Nieprawdopodobne, co na US Open robi Sabalenka. “Trochę niekomfortowe”
Aryna Sabalenka (2. WTA) fantastycznie spisuje się w US Open. Licząc wygrany turniej WTA 1000 w Cincinnati, to Białorusinka notuje serię dziesięciu wygranych meczów z rzędu. W ćwierćfinale zmagań na nowojorskich kortach nie dała żadnych szans mistrzyni olimpijskiej z Paryża Qinwen Zheng (7. WTA), którą pokonała 6:1, 6:2.
Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? “Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios”
Aryna Sabalenka uderza mocniej od najlepszych tenisistów świata
Sabalenka wydaje się rozkręcać z każdym kolejnym meczem i wyrasta na główną faworytką do końcowego triumfu w Nowym Jorku. Dodatkowo wiceliderka rankingu WTA ma jedną, potężną broń, której mogą pozazdrościć nie tylko koleżanki po fachu, ale także koledzy. Okazuje się, że podczas tegorocznego US Open nikt nie uderza tak mocno forehandem jak Sabalenka!
“The Telegraph” wyliczył, że średnia prędkość tego uderzenia u Białorusinki wynosi 129 km/h. To więcej niż Carlosa Alcaraza (3. ATP) (127 km/h), Jannika Sinnera (1. ATP) (126 km/h) i Novaka Djokovicia (2. ATP) (122 km/h)!
- Widziałam statystyki swojego forehandu i nie mogę uwierzyć, że jest tak szybki. Bycie na szczycie tego zestawienia i uderzenie mocniej od facetów jest trochę niekomfortowe. To interesująca statystyka – powiedziała Sabalenka cytowana przez brytyjski dziennik.
Aryna Sabalenka ma przed sobą już czwarty półfinał US Open z rzędu. W finale grała tylko raz – przed rokiem przegrała z Coco Gauff (3. WTA) 6:2, 3:6, 2:6. W drodze do kolejnego finału jej rywalką będzie Emma Navarro (12. WTA). Obie panie grały ze sobą dotychczas dwukrotnie i każda z nich wygrała po jednym meczu.
Półfinałowe mecze US Open pań zostaną rozegrane w nocy z czwartku (5 września) na piątek (6 września). W drugim półfinale pogromczyni Igi Świątek Jessica Pegula (6. WTA) zagra z Karoliną Muchovą (52. WTA). Finał został zaplanowany na sobotę 7 września. Dzień później rozegrany zostanie finał panów.
Aryna Sabalenka kontynuuje imponującą serię zwycięstw na światowych kortach, a jej występy w tegorocznym US Open budzą podziw i zachwyt kibiców na całym świecie. Po triumfie w WTA 1000 w Cincinnati, Białorusinka notuje dziesięć wygranych meczów z rzędu, a jej dominacja na kortach Flushing Meadows wydaje się nie do powstrzymania. W ćwierćfinale nowojorskiego turnieju Sabalenka zmierzyła się z Qinwen Zheng, mistrzynią olimpijską z Paryża i zajmującą siódmą pozycję w rankingu WTA, którą pokonała w imponującym stylu 6:1, 6:2.
Mocarny forehand Aryny Sabalenki
To, co wyróżnia Sabalenkę spośród innych tenisistek, to jej niezwykła siła uderzenia, zwłaszcza forehandu. Jak donosi brytyjski dziennik “The Telegraph”, Białorusinka podczas tegorocznego US Open notuje średnią prędkość forehandu wynoszącą aż 129 km/h. Jest to więcej niż osiągają niektórzy z najlepszych męskich tenisistów, w tym Carlos Alcaraz (127 km/h), Jannik Sinner (126 km/h) oraz Novak Djoković (122 km/h). Te statystyki budzą wielki podziw i ukazują, jak potężną bronią dysponuje Sabalenka, nie tylko w porównaniu do innych zawodniczek, ale także męskich rywali.
Sabalenka sama przyznaje, że te wyniki ją zaskoczyły. W wywiadzie dla “The Telegraph” stwierdziła: „Widziałam statystyki swojego forehandu i nie mogę uwierzyć, że jest tak szybki. Bycie na szczycie tego zestawienia i uderzanie mocniej od facetów jest trochę niekomfortowe. To interesująca statystyka”. Ta skromna refleksja pokazuje, że choć Sabalenka jest świadoma swojej siły, nadal potrafi być zaskoczona swoimi osiągnięciami.
Dominacja Sabalenki na kortach Flushing Meadows
Z każdym kolejnym meczem Aryna Sabalenka wydaje się rozkręcać coraz bardziej, a jej pewność siebie i forma rośnie z dnia na dzień. Białorusinka wyraźnie wyrasta na główną faworytkę do końcowego triumfu w tegorocznym US Open, co potwierdzają nie tylko jej statystyki, ale także sposób, w jaki radzi sobie z kolejnymi rywalkami.
Zwycięstwo nad Qinwen Zheng w ćwierćfinale było wręcz demonstracją siły. Sabalenka od samego początku kontrolowała grę, nie dając Chince najmniejszych szans na nawiązanie walki. Jej potężne uderzenia, precyzyjne serwisy i doskonała gra w defensywie sprawiły, że Zheng nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na agresywną grę Sabalenki. Wynik 6:1, 6:2 mówi sam za siebie – to było jednostronne spotkanie, w którym Białorusinka dominowała na każdym polu.
Czwarty półfinał US Open
Zwycięstwo nad Qinwen Zheng zapewniło Arynie Sabalance już czwarty z rzędu półfinał US Open, co jest niezwykłym osiągnięciem, pokazującym jej konsekwencję na najwyższym poziomie. Mimo tego, że Sabalenka regularnie dociera do tej fazy turnieju, finał w Nowym Jorku zdołała osiągnąć tylko raz – w zeszłym roku, gdzie musiała uznać wyższość Coco Gauff. Wówczas, po pewnym zwycięstwie w pierwszym secie 6:2, przegrała dwa kolejne 3:6, 2:6, a amerykańska tenisistka sięgnęła po tytuł.
W tym roku Sabalenka z pewnością liczy na rewanż za tamtą porażkę, choć droga do finału nie będzie łatwa. Jej półfinałową rywalką będzie Emma Navarro, aktualnie 12. zawodniczka rankingu WTA. Obydwie zawodniczki mierzyły się ze sobą dotychczas dwukrotnie i każda z nich wygrała jedno spotkanie, co zapowiada emocjonującą walkę o finał. Sabalenka z pewnością będzie faworytką tego starcia, ale Navarro również z pewnością nie odda meczu bez walki.
Perspektywa finału
W przypadku awansu do finału, Sabalenkę czekać będzie trudne zadanie. W drugim półfinale zmierzą się bowiem Jessica Pegula (6. WTA), która w ćwierćfinale wyeliminowała Igę Świątek, oraz Karolina Muchova (52. WTA). Pegula, choć obecnie jest w świetnej formie, ma przed sobą niezwykle trudne zadanie, ponieważ Muchova w tym roku już kilkakrotnie udowodniła, że jest w stanie rywalizować z najlepszymi na świecie.
Dla Sabalenki, finał na Flushing Meadows byłby nie tylko okazją do zdobycia tytułu wielkoszlemowego, ale także do zmazania porażki sprzed roku, kiedy to była tak blisko triumfu. Triumf na US Open mógłby także przypieczętować jej niezwykle udany sezon, w którym regularnie znajdowała się w czołówce najważniejszych turniejów. Warto również podkreślić, że po zakończeniu US Open Sabalenka ma szansę objąć prowadzenie w rankingu WTA, co byłoby zwieńczeniem jej dotychczasowych sukcesów.
Walka o prymat w kobiecym tenisie
Aryna Sabalenka przez ostatnie miesiące udowodniła, że należy do ścisłej czołówki kobiecego tenisa. Jej fenomenalna forma, regularność i dominacja nad przeciwniczkami sprawiają, że z każdym kolejnym turniejem zyskuje coraz większy szacunek w świecie tenisa. Po wygranej w Australian Open na początku roku, Sabalenka konsekwentnie udowadniała, że jest gotowa na kolejne triumfy wielkoszlemowe.
Często porównywana do takich gwiazd jak Iga Świątek czy Coco Gauff, Sabalenka wyróżnia się swoją potężną grą, agresywnym stylem i niesamowitą fizycznością. Jej mocne uderzenia, precyzyjne serwisy i umiejętność radzenia sobie w trudnych momentach na korcie sprawiają, że jest jedną z najgroźniejszych zawodniczek na światowych kortach.
Niezależnie od wyniku w tegorocznym US Open, Aryna Sabalenka już teraz zapisała się w historii tenisa jako jedna z najlepszych zawodniczek swojego pokolenia. Jej kariera, pełna sukcesów, wydaje się być dopiero na początku, a kolejne lata mogą przynieść jeszcze więcej triumfów i dominacji na światowych kortach. Sabalenka udowadnia, że siła i precyzja mogą iść w parze z inteligencją taktyczną i niesamowitą wolą walki.