Nocna niespodzianka w Indian Wells. Mistrzyni ostatniego turnieju za burtą
Tydzień poprzedzający zmagania WTA 1000 w Indian Wells należał do Emmy Navarro. Amerykanka wygrała imprezę rangi “500” w Meridzie, kończąc turniej spektakularnie – zwycięstwem 6:0, 6:0 w finale z Emilianą Arango. Prosto z Meksyku udała się na rozgrywki, które nieźle wspomina z ubiegłego roku. Pokonała wówczas Arynę Sabalenkę i dotarła do ćwierćfinału zmagań. Teraz wiemy już, że nie powtórzy tamtego osiągnięcia, ze względu na niespodziewaną porażkę w nocy.
Advertising and advertising
Tak naprawdę przygoda Navarro z Kalifornią mogła zakończyć się już na etapie drugiej rundy. Sorana Cirstea prowadziła już 5:3 40-15 w trzecim secie, miała dwa meczbole przy własnym serwisie. Mimo to Emma zdołała jeszcze wydostać się z opresji dzięki świetnej grze w defensywie i przedłużyła swój pobyt w Indian Wells, wygrywając 3:6, 6:1, 7:6(3), przy okazji rewanżując się za porażkę z Dubaju.
W batalii o czwartą rundę Amerykankę czekało starcie z Donną Vekić. Wicemistrzyni olimpijska w grze pojedynczej z Paryża nie miała najlepszego okresu po Australian Open. Zanotowała w sumie cztery porażki z rzędu i z takim też dorobkiem przybywała do Kalifornii. W meczu otwarcia przerwała swoją złą passę, pokonując Elinę Awanesian 6:3, 6:3. Tej nocy zafundowała sobie jeszcze cenniejszy skalp, ogrywając 8. aktualnie rakietę świata.
Donna Vekić pokonała Emmę Navarro. Zwycięski marsz Amerykanki przerwany
Pierwszy set pojedynku dostarczył sporo emocji. Jako pierwsza przełamanie wywalczyła Chorwatka, miało to miejsce w trzecim gemie pojedynku. Kilka minut później Navarro zdołała jednak wyrównać na 3:3. To rozdanie zapoczątkowało festiwal breaków. Panie regularnie zdobywały “oczka” przy returnie i taki stan potrwał aż do końca partii. Siedem przełamań z rzędu przyniosło nam tie-breaka. Początek decydującej rozgrywki należał do Amerykanki, która zgarnęła pierwsze dwie akcje. Donna szybko odrobiła jednak stratę i zaczęła się rywalizacja punkt za punkt. W pewnym momencie Emma prowadziła 5-4. Od tego momentu wymiany kończyły się po myśli Vekić. Srebrna medalistka z Paryża ostatecznie triumfowała w premierowej odsłonie 7:6(5).
Tenisistka z USA mogła dobrze zareagować na wydarzenia z końcówki pierwszej partii, bowiem już na “dzień dobry” miała dwa break pointy w drugim secie. Nie wykorzystała jednak żadnej z tych szans i po chwili Chorwatka zaczęła uciekać. Donna kolekcjonowała kolejne gemy i w pewnym momencie wyszła na prowadzenie 4:0. Po chwili dała rywalce odrobić stratę jednego przełamania, ale taki stan rzeczy nie potrwał długo. W trakcie następnego rozdania Vekić znów powróciła do czterech “oczek” przewagi i przy stanie 5:1 serwowała po awans do czwartej rundy. Miała trochę problemów z domknięciem rywalizacji, ale ostatecznie trzeci meczbol dał jej zwycięstwo 7:6(5), 6:1.
Jak sama Chorwatka przyznała, jest to jej dopiero pierwszy awans do najlepszej “16” turnieju w Indian Wells na przestrzeni dziesięciu wizyt. Teraz przed wicemistrzynią olimpijską z ubiegłego roku bardzo ciekawe wyzwanie, bowiem zmierzy się z Madison Keys. Amerykanka potrzebowała aż sześciu meczboli, by domknąć rywalizację z Elise Mertens. W drugim secie prowadziła już 5:3, miała swój serwis. Nie wykorzystała jednak żadnej z czterech szans w tym fragmencie spotkania i ostatecznie triumfowała dopiero po trzeciej partii – 6:2, 6:7(8), 6:4. Zobaczymy czy Vekić znajdzie sposób na pokonanie reprezentantki Stanów Zjednoczonych, która ma już na swoim koncie 14 zwycięstw z rzędu.
Hubert Hurkacz – Alex de Minaur. Skrót meczu.