka przełamała Polkę już przy pierwszej okazji, dziś Mirra Andriejewa zrobiła to samo tylko chwilę później. Młodsza z tenisistek spisywała się fenomenalnie w defensywie, a w ataku niemal nie pudłowała. Zawodził return Świątek, choć na to pewien wpływ mogło mieć słońce świecące w Cincinnati.
Kostiuk nie potrafiła pójść za ciosem, a Andriejewej nie sprawiło to dużych problemów. Dzięki temu po zaledwie 18 minutach rywalka pierwszej rakiety świata prowadziła 3:1, zbliżając się do sprawienia niespodzianki w pierwszym secie. To jednak był dopiero początek spotkania.
Aby Iga Świątek ani przez moment nie nacisnęła na rywalkę, musiałby zdarzyć się prawdziwy kataklizm. Pojedyncze przełamania są niestraszne dla Świątek, która wielokrotnie wychodziła z tarapatów i potrafiła odwrócić wynik seta. Już przy stanie 2:3 Polka miała dwie szanse na przełamanie, ale tym razem nie zdołała z nich skorzystać.17-latka grała fantastycznie
I choć każdy kolejny gem serwisowy przynosił kłopoty młodszej z tenisistek, to w końcu doprowadziła ona do stanu 3:5 z perspektywy Świątek. To oznaczało, że faworytka nie może pozwolić sobie na kolejne wpadki, bo to oznaczałoby już przegranie pierwszej partii.
Gem serwisowy Mirry Andriejewej przy stanie 4:5 przyniósł ofensywną postawę Igi Świątek, która nałożyła jeszcze większą presję na rywalkę, ale ta… jakby nie odczuwała najmniejszych nerwów. Gdy musiała bronić break pointów, odpowiadała zabójczymi asami serwisowymi. W pierwszej partii zanotowała ich aż sześć, co pozwoliło na wygranie seta 6:4. Polka znalazła się tym samym w sporych tarapatach i musiała szybko poprawić swoją skuteczność, by nie odpaść z turnieju w Cincinnati.
Ćwierćfinałowe starcie Igi Świątek z Mirrą Andriejewą ma się rozpocząć w sobotę, o godz. 17.00 polskiego czasu.Iga Świątek goni samą siebie
Kolejne wspaniałe statystyki dostarcza profil statystyczny OptaAce.
“W ostatnich 10 latach tylko Iga Świątek w 2023 r. (siedem) awansowała do większej liczby ćwierćfinałów w turniejach WTA 1000 od Igi Świątek w 2024 r. (sześć). Rutyna” — napisano na wpisie na portalu X.
Upragniona odpowiedź Igi Świątek
I Świątek to czyniła. Tym razem to ona broniła przewagi przełamania, a nawet miała szanse, by je jeszcze podwyższyć. Kolejne wymiany rozgrywała z nieco większym komfortem, bo w końcu to ona prowadziła i to przeciwniczka była “pod ścianą”. Kluczowe było pilnowanie swojego serwisu, które mogło dać wyrównanie strat.
W pierwszym secie Mirra Andriejewa zdawała się nie odczuwać nerwów, gdy przyszło jej serwować po prowadzenie. W drugim role się odwróciły i na szczęście to Iga Świątek była już bezbłędna przy swoim serwisie! Znów decydowało pojedyncze przełamanie na początku, dzięki któremu Polka i Rosjanka przygotowywały się do gry w trzecim secie. Korzystały przy tym z nieco dłuższej przerwy spowodowanej upałami.Po odpoczynku tenisistki wróciły do kort i to Mirra Andriejewa serwowała jako pierwsza, dzięki czemu mogła liczyć na nieco większy komfort w przypadku utraty podania. Ten aspekt gry w przypadku 17-latki stał jednak na bardzo wysokim poziomie, a więc 24. tenisistka świata mogła czuć się dość pewnie.